Reportaż Krzysztofa Kąkolewskiego obrazuje Polskę w latach 60. ale także polską mentalność za granicą (pojawiają się tu bowiem bohaterowie przebywający i tworzący w Stanach Zjednoczonych). Dziennikarz przedstawia młodzież okresu PRL-u jako ludzi zbliżających się do subkultury hipisowskiej, hołdującej niskim instynktom, rozrywkom, narkotykom oraz swobodzie seksualnej. W ten sposób przedstawione zostaje środowisko filmowe z Łodzi (wymienione zostają nazwiska Polańskiego, Frykowskiego, Hłaski czy Komedy).
Kąkolewski opisuje także swoją perspektywę świata zachodniego, zdegenerowanego i zepsutego, czego skutkiem jest m.in. okrutne morderstwo na ciężarnej żonie Romana Polańskiego, będącej efektem porachunków mafijnych.
Po lekturze tekstu można uznać, że wzorowo wpisuje się on w założenia komunistycznej propagandy, co powodowało wówczas liczne kontrowersje wokół samego Kąkolewskiego.
Obudowując swoją perspektywę świata wokół zbrodni dokonanej przez mafię Mansona, dziennikarz próbuje przekazać czytelnikowi, że to właśnie samowola, negacja praw i brak wyrazistych idei sprzyjają narodzinom i upowszechnianiu się groźnych, nowoczesnych bożków pochodzących ze świata materialnego, którym hołdowanie bywa tragiczne w skutkach. Brak systemu wartości zdaje się przesądzać o zagładzie idei społeczeństwa i podstawowych zasad w nim panujących.