Klimat Ziemi w przeszłości ulegał wielu zmianom, które od około 2,3 mld lat temu (pierwszej epoki lodowej) wyrażały się w tym, że dłuższe okresy ciepłe (o długości co najmniej kilkuset milionów lat) przeplatane były przez krótsze okresy chłodne (o długości kilkudziesięciu milionów lat). W okresach chłodnych na powierzchni Ziemi pojawiały się tarcze lodowe, nazywamy je więc epokami lodowymi. Ostatnią z tych epok jest czwartorzędowa epoka lodowa, w której zresztą żyjemy.
Co prawda obecny okres – holocen – jest stosunkowo ciepły, niemniej jednak dużo chłodniejszy niż np. jura w erze mezozoicznej, kiedy tarcz lodowych na Ziemi nie było w ogóle. Widać więc, że w epoce lodowej również występują okresy chłodniejsze i cieplejsze tradycyjnie nazywane glacjałami i interglacjałami. Holocen jest interglacjałem, który zaczął się około 10 tys. lat temu. Ostatni okres chłodny zwany jako zlodowacenie Wisły (Vistulian) trwał od około 115 tys. lat temu do około 11,5 tys. lat temu, z maksimum zlodowacenia 22 tys. lat temu. Średnia globalna temperatura powietrza była wtedy o 5-10°C niższa niż obecnie. Uwięzienie dużych ilości wody w lądolodach oraz globalny spadek temperatury powietrza spowodował, że w atmosferze było mniej pary wodnej i efekt cieplarniany był słabszy niż w interglacjałach. Powstanie tarcz lodowych spowodowało też uwiezienie części wód wszechoceanu, którego poziom obniżył się o około 130 m w porównaniu z poziomem dzisiejszym.
W holocenie temperatura powietrza również na przemian rośnie i spada (oscyluje), z tym że takie okresy trwają krócej – klikaset lat. Zmiany te wpływały na warunki rozwoju cywilizacji ludzkiej. Pokazuje to przykład osadnictwa skandynawskiego na Grenlandii. Rozwinęło się w ciepłym okresie Średniowiecza (X-XII w.) i zanikło w XIV lub XV wieku na początku kolejnego chłodniejszego okresu nazywanego małą epoką lodową, która skończyła się w połowie XIX wieku.
Klimat Ziemi będzie ulegał zmianom także w przyszłości. W ostatnich 150 latach obserwujemy stały, chociaż powolny wzrost temperatury powietrza w skali globu. W XX wieku średnia temperatura powietrza przy powierzchni Ziemi wzrosła o ponad 0,7°C. Obserwujemy też zmiany wysokości opadów; wzrosły one w szerokościach równikowych i w północnej części strefy umiarkowanej na półkuli północnej, spadły w strefie podzwrotnikowej.
Większość klimatologów i innych badaczy wiąże te zmiany klimatu z intensyfikacją efektu cieplarnianego w rezultacie nasilenia w ostatnich 200 latach emisji gazów szklarniowych przez człowieka (skutek uprzemysłowienia i wycinania lasów). Przewidywany jest więc dalszy wzrost temperatury powietrza.
Badacze działający w ramach powołanego do życia w 1988 roku międzyrządowego zespołu do spraw badań zmian klimatu (IPCC) twierdzą, że zależnie od ilości spalanych paliw (a więc wielkości emisji CO2 i innych gazów szklarniowych) średnia globalna temperatura powietrza wzrośnie do 2010 roku od 2°C do 4,5°C w porównaniu z wartością z 1990 roku. Zmieniać się będzie również wysokość opadów, przewidywany jest też wzrost częstości występowania niebezpiecznych zjawisk pogodowych (fal upałów, susz, ale i intensywnych opadów). Zmiany te na pewno spowodują szereg zmian (często niekorzystnych) w przyrodzie i warunkach życia ludzi. Obserwujemy bowiem nasilone topnienie lodowców górskich, lądolodu grenlandzkiego i pokrywy lodowej na Morzu Arktycznym. Wzrasta poziom morza; na razie niewiele, ale i taki wzrost może zagrozić ludności nisko wystających nad poziom oceanu atoli koralowych. Zagrożone wyginięciem jest też wiele gatunków zwierząt (np. koralowce, czy niedźwiedzie polarne).
W dłuższej perspektywie czasu (co najmniej za kilkadziesiąt tysięcy lat) można się jednak spodziewać kolejnego glacjału. Nasilony przez człowieka efekt szklarniowy może nieco zmniejszyć spodziewany spadek temperatury powietrza ale samemu zlodowaceniu nie zapobiegnie, jest ono bowiem wywołane przez zmiany parametrów orbity Ziemi.