Streszczenie
Tedy i owędy to zbiór gawęd Melchiora Wańkowicza, uznawanego za absolutnego mistrza tej formy literackiej.
Utwór rozpoczyna się opisem przyjazdu bohatera do Warszawy na egzaminy wstępne do drugiej klasy gimnazjum Chrzanowskiego (około roku 1900). Jest to krótkie wspomnienie, które po latach snuje opowiadający. W dalszej kolejności opisuje on swoje perypetie związane z codziennymi obowiązkami – drogą na uczelnię, wycieczek do kawiarni i barów na przerwę obiadową, codziennymi zakupami.
Narrator zdradza także swoje zainteresowanie płcią przeciwną – młode pensjonariuszki pani Rudzkiej. Opowiada o ich nienagannych manierach, wspólnych spacerach i uprzejmościach jakie między sobą wymieniały. Fragment ten pokazuje jak bardzo zmieniły się relacje panujące między młodymi ludźmi. Dawniej obowiązywały bowiem dość surowe reguły towarzyskie, a spotkania młodych nigdy nie były pozostawione bez nadzoru dorosłych.
Odnajdujemy także opis strojów jakie musieli nosić uczniowie gimnazjum, dowiemy się kim byli „bikiniarze” (grupa zbuntowanej młodzieży). Po latach narrator otrzymuje posadę naczelnika Wydziału Prasowo-Widowiskowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Wańkowicz zyskał tytuł profesora – nauczał historii w starszych klasach na pensji u Kurmanowej. Było to zaledwie kilka lat po zaliczeniu matury i młody nauczyciel miał wiele wątpliwości co do swoich kompetencji. Z tej obawy był dosyć surowy dla swoich podopiecznych. Autor umieszcza tu opis realiów ówczesnej szkoły i panujących w niej zwyczajów, kar i nagród. W Gimnazjum Chrzanowskiego odbył się także strajk, podczas którego wyrzucano przez okna szkolne dzienniczki – w wyniku tego buntu język polski zaczął być głównym językiem obowiązującym w szkołach średnich – wcześniej był to rosyjski.
Melchior Wańkowicz z dużą dozą komizmu przywołuje sylwetki swoich dawnych nauczycieli i psikusy, które czynił im razem ze szkolnymi kolegami. Autor opowiada także o swoich kłopotach związanych ze zdaniem matury. Jako uczeń opierał się głównie na opracowaniu metod ściągania, a przed maturalną komisja nie miał zbyt wielkiego pola do popisu.
Kolejne rozdziały traktują już o życiu studenckim, zainteresowaniu polityką i aktywnym życiu społecznym pisarza.
Wiele miejsca poświęcił Wańkowicz swoim miłosnym podbojom – najpierw pisze o rozwódce z pensjonatu oraz o Jadwidze.
W 1922 roku autor próbuje zaliczyć prawo karne u profesora Makowskiego, inne egzaminy zdawał podstępem lub rzetelną nauką. W końcu otrzymał dyplom magistra prawa i zaczął przygotowywać się do aplikacji w sądzie.
W książce znajdziemy także dość lapidarne i zabawne opowiadania z codziennego życia narratora m.in. o orderze, który można było kupić za pięć funtów. Autor obywał w tym czasie liczne podróże, podczas których doskonale się bawił, również w towarzystwie alkoholu – ze znakomitych nalewek słynął jego krewny Antoś Romer. Bohater zwiedza Wileńszczyznę, umieszczając przy tym wzmianki o aktualnych wówczas wydarzeniach historycznych, skąd udaje się na północ. Przy tej okazji wspomina i ciekawym trunku o nazwie Trisz Divinis. Melchior Wańkowicz wspomina knajpy i restauracje, w których się stołował, opowiada o wizycie w fabryce cygar.
Pewnego razu pisarz wybrał się nad jezioro Gulbińskie i Zielone (na północ od Wilna), zaś wspólnie z J. Godlewskim odwiedzał powiat by zobaczyć jak wygląda praca ziemian. Jechali przez Nowogródek do Wereskowa Brochockich, byli również u pani Brońskiej i Rajcewiczowej. Podczas tej podróży narrator poznał Protasiewicza, gospodarza, który pomysłowo umieścił w stawie żarówki by w nocy świeciło rybom. Rzeczony Protasiewicz okazał się przeciwnikiem Związku Ziemian, ponieważ z jednym z nich popadł w konflikt o ziemię.
Podczas pobytu na Bliskim Wschodzie autor musiał służyć w wojsku w Mińsku. Obrazuje wojskowe perypetie, innych żołnierzy i warunki życia. Brat pomógł mu wyjść na przepustkę po pierwszym miesiącu. Aby nie brać udziału w ćwiczeniach fizycznych, symulował chorobę nerek. Dzięki łapówkom od brata, wojskowy lekarz orzekł niezdolność do służby wojskowej autora przez rok.
Po wybuchu I wojny światowej Wańkowicz starał się o tzw. „biały bilet”, czyli zwolnienie ze służby wojskowej na zawsze. Nie bardzo chciał uczestniczyć w walkach bo wiedział, że może mu przyjść zabijać swoich rodaków służących w obcych armiach. Gdy Niemcy zajęli stolicę w 1915 roku, narrator założył schronisko dla wygnańców. Rozpoczął pracę w Polskim Centralnym Komitecie Obywatelskim – pomagano tam Polakom zesłanym na Syberię.
Autor opowiada, że studia ukończył w 1922 roku, ożenił się i miał dwie córki. Pracował w „Kurierze Porannym” i „Przeglądzie Wieczornym”. Redagował także „Gazetę Wileńską”.
W kolejnych fragmentach Wańkowicz zdradza czytelnikom tajemnicę postaci dr Zajączkowskiego. Była to postać fikcyjna, erudyta, znawca licznych tematów, pisarz. Powstał w roku 1925. Tym pseudonimem posługiwał się autor gdy dany pisarz nie chciał ujawniać swojego nazwiska. Stworzył także pseudonim dr. Majewskiego. Sam też się nim posługiwał.
Pisarz wspomina swój pobyt na Kubie, gdzie przeprowadził wywiad z Ukraińcem Olszańskim – ten przyznał się do zamachu na prezydenta Wojciechowskiego. Wywiad był bardzo popularny. Autor chwali się także, jak podstępem trafił do więzienia, w którym odbywał się bunt, a bardzo chciał go czytelnikom zrelacjonować. Podstępem wszedł także na Naradę Aktywu Partyjnego.
Po 20 latach emigracji Wańkowicz wrócił do Polski i z rozrzewnieniem wspomina dawne miejsca. Jego córka Marta również zajmuj się pisarstwem – pracuje w Ameryce w „Times”, w którym wyszukuje ciekawe tematy.
W dłuższej refleksji o podróżach dowiadujemy się, że znajomość języków obcych może bardzo ułatwić komunikację, a jej brak – powoduje kłopoty i nieporozumienia. Autor opowiada o swoich wpadkach jakie popełniał za granicą. Wykorzystując komizm słowny Wańkowicz opowiada o zabawnych sytuacjach językowych.
W 1925 roku pisarz wybrał się do Meksyku, na pokładzie statku holenderskiego. Podczas miesięcznej podróży dobrze poznał swoich współpasażerów: hiszpańską rodzinę, jakąś Francuzkę, Dunkę, holenderskich handlowców. Ostatecznie okazało się, że kilkoro z nich ma za sobą kryminalną przeszłość, z czego podczas rejsu wyniknęły rożne niespodziewane sytuacje.
Innego razu Wańkowicz wraz z żoną wybrali się do Alicante skąd mieli udać się na Baleary. Wzięli udział w corridzie.
Narrator był członkiem Instytutu Naukowego i na emigracji brał udział w zebraniach profesorów i różnych dygnitarzy. Rozprawiano tam o wydawaniu dzieł Adama Mickiewicza i pozyskiwaniu środków finansowych na literaturę – Wańkowicz wyraża swoje opinie na ten temat.
Po swoim powrocie z emigracji pisarz długo zastanawiał się jak znaleźć język porozumienia ze swoimi rodakami i poświęca temu dłuższą refleksję.
W książce znajduje się rozdział, którego autorką jest żona Melchiora Wańkowicza. Snuje ona opowieść o ich pobycie w Stanach Zjednoczonych 1949 roku. Opowiada jak jej małe wówczas wnuczki radziły sobie w obcym kraju. Babcia pomagała Ewie i Ani jak mogła, zajmowała się nimi gdy rodzice pracowali, uczyła je polskiej kultury. Dziewczynki aktywnie uczestniczyły w pracach gospodarczych.
Ta narracja przeplatana jest z myślami dziadka – Wańkowicza, który ze swojej perspektywy opisuje stosunek wnuczek do babci.
Na końcu książki odnajdujemy opis kamienicy Wańkowiczów, która znajdowała się na rogu ulic Rakowieckiej i Puławskiej w Warszawie. Ich sąsiadami byli głównie robotnicy fizyczni (murarze, betoniarze, posadzkarze). Autor opowiada jak wyglądało życie w tej kamienicy i porównuj je do życia w Polsce w ogóle. W kamienicy mieszkało aż 141 dzieci, które uwielbiały pisarza.
Plan wydarzeń
1. Przyjazd Melchiora Wańkowicza do Warszawy
2. Dostanie się do Gimnazjum Chrzanowskiego
3. Nauka w szkole
4. Ukończenie gimnazjum i praca jako nauczyciel historii
5. Aplikacja na studia prawnicze
6. Okres studiów
7. Zdobycie dyplomu i wyjazdy zagraniczne
8. Praca redaktora w warszawskich gazetach
9. Ożenek
10. Wyjazd i praca na emigracji
11. Powrót do Polski
12. Praca dziennikarza i redaktora i życie w Warszawie