„Moja bohema” powstała podczas pieszej podróży Rimbauda do Belgii – poeta po raz drugi uciekł wówczas z domu, by cieszyć się nieskrępowaną wolnością. Wiersz w pierwszej osobie liczby pojedynczej stanowi zapis tych beztroskich chwil.
Podmiot liryczny z radością opowiada o swojej podróży. Wyraźny jest kontrast między jego ubogim strojem a bogactwem jego wyobraźni. Szedł w dziurawych spodniach i podartej bluzie, jego oberżą była Wielka Niedźwiedzica. Ogrom otaczającej go przestrzeni, blask gwiazd, fantastyczne cienie – wszystko to nadaje wędrówce wzniosły, niesamowity charakter.
Poeta nie przywiązuje wagi do swojej powierzchowności, mówi o niej z humorem: „W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą”. Dobra materialne wcale go nie obchodzą. Najważniejsze są dla niego marzenia i jego wierna towarzyszka – Muza. On żyje dla poezji, nie dla bogactwa. Do szczęścia wystarcza mu przeżywana w marzeniach miłość, wolność i niezależność. Właśnie to wyzwolenie się od trosk codziennego życia, dobra samotność generuje radosny okrzyk: „Oh! la la!”. Podmiot liryczny nie dba o jutro, nie przejmuje się, co powiedzą o nim inni, żyje swoim szczęściem.
Natura została tu przedstawiona jako piękna i przyjazna. Rosa jest niczym dobre wino, gwiazdy rozjaśniają nocne niebo, a tłumy cieni inspirują wyobraźnię, nie budząc grozy.
Wiersz jest regularnym sonetem. Ma charakter osobisty, co podkreśla sam tytuł i pierwszoosobowa narracja. Rimbaud pisze o swojej własnej bohemie – nie tej kawiarnianej, przebywaniu w kręgu innych artystów – o samotnej włóczędze w blasku gwiazd. Niezwykłość tej wędrówki oddają metafory (oberża na Wielkiej Niedźwiedzicy, pędrak-marzyciel), epitety (nieziemska bluza, fantastyczne cienie, słodki szelest) oraz wykrzyknienia (Muzo!, Oh! la la!).