Ewolucja obrazu
Głównym zabiegiem poetyckim, który organizuje przestrzeń w sonecie Mickiewicza „Cisza morska” jest zastosowanie techniki filmowej, czyli stopniowego przesuwania punktu widzenia z planu ogólnego na coraz bardziej konkretne szczegóły obrazu.
Tekst rozpoczyna się opisem morskich fal lekko muskanych przez wiatr. Obraz ma bardzo zmysłowy charakter. Mamy tu bowiem do czynienia z porównaniem morza do przebudzonej narzeczonej, która rozkosznie przeciąga się we śnie. Opis opiera się zatem na antropomorfizacji, w której na pierwszy plan wysuwają się skojarzenia erotyczne. Mowa tu bowiem o kobiecych piersiach. Poeta w obrazie tym sięga w po synestezję: „Cichymi gra piersiami rozjaśniona woda”, ponieważ łączy doznania słuchu, wzroku i dotyku. Porównanie morza do kobiecych kształtów świadczy o tym, że poeta ogląda je z dość znacznej odległości.
Następnie w perspektywę obrazu zostaje wprowadzony statek. Jego widok, podobnie jak widok morza emanuje spokojem i swoistym rozleniwieniem. Analogicznie do pierwszej strofy, mamy tu do czynienia z animizacją: żagle „drzemią”. Ponadto zostają one porównane do chorągwi po skończonej wojnie. Metafora ta odzwierciedla zatem nastrój spokoju i statyczności. Na statku panuje sielska i wesoła atmosfera:
(…) okręt lekkim ruchem
kołysa się, jak gdyby przykuty łańcuchem.
Interioryzacja przestrzeni
Następnie punkt widzenia nadawcy tekstu przesuwa się pod powierzchnię morza. Obraz rozpoczyna się apostrofą do morskiego żywiołu. Oto w głębinach morza żyje polip, który ma dziwną właściwość: śpi podczas burzy, natomiast budzi się, gdy panuje cisza. Jego aktywność jest bardzo drapieżna. Polip „długimi wywija ramiony”. Wreszcie poeta dociera do własnego wnętrza:
O myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek,
Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy;
A gdy serce spokojne, zatapia w nim szpony.
Okazuje się więc, że tekst opiera się na opozycji pomiędzy powierzchnią i głębią. To, co znajduje się na zewnątrz, oznacza ludzką świadomość, natomiast wnętrze oceanu jest synonimem podświadomości. Mamy więc do czynienia ze stopniową interioryzacją (uwewnętrznieniem) przestrzeni.
Morze jest metaforą ludzkiej duszy, na której dnie spoczywa ukryty potwór – „hydra pamiątek”. Co ciekawe, bagaż owej bolesnej pamięci nie zagraża bohaterowi lirycznemu w chwilach trudnych, ale atakuje go, kiedy w życiu panuje przysłowiowa cisza. Spokój, obserwowany na powierzchni wód jest zatem pozorny, odpowiada ludzkiemu obliczu, które maskuje ból obecny w sercu.