Pamfiłow przed osadzeniem w jercewskim łagrze był właścicielem wielkiego gospodarstwa rolnego mieszczącego się nad Donem. W wyniku kolektywizacji utracił majątek i wraz z rodziną został przeniesiony na Syberię, gdzie rozpoczął pracę w charakterze instruktora rolnego. Już po trzech miesiącach umarła jego żona, wkrótce podjęto też decyzję o aresztowaniu Pamfiłowa i osadzeniu go w jednym z łagrów. W tym samym czasie do Armii Czerwonej wcielono jego jedynego syna – osiemnastoletniego Saszę.
Pamfiłow należał do ludzi cechujących się niezwykłą wręcz sprawnością fizyczną (w końcu przez lata sam prowadził gospodarstwo) i w obozie zawsze służył za przykład dla innych więźniów, którzy mieli problemy z wyrabianiem normy. Osobiście bardzo niechętnie odnosił się do komunizmu i wciąż pamiętał wyrządzone mu krzywdy. Podporządkował on jednak swoje życie jednemu celowi – wymarzonemu spotkaniu z synem. Był głęboko przekonany, iż pokorne zachowanie i dobra praca sprawią, że dostanie pozwolenie na zaproszenie Saszy w odwiedziny.
Ukochane dziecko było największą wartością w życiu Pamfiłowa. Mężczyzna nieustannie wpatrywał się w jego fotografię i często czytał na głos otrzymane od niego listy. Cieszyły go jego sukcesy w wojsku, nie martwił zwrot świadczący o stopniowym poddawaniu się komunizmowi (np. powierzenie losu ojca wyrokowi sądów komunistycznych). Pamfiłow był całkowicie przekonany, iż wychował sobie potomka, z którego dumne będzie całe państwo.
Korespondencja od Saszy stanowiła jedyne lekarstwo na tęsknotę ogarniającą Pamfiłowa. Po pewnym czasie więźniowie odkryli, iż mężczyzna świadomie zmieniał daty na otrzymanych już listach, by nie zdradzić przed kimkolwiek, że syn nie pisze już do niego. Miłość ojcowska i uczucie dumy przybierały wręcz niezdrowy wymiar. W końcu do Pamfiłowa przyszła wiadomość od Saszy. Był to marzec roku 1941. Młodzieniec oświadczył, iż przez pewien czas nie będzie się odzywał, ponieważ ma wiele pilnych zajęć. Stary mężczyzna pogrążył się w rozpaczy – był przekonany, że stracił syna. Niemal momentalnie wygasł jego zapał do pracy, za co został wtrącony na 3 dni do izolatora. Po wyjściu z miejsca odosobnienia nie był już sobą. Milczał, nie okazywał najmniejszej nawet radości – po prostu cierpiał.
W kwietniu do Jercewa przybył transport nowych więźniów. Byli w nim żołnierze, którzy poddali się Finom, wśród nich – Sasza. Młodzieniec dowiedział się, gdzie przebywał ojciec i udał się do jego baraku. Tam położył się na pryczy i czekał. Gdy starszy mężczyzna powrócił z pracy, radości nie było końca. Wybaczył synowi jego milczenie. Wkrótce Sasza wyruszył do obozu w Niandomie. Od tego czasu Pamifiłow ponownie stał się człowiekiem pracowitym i z nadzieją patrzącym w przyszłość, szukając w niej możliwości na spotkanie z synem.
Historia Pamfiłowa – mężczyzny sprawnego i zaznajomionego ciężką pracą – uzmysławia okrutny wymiar życia w łagrach, gdzie nawet najsilniejsza fizycznie osoba mogła przejść załamanie, gdy odebrano jej możliwość kontaktu z najbliższymi. Cierpienie psychiczne mogło z kolei na trwałe osłabić człowieka, skłaniając go do poddania się i – w konsekwencji – do śmierci.