Autorka została również zaprowadzona do warsztatów szewców i krawców. Nadzorca chwalił czystość właśnie mytych schodów, oprowadził ją po lazarecie i kuchni więziennej. Po krótkiej wizytacji zaprosił gościa do siebie na flaki i ponowną wizytę. Kobieta zgodziła się i za każdym razem, kiedy odwiedzała więzienie, wszystko odbywało się tak samo.
Pewnego razu, gdy po miesiącu ponownie odwiedziła więzienie, nadzorcy akurat nie było obok. Stary strażnik Jakub zaprowadził ją pod „jeszcze jeden numer”. Nim otworzył celę, opowiedział kobiecie o „Dzikiej”. Nie była ona aresztantką, ale znalazła się w więzieniu, gdyż nikt nie wiedział, gdzie ją umieścić. Została przywieziona przez oficera z wojny tureckiej. Zamieszkali razem, jednak kiedy panna już mu się znudziła, doniósł, że przebywa u niego kobieta bez papierów. Urzędnik nie znał obcego języka i nie wiedział co zrobić, toteż postanowił umieścić dziewczynę w areszcie bez jej zgody. Dostała pomieszania zmysłów po tym, jak ją zbito. Śmiała się i płakała na przemian. „Wielmożny” zamknął ją w celi numer czternaście ze względu na krzyki. Otrzymała imię „Dzika”.
Niestety nikt się po nią nie zgłosił. Wysłano nawet jej fotografię. Z relacji autorki dowiadujemy się, że dziewczyna leżała na tapczanie. Była bardzo ładna, miała może z osiemnaście lat. Miała czarne włosy i śniadą cerę. Podarte trzewiczki wystawały spod letniej, poszarpanej sukienki. Dziewczyna zaczęła krzyczeć coś w obcym języku, śmiała się. Gdy strażnik wyszedł, autorka podeszła do dziewczyny i mocno przytuliła ją do piersi. Więźniarka usnęła. Za oknem właśnie zapadł zmrok. Jakub widząc to, pokiwał tylko głową i zamknął kratę.
„Onufer”
I
Do kancelarii więziennego nadzorcy strażnicy – Jakub i Zaparty – wprowadzili więźniów, którzy przed chwilą bili się w celi. Do bójki doszło między Osmólcem i Onufrym. Drugi z więźniów miał oszalały wzrok i stał z zaciśniętymi pięściami.
Osmólec był więźniem od około trzydziestu lat, na twarzy miał ślady przebytej ospy i zacięcia, a nogi owinięte szmatami. Winę za bójkę zrzucił na Onufrego, który przez nocne majaki nie daje spać współwięźniom. Osmólec chciał uciszyć Onufrego, ale został przez niego pobity. Prosi dozorcę, żeby zabrać go z celi, gdyż nie chce siedzieć ze zbójem. Bojąc się kary przymilał się do więziennego urzędnika, nazywał go ukochanym ojcem. Na kolanach prosił o przebaczenie, całował jego buty. Naczelnik wybaczył mu, ale pouczył, że skoro Osmólec siedzi już trzy lata w więzieniu, powinien dawać przykład więźniom.
Onufry dostał karę dwudziestu czterech godzin w ciemnej celi (karcer). Wcześniej nie błagał o litość, ale gdy padł wyrok, również upadł na kolana i prosił o łaskę. Zamiast karceru wolał śmierć, wolał nie jeść czy mieć zakneblowany język. Naczelnik nie cofnął decyzji.
II
Kilka tygodni później do nadzorcy doszło pismo donoszące o procesie sądowym Onufrego Sęki i strasznej zbrodni. Onufry przed dwoma laty dostał pracę u kupca N. Był duży i silny, ale świadkowie na procesie donosili o jego uczynności i dobroci.
Kupiec N., prowadzący sklep towarów kolonialnych, wyzyskiwał wszystkich pracowników. Nie tylko im nie płacił, ale również bił swoich podwładnych. Wielu z nich zrezygnowało z pracy, jedynie Onufry wykazał się siłą ducha i wyższymi wartościami. Pracował w sklepie kupca i pomagał mu w domu. Kupiec znęcał się jednak na Onufrym. Parobek zaprzyjaźnił się z chłopcem-sierotą oddaną kupcowi przez opiekuna i pokochał go. Opiekował się chłopcem i przytulał go, gdy płakał. Wspólnie spali w kuchni. Za pieniądze, które uzbierał, kupił Julkowi buty, czapkę. Karmił go i prał mu. Nie chciał odejść od kupca, znosząc jego ciągłe upokorzenia.
Historia skończyła się jednak tragicznie. Pewnej niedzieli Sęk podał kupcowi obiad. N. stwierdził, że zupa jest przesolona i wylał ją Onufremu na twarz. Poparzony parobek posprzątał ze stołu i w afekcie zabił na miejscu śpiącego kupca uderzając go wielkim gwichtem. Krótko po zajściu trupa zauważył Julek, który zaczął krzyczeć. Onufry nie zastanawiając się długo ugodził gwichtem również chłopca.
Onufry został aresztowany i przyznał się do winy za podwójne zabójstwo. Na procesie zemdlał na widok zakrwawionego ubrania Julka.
III
Stary Jakub, strażnik, opowiada o śmierci Onufrego w kancelarii u nadzorcy krótko po zajściu. Więzień wypuszczony z karceru nie miał z kim dzielić celi, gdyż wszyscy współwięźniowie go odrzucali. Sęk chciał popełnić samobójstwo, ale w ostatniej chwili został uratowany. Za karę dostał tydzień karceru. W nocy Onufry dostawał obłędu. Męczyły go wyrzuty sumienia, nie chciał żyć.
Prosił więźniów, by pobili go na śmierć. W nocy przemawiał do Julka, zupełnie jakby chłopiec jeszcze żył. Przestał jeść i bardzo schudł. Któregoś ranka znaleziono go martwego, klęczącego w rogu celi.
Osmólec nadal siedział w więzieniu. Zaszedł daleko dzięki swojemu sprytowi – dostał pracę w kredensie u nadzorcy.