„Czapla, ryby i rak” to kolejna z bajek, której bohaterami są zwierzęta, choć dotyczy ona oczywiście stosunków międzyludzkich. Utwór jest dość długi jak na ten gatunek, liczy bowiem aż 36 wersów o różnej długości.
Jest to bajka narracyjna z elementami dialogu. Opowiada o przebiegłej czapli, która ze względu na podeszły wiek miała trudności z łowieniem ryb. Wymyśliła więc podstęp, który na pewien czas zapewnił jej dostatek pożywienia. Postraszyła ryby nadciągającą zagładą mówiąc:
(…) Wysłuchałam, jak rybacy/ Rozmawiali: wiele pracy/ Łowić wędką lub więcierzem;/ Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem,/ Nie będą mieć otuchy,/ Skoro staw będzie suchy (…).
Ryby uwierzyły dość naiwnie w to ostrzeżenie i same zaczęły prosić czaplę, by przeniosła je do innego stawu. Czapla tylko na to czekała, jednak by uśpić ewentualne podejrzenia, zgodziła się dość niechętnie. W ten sposób ryby same wskakiwały do jej dzioba. Ale rozochocona swoim sukcesem, połakomiła się jeszcze na raki:
(…) Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki,/ Postrzegł zdradę, o zemstę się zaraz pokusił./ Tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił (…).
Morał z bajki poeta zawarł w ostatnich wersach: „Padła nieżywa/ Tak zdrajcom bywa”. Czapla ponosi więc zasłużoną karę, choć gubi ją raczej zachłanność i brak przezorności niż sama zdrada. Jej pomysł przynosił jej same korzyści, dopóki nie zachciało się jej jeszcze raków. Upojona sukcesem z rybami, porwała się na silniejszego przeciwnika i przegrała.
Jak to u Krasickiego bywa, przedmiotem drwiny jest też głupota i brak rozwagi. Ryby, ofiary podstępu czapli, same są winne śmierci. Dały się łatwo zwieść i obawiając się człowieka, zaufały swojemu naturalnemu wrogowi. Strach pozbawił je zdolności logicznego myślenia. Bajka jest zatem również apelem o zdrowy rozsądek, nawet w trudnych sytuacjach.