Trans-Atlantyk - streszczenie

Bohaterem powieści jest Witold Gombrowicz, który pragnie w ten sposób opowiedzieć rodzinie i znajomym o swoim dziesięcioletnim pobycie w Argentynie.

21 sierpnia przybył do Buenos Aires z Gdyni. Podczas rejsu do pasażerów dotarła wieść, że lada dzień w Polsce wybuchnie wojna. Niemal wszyscy zdecydowali się na powrót do ojczyzny. Byli przekonani, że nie zostaną wpuszczeni do kraju, mimo to chcieli być jak najbliżej. Gombrowicz jako jedyny oznajmił, że nie wraca. Ponieważ miał zaledwie 96 dolarów, udał się do znajomego – pana Cieciszkowskiego, który obiecał porozmawiać ze swoimi wspólnikami i znaleźć Witoldowi jakieś zajęcie. Tymczasem bohater zastanawia się, czy pójść do Poselstwa. Ostatecznie decyduje  się na ten krok pod wpływem przerażenia, jakie wywołał w nim widok robaczka na źdźble trawy.

Minister Feliks Kosiubidzki początkowo chciał się Gombrowicza jak najszybciej pozbyć, ale nie zdołał, przekonał więc sam siebie, że bohater musi być kimś ważnym, skoro on – minister –  poświęca mu tyle uwagi. Zaproponował Gombrowiczowi pisanie artykułów na temat wielkich polskich poetów. Witold tę propozycję odrzucił. Minister zapytał wtedy swojego radcę, kim jest ów przybysz. W końcu obaj uznali go za Geniusza i zaczęli go traktować z przesadną atencją. Pisarz nie protestował, choć gardził ministrem i dopiero po wyjściu odgrywał w myślach sceny „wyrzucania, odprawiania, pałą przeganiania” urzędnika.

Brak pieniędzy zaprowadził go z powrotem do Cieciszkowskiego. Przypadkowo spotkali Barona, który zaproponował Gombrowiczowi posadę sekretarza. Wtedy pojawił się wspólnik Barona, Pyckal, i stanowczo się temu sprzeciwił. Był nawet gotów pobić Gombrowicza. Pojawił się jednak trzeci wspólnik, Ciumkała, i doszło między nimi do kłótni. Zaprowadzili bohatera do swojej firmy, a sami poszli przedyskutować kwestie jego zatrudnienia. Ostatecznie pisarz przyjął posadę urzędnika, choć za znacznie mniejszą kwotę, niż mu początkowo proponował Baron.

Po powrocie do mieszkania znalazł biało-czerwony bukiet fluksji i zaproszenie na wieczór Pisarzy i Artystów. Zły, że chce się z niego zrobić wielkiego pisarza, postanowił nigdzie nie iść. Ale zdanie zmienił i poszedł na imprezę w towarzystwie radcy Podsrockiego. Powitano go bardzo wylewnie, ale równie szybko o nim zapomniano. Pojawił się znany argentyński pisarz, człowiek „niezwykle wydelikacony” i wszyscy oczekiwali, że polski geniusz rozpocznie rozmowę z miejscowym. Faktycznie, Gombrowicz nawiązał rozmowę, która przerodziła się w słowny pojedynek przegranym przez Polaka. Pokonany pisarz zaczął chodzić od ściany do ściany, w ślad za nim chodził Gonzalo, Portugalczyk, mężczyzna o czerwonych jak u kobiety ustach. Gombrowicz próbował mu uciec, ale nie zdołał i Gonazlo wyznał mu, że codziennie poszukuje chłopców, by zaspokoić swoje żądze. Obecnie pałał uczuciem do młodego blondyna. Jego „zaloty” zniesmaczyły bohatera, więc udał, że idzie do toalety.

Wtedy ponownie spotkał Pyckala, Barona i Cimkałę, którzy zaprosili go na piwo. Szybko doszło do kłótni na temat tego, kto komu ma postawić alkohol. Wspólnicy przekonani, że Gombrowicz jest kochankiem Gonzala, dali mu trochę pieniędzy, których nie chciał wziąć. Pieniądze dostał też od samego Gonzala w dowód przyjaźni. W zamian Gombrowicz zaprosił do stolika owego blondyna, Ignacego, i jego ojca – byłego Majora – Tomasza Kobrzyckiego. Ostrzegł też ojca przed zakusami Gonzala. Tomasz był wściekły, Gonzalo przestraszony. Nagle rzucił swoim kubkiem w byłego majora i rozbił mu skroń. Wydawało się, że dojdzie do straszliwej bójki, ale wszyscy jedynie stali, w końcu Gonzalo najzwyczajniej wyszedł: „(...) wszyscy się rozeszli, wszystko Się rozeszło”.

Nazajutrz u Gombrowicza pojawił się Tomasz i poprosił go, by w jego imieniu wyzwał Gonzala na pojedynek. Gonzalo, który kpił z lojalności Witolda wobec rodaków (proponuje zastąpienie „Ojczyzny” „Synczyzną”), godzi się na pojedynek, pod warunkiem, że przeciwnik „wrzuci kule w rękaw”. Gombrowicz knuje intrygę, pozornie godzi się na plan Portugalczyka, ale nie zamierza dotrzymać obietnicy. W sprawę wtajemnicza Barona i Pyckala, którzy mają pełnić rolę sekundantów i załadować prawdziwą amunicję. Wszystko to w imię wspólnoty narodowej.

Wieczorem Gombrowicz zostaje wezwany do Poselstwa. Wieści o pojedynku już się rozeszły, minister postanowił nagłośnić bohaterstwo Polaka. Postanowiono urządzić polowanie w pobliżu miejsca pojedynku, by minister mógł się na nie natknąć niby przypadkiem. Tymczasem w ministerstwie mówi się o tym, że koniec Polski jest nieunikniony. W nocy Gombrowicz zakrada się do domu Kobrzyckich i patrzy na śpiącego Ignacego.

Pojedynek miał trwać do pierwszej krwi, ale sekundanci (Gombrowicz i Pyckal) nie ładowali broni, naboje chowając w rękawach. Nie wiadomo, jak długo by to trwało, gdyby koń Pyckala nie ugryzł ogiera Barona. Doszło do przepychanki. Wtem nadjechał Minister, a psy rzuciły się na Ignacego. Tomasz zaczął do nich strzelać, ale broń miał nienaładowaną, a Gonzalo bronił chłopaka własnym ciałem. Wdzięczny ojciec podziękował Bogu i Gonzalowi, nazywając go swoim bratem, a Minister wygłosił patetyczną mowę o rycerskości i odwadze Polaków.

Tomasz, Ignacy i Gombrowicz udali się do domu Portugalczyka. Dom pełen był osobliwości (wszystkie rzeczy „parzyły się ze sobą”): psów skrzyżowanych z kotami, chomikami i innymi zwierzętami. Właściciel, ubrany w białą spódnicę i słomkowy kapelusz, zatrudnił kilka osób do czytania jego obszernego księgozbioru. Wieczorem wszyscy udali się do swoich sypialni, sypialnia Ignacego była oddalona od pozostałych. Gnębiony wyrzutami sumienia Gombrowicz wyznał Tomaszowi, że pistolety były nienabite. Wtedy ojciec pobiegł do sypialni syna, by zabić jego i Gonzala. Ale Gonzalo stał pod drzwiami i powiedział Witoldowi, że to Ignacy zabije ojca.

Następnego dnia Tomasz oświadczył gospodarzowi, że chętnie zostaną jeszcze na kilka dni. Gonzalo grał z Ignacym w palanta i dyskretnie pozwalał mu wygrywać. Kiedy Gombrowicz udał się sam do sadu, pojawili się trzej wspólnicy i zabrali go na przejażdżkę. Ledwo wsiadł, Pyckal dotkliwie ukłuł go ostrogą – bohater stracił przytomność. Kiedy się ocknął, znajdował się w piwnicy razem z Pyckalem, Baronem i Ciumkałą, jednak żaden z nich nie śmiał się poruszyć, by nie zostać ugodzonym przez drugiego ostrogą. Trwało to kilka godzin. W końcu pojawił się Rachmistrz, jeszcze raz ugodził Witolda ostrogą, po czym przypiął mu jego własną, wprowadzając tym samym do Związku Kawalerów Ostrogi. Rachmistrz był samozwańczym wodzem Związku, założył go i wciągał do niego przemocą całą Polonię, by odmienić los Polaków. W piwnicy uwięziona została już większość rodaków. Nikt nie był z tego zadowolony, jednak – zgodnie z rozkazami Rachmistrza – jeśli tylko ktoś próbował uciec, inny ranił go ostrogą.

Gombrowicz postanowił namówić towarzyszy do czynu. Wiedział, że musi to być czyn straszny. Zaczął przekonywać uwięzionych, by zabić Ignacego, bowiem śmierć niewinnej osoby jest najbardziej poruszająca. Rachmistrz zaakceptował plan i razem udali się do Kobrzyckich. Jednak Gombrowicz pozbył się swojego prześladowcy, wbijając ostrogę jego koniowi. W domu Gonzala trwała gra w palanta. Okazało się, że Horacy przejął wszystkie ruchy Ignacego, ten zaś we wszystkim naśladował Horacego. Był to podstępny plan Gonzala, który namówił Horacego, by ten uderzył Tomasza, co miało za sobą pociągnąć takie samo zachowanie Ignacego, a w efekcie –  doprowadzić do zabicia ojca przez syna. W tym samym czasie Tomasz planował zamordowanie syna. Gombrowicz chciał ostrzec Ignacego, poszedł do niego w nocy, ale znów tylko patrzył na jego nagie ciało. Nie powiedział nic, ponieważ chciał, żeby w końcu coś się zmieniło.

Wtem nadjechał Minister i jego goście w hucznym kuligu. Całe towarzystwo bawiło się radośnie i głośno. Gombrowicz był zdziwiony, że świętowali, bo Polska właśnie przegrała. Minister wyjaśnił mu, że jego działanie polega właśnie na nieokazywaniu klęski przed cudzoziemcami. W krzakach pojawił się dziwny stwór: „cielę, nie cielę, chyba Pies duży, ale z kopytami i jakby garbaty”. Kiedy Gombrowicz podszedł bliżej, okazało się, ze to Rachmistrz na Cieciszu i Baron na Ciumkale. Jeźdźcy ranili swoje „konie” ostrogami, by być jeszcze straszniejszymi, bo wierzyli, ze to da im zwycięstwo.

Bohater chciał ostrzec pozostałych, ale wszyscy bawili się w najlepsze, nawet Ignacy tańczył z Horacym. Wtedy Tomasz wyciągnął nóż, ale nim zdążył ugodzić syna, został uderzony przez Horacego. Ignacy powtórzył ten ruch, ale do morderstwa nie doszło, bo Ignacy zaczął się śmiać, a wraz z nim wszyscy uczestnicy kuligu. Także Kawalerowie Ostrogi.

(…) Śmiechem buchają, Wybuchają, w ramiona się biorą, Zataczają, to cienko, to grubo razem się Miotają i już jeden drugiego, jeden z drugim ale Buch buch oj Ryczą, Ryczą, aż chyba buchają, I dopieroż od Śmiechu, do Śmiechu, Śmiechem Buch, Śmiechem Bach, Bach, buch Buchają (…).

Polecamy również:

  • Trans-Atlantyk - plan wydarzeń

    1. Wyjazd Gombrowicza do Argentyny 2. Wybuch wojny 3. Decyzja o pozostaniu zagranicą Więcej »

  • Trans-Atlantyk - opracowanie (geneza, czas i miejsce akcji, motywy)

    W sierpniu 1939 roku Gombrowicz wyjechał do Argentyny. Miał tam spędzić, jak się okazało, większą cześć swojego życia na emigracji. To w Argentynie powstał „Trans-Atlantyk”, który został wydany w Paryżu w 1953 roku. Książka wywołała falę krytyki w Polsce. Krytycy oskarżali Gombrowicza o brak... Więcej »

  • Trans-Atlantyk - bohaterowie

    Narrator i główny bohater powieści, noszący imię i nazwisko autora, a także dzielący z nim wiele doświadczeń. Jest Polakiem, którego wybuch wojny zastał w Buenos Aires i jako jedyny z pasażerów „Chrobrego” nie zamierza wracać do kraju. Więcej »

  • Trans-Atlantyk - problematyka

    „Trans-Atlantyk” to rozrachunek Gombrowicza z polskimi mitami narodowymi, ośmieszenie sarmackiej kultury i romantycznych mrzonek. Pisarz w karykaturalny sposób obrazuje polską emigrację, jej kompleksy i anachroniczność. Więcej »

  • Groteska w Trans-Atlantyku

    Absurdalność świata przedstawionego nasila się w „Trans-Atlantyku” w miarę rozwoju akcji. Powieść rozpoczyna się w konwencji realistycznej, w tradycyjny sposób wprowadzony zostaje główny bohater, czas i miejsce akcji. Więcej »

Komentarze (0)
Wynik działania 4 + 5 =
Ostatnio komentowane
bardzo się przyda na ściągi na kartkówki
• 2025-01-16 13:41:59
Latwe
• 2025-01-15 18:41:38
super
• 2024-12-21 22:05:33
ok
• 2024-12-15 19:31:35
Ciekawe i pomocne
• 2024-12-03 20:41:33