Liczebność Żydów i ich znaczenie
Ustalenie dokładnej liczby Żydów zamieszkujących ziemie historycznie należące do Polski jest niemal niemożliwe. Istnieją jednak dane pozwalające oszacować ją w przybliżeniu. W zaborze pruskim żyło ok. 65000 Żydów. Na terenach Galicji w roku 1850 ich liczebność szacowano na ok. 333000. W zaborze rosyjskim wyznawców religii mojżeszowej było ok. 500000. Należy jednak powiedzieć, iż ze względu na wysoki przyrost naturalny i mobilność społeczeństwa żydowskiego w tym czasie, ich liczba mogła sięgać nawet kilku milionów – niektóre źródła podają, iż przed zaborami w Rzeczpospolitej żyło ok. 800000 tysięcy Żydów, a w przeciągu osiemdziesięciu lat liczba ta mogła ulec nawet pięciokrotnemu powiększeniu.
Żydzi stanowili więc niemałą część społeczeństwa polskiego, a ich potencjał – zarówno w sensie ekonomicznym, jak i militarnym – był naprawdę wielki. Zajmowali się głównie handlem, prowadzeniem niewielkich fabryk, bankowością, rolnictwem oraz lichwą. Szczególnie to ostatnie, niegodne chrześcijanina, przyczyniło się do powstawania licznych stereotypów na temat ludzi wyznania mojżeszowego.
Przyczyny dążenia do asymilacji narodu żydowskiego
Pozytywiści dostrzegali ów potencjał ludności żydowskiej – mieli pełną świadomość, że właściwe wykorzystanie ich umiejętności mogłoby znacznie poprawić sytuację narodu polskiego. Istniał tylko jeden problem – Żydzi separowali się od Polaków, tworząc samodzielne, niemal zupełnie samowystarczalne, społeczności, na czele których stawali przewodnicy religijni. Co prawda, wyznawcy religii mojżeszowej nie mogli nabywać dóbr ziemskich ani pełnić ważnych funkcji społecznych (prawa te zostaną im nadane właśnie przez pozytywistów), lecz najwyraźniej nie była to dla nich tak istotna kwestia, by dążyć do społecznej integracji.
Poważnym problemem były liczne utarczki, które zdarzały się między przedstawicielami ludności żydowskiej i Polakami. U ich podstaw leżały krzywdzące obie strony stereotypy, które silnie zagnieździły się w umysłach prostych ludzi. Niekiedy dochodziło do ekstremalnych wręcz sytuacji, kiedy właśnie w Żydach dopatrywano się przyczyn wszelkich nieszczęść. Takie zdarzenie miało miejsce w 1881 r. w Warszawie, kiedy wyznawców religii mojżeszowej oskarżono o spowodowanie paniki w jednym z kościołów. Doszło do trwających 2 dni rozruchów, w których zginęły 2 osoby, 24 zostały ranne, a straty materialne sięgały ok. 800 tysięcy rubli. Tego typu wewnętrzne konflikty nie pomagały w budowaniu społecznego dobrobytu i umacnianiu narodu. Dlatego też kroki zmierzające do asymilacji Żydów podejmowane przez pozytywistów miały olbrzymie znaczenie.
Działania pozytywistów
Postulaty asymilacji mniejszości żydowskiej pojawiały się głównie w pozytywistycznej publicystyce oraz literaturze. Wiele miejsca problemowi temu poświęcali: Aleksander Świętochowski, Eliza Orzeszkowa, Bolesław Prus oraz Maria Konopnicka. Teksty, które miałyby przyczynić się zmiany postrzegania Żydów przez Polaków i vice versa, bazowały przede wszystkim na niwelowaniu wzajemnych uprzedzeń i pokazywaniu, że obie części społeczeństwa mogą żyć obok siebie (często akcentowano także ważną rolę Żydów dla lokalnych środowisk).
Jednym z najważniejszych dzieł podejmujących tematykę mniejszości żydowskiej jest „Mendel Gdański” Marii Konopnickiej. Autorka ukazała w noweli Żyda, który czuł się warszawiakiem i nie wierzył w zbliżający się pogrom. Czuł się bezpieczny, ponieważ nikomu niczym nie zawinił, wprost przeciwnie – pracował na rzecz miasta i jego obywateli.
Ciekawą pozycją było także dzieło Elizy Orzeszkowej pt.: „Meir Ezofowicz”. Ukazywało ono niewielkie żydowskie miasteczko, arenę sporu między Ezofowiczami i Todrosami. Główny bohater – Meir (co oznacza „światło”) – chciał poprawić warunki życia w Szybowie, wprowadzając edukację, dzięki której można by przezwyciężyć stereotypowe myślenie.
Asymilacja czy emancypacja?
Asymilacja mniejszości żydowskiej była jednym z punktów w programie polskich pozytywistów. W tej sprawie głos zabrali także wyznawcy religii mojżeszowej, głosząc potrzebę emancypacji – zniesienia różnic społecznych i zrównania praw Żydów i Polaków. Na ich żądania nie patrzono jednak przychylnym okiem – wciąż wierzono, że Żydzi staną się częścią społeczeństwa polskiego, nie zaś jego autonomiczną, pełnoprawną grupą.
Plan asymilacji mniejszości żydowskiej okazał się jednak wielką klęską pozytywistów. Ich poglądy bywały opacznie rozumiane, co tylko potęgowało nienawiść do Żydów. Samo pojęcie asymilacji ściśle wiązało się z hierarchią, w której na szczycie znajdowali się Polacy, poniżej zaś ludzie wyznania mojżeszowego. Być może uważniejsze przyjrzenie się postulatom Żydów oraz rozciągnięcie całego procesu w czasie przyniosłoby lepsze efekty.