„Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać” – to refleksja, jaka nasuwa się staremu rybakowi po wyczerpującej walce z marlinem i rekinami. Santiago zwany w wiosce salao, wie, co znaczy zmagać się z losem. Kiedyś był marynarzem, pływał po całym świecie, miał przyjaciół, odnosił sukcesy. Obecnie jest samotnym wdowcem, mieszkającym w ubogiej chacie. Każdy dzień stanowi dla niego walkę o przetrwanie. Łowienie ryb jest jego sposobem na życie. Od 85 dni prześladuje go jednak pech – Santiago każdego dnia wypływa w morze, żegnany przez swojego przyjaciela, i wraca z pustymi rękami. Szczęście mu nie dopisuje. Mimo to nie poddaje się i następnego dnia znów podejmuje wysiłek.
W końcu wydaje się, że zły los odwrócił się do Santiago – rybakowi udaje się złapać ogromnego marlina. Owo szarpnięcie linki jest jak uśmiech losu, jednak to dopiero początek. Ryba jest wielka i silna, Santiago musi zaprzęgnąć więc do walki wszystkie swoje siły, zmobilizować całą wolę, oprzeć się pokusie odpoczynku. Aż trzy dni trwają nadzwyczajne zmagania człowieka ze zwierzęciem. W końcu Santiago zabija marlina. To jego wielkie zwycięstwo, a zarazem początek klęski. Ryba została pokonana, ale rybak znajduje się bardzo daleko od brzegu. Musi raz jeszcze podjąć ogromny wysiłek, zmusić zmęczone i obolałe ciało do ciężkiej pracy.
W drodze powrotnej do osady rybackiej martwy marlin zwabił rekiny. Zanim Santiago dotarł do brzegu, drapieżniki zdążyły pożreć jego zdobycz. „Pobiły mnie, Manolin (…) Pobiły mnie zupełnie” – opowiadał później swojemu przyjacielowi. Jego skarga nie oznaczała, że się poddał. Tym razem przegrał, ale nie zaniechał walki. Deklaruje: „Będę z nimi walczył, póki nie skonam”.
Człowiek skazany jest na porażki – każdy z nas ponosi je w którymś momencie swojego życia. Każda porażka stanowi jednak naukę, która może przyczynić się do osiągnięcia sukcesu – o ile człowiek jest wytrwały. Właśnie dlatego człowieka nie można pokonać.
To, co ludzie z wioski uznali za porażkę – wszak Santiago znowu przypłynął z niczym – było wewnętrznym zwycięstwem starego rybaka, okazał się bowiem silniejszy od marlina, to go dowartościowało, dodało wiary w siebie. Santiago udało się – podobnie jak jego idolowi Joemu DiMaggio, który mimo kontuzji został najlepszym zawodnikiem – zwyciężyć pomimo wielkiego oporu ryby, a także oporu swojego nie najmłodszego już ciała.
Człowiek jest istotą śmiertelną, można go zniszczyć, zabić, ale natura ludzka jest niepokonana. Dopóki człowiek zachowuje godność i honor, nie można uznać go za pokonanego. Santiago mówi: „Głupio jest nie mieć nadziei (...) Poza tym to pewnie grzech”. Twierdzi też, że „(...) człowiek nie jest stworzony do klęski”. W domyśle możemy dodać – jest stworzony do walki. Nadzieja, wiara w zwycięstwo i własne siły, wytrwałość i samozaparcie sprawiają, że człowieka nie można pokonać. Dopóki on sam nie uzna się za pokonanego.