Obrona Sokratesa to spisana mowa wygłoszona przez filozofa we własnej obronie, podczas procesu, w którym został skazany na śmierć.
Oskarżyciele stawiają myślicielowi kolejne zarzuty, które Sokrates po kolei odpiera i wysuwa argumenty w swojej obronie (głównym oskarżycielem był Meletos). Zarzuca się mu, że nie wierzy w bogów – on jednak nie tylko wierzy, ale i postępuje według ich woli. Sokrates jest przekonany, że bogowie chcą by uświadamiał on społeczeństwo w jego niewiedzy. Pragnął również skłaniać ludzi do refleksji nad swoim życiem i porządkiem świata. Wyrocznia delficka powiedziała mu bowiem, że jest jednym z najmądrzejszych ludzi na ziemi.
Filozof głęboko przeanalizował słowa wyroczni i doszedł do wniosku, że wyróżniła go w ten sposób, ponieważ sam zdaje sobie sprawę ze swojej niewiedzy (wie, że nic nie wie). W związku z tym uczony czuje się powołany do odkrywania prawdy i demaskowania fałszu. Był to główny powód ulicznego nauczania Sokratesa.
Filozof podkreśla, że rozumie oburzenie obywateli, którzy są przekonani o swojej rozległej wiedzy o świecie, ale nie jest to dla niego wystarczający powód do przerwania działalności dydaktycznej. Co więcej, domagał się dożywotniego utrzymania go przez miasto w zamian za swoją pracę społeczną i otwieranie ludziom oczu naprawdę.
Sąd wydał jednak na filozofia wyrok śmierci, a on sam przyjął to ze spokojem i godnością. Wierzy, że jego postać i nauka przetrwają na wieki, a Ateńczycy za swoja decyzję zostaną potępieni.