Geneza
Janusz Głowacki napisał sztukę jako dramat współczesny w dwóch aktach. Po raz pierwszy została opublikowana w „Dialogu” w 1992 roku. Jest ona bezpośrednim nawiązaniem do słynnej greckiej tragedii Sofoklesa zatytułowanej Antygona.
Stereotyp bezdomnego
Janusz Głowacki w pewnym sensie odsłania istotę stereotypu człowieka bezdomnego, a nawet próbuje uwidaczniać błędy jakie popełniamy w posługiwaniu się tym stereotypem. Współcześnie wydaje się bowiem, że ludzie pozbawieni godnych warunków materialnych do życia, tracą swoje człowieczeństwo. Stają się dla nas stałym elementem krajobrazu ulicznego, przestrzeni miejskiej, parków, ławek, śmietników. Nie poświęcamy im zbyt wiele uwagi, a wręcz unikamy kontaktu z nimi. Autor sztuki przedstawił jednak mieszkańców nowojorskiego parku jako ludzi, tylko takich, których potrzeby życiowe w większości zostały zredukowane do tych najbardziej podstawowych. Na tym tle wyróżnia się postać Portorykanki Anity (kobiety analogicznej do antycznej Antygony), której bardzo zależy na zachowaniu godności pochówku zmarłego, co należy już do wyższych pobudek.
Uniwersalizm przesłania
Pod postaciami bohaterów z Nowego Jorku Głowacki ukrył cechy charakteru spotykane u każdego z nas. Pochylając się nad typowym losem bezdomnych autor dostrzegł w nich coś, co społeczeństwo próbuje im odebrać – poczucie godności. Dzięki rezygnacji z patosu postaci, w miejsce którego Głowacki wykorzystał momentami ton sarkastyczny i humorystyczny, otrzymujemy zuniwersalizowany dramat ludzki i uczucie bólu, związanego z fatalnym położeniem społecznym bohaterów. Przy swojej uniwersalności nie utracili oni jednak indywidualnej barwności i wyrazistości. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt zróżnicowania narodowościowego postaci (Polak, Rosjanin i Portorykanka). W ten sposób jeszcze mocniej podkreśla Głowacki, że jego sztuka opowiada o wszystkich ludziach i o każdym człowieku z osobna, niezależnie od pochodzenia.
Modyfikacja tradycji antycznej
Pisarz owszem, zaczerpnął motyw swojej sztuki z tradycji antycznej, jednak pod wieloma względami przystosował go do recepcji współczesnej. Starożytny chór, odgrywający przecież w tragedii ważną rolę, zastąpił u Głowackiego policjant, tłumaczący widowni kolejne perypetie bohaterów. Głowacki zmienił zupełnie środowisko, w którym rozgrywa się akcja sztuki – z antycznego dworu na miejski, zaniedbany park. Pozbył się także wspomnianego patosu i wzniosłości formy i wyrazu.