Geneza „Ziemi obiecanej”
Pomysł powieści zrodził się w czasie, gdy Łódź zaczęła dynamicznie rozwijać się pod względem przemysłowym. Przemiany kapitalistyczne dały Reymontowi pretekst do kontynuowania kreowania obrazu polskiego społeczeństwa (taką próbę podjął już w „Fermentach”). „Ziemia obiecana” była też elementem rywalizacji z Wincentym Kosiakiewiczem, autorem „Bawełny”.
Czas i miejsce akcji „Ziemi obiecanej”
Akcja powieści toczy się w latach 80. XIX wieku, punktem odniesienia jest śmierć Wiktora Hugo, o której informuje Blumfeld Grosglika w drugim tomie, a która miała miejsce w 1885 roku. Wydarzenia mają miejsce przede wszystkim w Łodzi, tylko chwilami akcja przenosi się do Kurowa i Berlina. Autor ukazuje łódzkie ulice, fabryki, pałace zamożnych przedsiębiorców, domy klasy średniej i miejskiej biedoty.
„Ziema obiecana” - problematyka
Głównym tematem powieści jest ukazanie przemian, jakie zachodziły w Łodzi w 2. połowie XIX wieku. Wskazuje na to już sam tytuł, który wskazuje na owo miasto wielkich nadziei.
Chłopi i zubożała szlachta wyjeżdżali do Łodzi w nadziei zarobku. Pielgrzymowali do niej niczym Żydzi do Ziemi Obiecanej. Jednak nie dla każdego okazała się ona przyjazna. Reymont przytacza losy różnych postaci, np. Wilczka, syna organisty, który ze względu na swój brak skrupułów dość szybko dorabia się małego majątku. Kiedy pojawia się na wsi, wywyższa się, inaczej się ubiera i zachowuje – nie jest już chłopem, a człowiekiem interesu. Nie wszystkim jednak wiedzie się tak dobrze. Jaskólscy to zubożała szlachta, zbyt dumna, by podjąć się pracy zwykłego robotnika. Jaskólski traci kolejne posady przez swój upór i dumę, w efekcie jego rodzina żyje bardzo biednie. Obraz miasta wysuwa się na plan pierwszy, dominuje nad wątkiem fabularnym.
Kapitalizm to wielka machina, która jednych niszczy, a innym przynosi bogactwo. Niewielu jest takich jak Horn, którzy potrafiliby oprzeć się pragnieniu zbicia majątku i nie wpaść w jej bezlitosne tryby. Ten niszczycielski mechanizm został przedstawiony m.in. na przykładzie losów głównego bohatera. Karol Borowiecki stopniowo wyzbywa się idealizmu. Daleko mu do bezwzględności Bucholca, ale z pobłażaniem traktuje też skrupuły Horna. Marzy o własnej fabryce produkującej towary wysokiej jakości. Rzeczywistość wymusza na nim jednak kolejne ustępstwa. Kiedy traci wszystko, na co tak ciężko pracował, decyduje się na małżeństwo z bogatą Niemką. Z tego powodu zrywa zaręczyny z oddaną mu polską szlachcianką. Osiąga sukces jako fabrykant, okazuje się sprawnym przedsiębiorcą, ale sukces i fortuna nie dają mu satysfakcji – czuje się wypalony, ma wrażenie, że zmarnował swoje życie. Dopiero spotkanie z dawną ukochaną, która znalazła spełnienie w pracy charytatywnej, jest dla niego wskazówką, co powinien robić, by odnaleźć szczęście.
Główny wątek powieści dotyczy spółki założonej przez Karola Borowieckiego, Maksa Bauma i Moryca Welta, a więc Polaka, Niemca i Żyda. Na przykładzie ich działalności ukazał autor mechanizmy konkurencji i działalności kapitalistycznej. Reymont kładzie nacisk na bezwzględność panującą w tym środowisku. Odsłania także kulisy powstawania wielkich fortun.
Autor niezwykle krytycznie przedstawił kapitalistów – ludzi bezwzględnych, wyzyskujących robotnicze masy. Utwór ma wymowę antyurbanistyczną. Miasto niszczy człowieczeństwo. Mówi o tym już na początku powieści Horn, zaś los głównego bohatera te słowa potwierdza. Miasto upodabnia człowieka do maszyny.
Przeciwwagą dla kapitalistycznej machiny jest wiejski dworek, w którym panuje spokój i dawne obyczaje. Miejsce, gdzie ludzie żyją w gdzie z naturą i własnymi pragnieniami.