1489-1867
W roku 1489 bogaci krakowscy mieszczanie ufundowali ołtarz w kościele Marii Panny. W związku z koniecznością odnowienia dzieła mistrza Wita Stwosza blisko 400 lat później przystąpiono do rozbiórki konstrukcji. W czasie prowadzonych prac za ołtarzem odnaleziono osnuty pajęczynami trzewik – żółtą ciżemkę.
W domu i w puszczy
„Już nigdy nie będę!” — Co przeżył i kogo znał organista Walanty. — Dokąd można zajechać na drewnianej jaszczurce. — Zabłąkany w puszczy. — Pieśń wieczorna wilka.
Jest rok 1479. W podkrakowskiej wsi Poręba mieszka rodzina ośmioletniego Wawrzka Skowronka – rodzice oraz młodsze rodzeństwo. Ojciec Wojciech postanawia zasięgnąć rady kościelnego i organisty w kwestii syna, który całe dnie spędza, rzeźbiąc w drzewie figurki zwierząt i zaniedbując gospodarskie obowiązki. Obawia się, że dziecko zostało opętane. Gdy odnajduje ich w sadzie, organista Walanty właśnie wspomina bitwę pod Warną – swoje bitewne dokonania, służbę u króla Władysława oraz jego śmierć w boju. Opowiada także o spotkaniu z profesorem Akademii Krakowskiej, Janem Kantym, dzięki któremu został kościelnym muzykiem.
Tymczasem Wawrzek wyprowadza krowy na pastwisko i, lekceważąc ojcowski zakaz, oddaje się rzeźbieniu. Tworzy maleńką jaszczurkę. Nie zauważa, że zwierzęta wchodzą w żyto proboszcza. Aby uniknąć razów od księżowskich parobków, salwuje się ucieczką. Błądzi po lesie, wreszcie zmuszony jest spędzić w nim noc. Przed niedźwiedziem i wilkami chroni się na drzewie.
Dziwny pielgrzym
U pszczół na obiedzie. — Rozpacz Wawrzusia. — Za głosem dzwonów. — Kąpiel w lesie. — Widziadło. — Co Wawrzuś wypatrzył pod kościelnym oknem. — „Chwytaj! Łapaj!” — Oczy pielgrzyma.
Wawrzek budzi się głodny. Posila się jagodami, jednak to zdecydowanie za mało. Dzięki temu, że niegdyś uważnie przyglądał się pracy ojca przy barciach, udaje mu się wypłoszyć pszczoły ze spróchniałego pnia drzewa i zdobyć odrobinę miodu.
Bardzo tęskni za matką. Gdy traci już nadzieję, że uda mu się odnaleźć drogę do domu, słyszy bicie kościelnych dzwonów. W drodze do miasta postanawia wziąć kąpiel. Pluskając się w rzeczce, zauważa przerażającą postać, która przypomina czarownika. Aby uniknąć spotkania, postanawia nieco poczekać i w rezultacie do miasta dociera po zmroku. Nie mogąc znaleźć schronienia w żadnej chacie, postanawia przenocować pod murami kościoła. Gdy układa się do snu, zauważa rzeczy należące do dziwnego wędrowca, a potem jego samego – opuszczającego kościół z tłumokiem wypełnionym złotymi kościelnymi naczyniami. Złodziej zamierza pozbawić życia świadka swojej niegodziwości, jednak Wawrzkowi udaje się uciec i zaalarmować mieszkańców. Straże pojmują podejrzanego, w którym Wawrzek rozpoznaje sprawcę kradzieży. Zwraca bowiem uwagę na charakterystyczny element wyglądu opryszka – brak jednego ucha. Niestety w nocy złoczyńcy udaje się uciec z więzienia.
U wiłów
Królewna i diabły. — Brzuchomówca. — Pan Prot funduje piwo. — Margosia na linie. — Wawrzuś do góry nogami. — Koza Beksa i bat Grzegorza. — Czemu „zbyrkała” płachta u wozu.
Wawrzek trafia pod opiekę wędrownych kuglarzy, którzy obiecują odwieźć go do Poręby. Po mszy stary Grzegorz wraz z dziećmi (Fronckiem i Margosią) dają przedstawienie, bawiąc widzów popisami akrobacji, żonglerką i magicznymi sztuczkami. Gdy przedstawienie się kończy, malec wraz z Margosią zbiera zapłatę za pokaz.
Grzegorz, który ani myśli o odwiezieniu Wawrzka do rodziców, decyduje o przyuczeniu malca do zawodu. Nie szczędzi mu gróźb i razów. Chłopiec, choć podle traktowany przez nowego „opiekuna”, okazuje się pojętnym uczniem, a jego sztuczki cieszą się dużą popularnością. Raz próbuje uciec. Zostaje jednak odnaleziony i surowo ukarany. Którejś nocy zwierza się pani Grzegorzowej z tęsknoty za mamą. Otrzymuje od kobiety odrobinę chleba i ucieka pod osłoną nocy. Postanawia tym razem nie dać się złapać. Za namową sprytnej żony Grzegorz rezygnuje z pościgu.
Konik zwirzyniecki
Wesele w Pisarach. — Szedł do Poręby, zaszedł do Krakowa. — Tatar na drewnianym koniu. — Znowu pielgrzym. — Dlaczego św. Wojciech ma dwie głowy? — Ojciec Szymon.
Wawrzek rusza w drogę do domu, kierując się kłamliwymi wskazówkami, którymi mamił go Grzegorz. Dociera do wsi Pisary, gdzie właśnie trwa wesele. Najadłszy się, prezentuje swoje akrobatyczne umiejętności. Wtem słyszy imię Grzegorza, którego wizytę we wsi wspominają goście weselni. Wymyka się niepostrzeżenie, by kontynuować swą wędrówkę. W okolicy Balic dołącza do innego podróżnego – pochodzącego z Łobzowa Stanka, złotnika wracającego z Norymbergii do rodzinnego domu.
Podróżni docierają do Krakowa. Miasto robi na Wawrzku ogromne wrażanie tym bardziej, że właśnie trwają uroczystości związane z oktawą Bożego Ciała. Gdy na rynku pojawia się lajkonik, Stanko opowiada chłopcu legendę o zwierzynieckim koniku. W pewnym momencie Wawrzko dostrzega w tłumie znajomego złoczyńcę, który tym razem trudni się kradzieżą sakiewek. Kolejny raz jest zmuszony umykać. Jego ucieczka kończy się wieczorem na progu klasztoru bernardynów, gdzie znajduje go brat Szymon z Lipnicy.
U Jana Długosza
Wawrzuś w nogawicach. — „Na co taka góra?” — O czym Szymon z Lipnicy mówił z Janem Długoszem. — Niepoprawny snycerz. — U króla jegomości. — Wawrzuś rozmawia z królewną. — Na gorącym uczynku.
Ojciec Szymon każe otoczyć malca opieką. Chciałby odnaleźć jego rodziców, jednak nie wie, z której Poręby dziecko pochodzi. Ubrawszy chłopca przyzwoicie, prowadzi go do domu księdza kanonika Jana Długosza, który właśnie ukończył pracę nad swoją kroniką. Gospodarz przyjmuje chłopca na służbę, oddaje też na nauki. Pojętny Wawrzek sumiennie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Szybko się uczy - po trzech miesiącach potrafi już pisać, dość sprawnie sylabizuje.
Gdy któregoś dnia w ogrodzie dostrzega ściętą wiśnię, postanawia poprosić ojca Szymona o nożyk. Za jego pomocą w tajemnicy rzeźbi w drewnianym klocu w miniaturowy kościółek świętego Idziego. Ukochanej pracy oddaje się w każdej wolnej chwili, głównie nocami. Mizernieje z niewyspania.
Gdy Długosz wyjeżdża do Tyńca na odpust, Wawrzek może w pełni oddać się swojej pasji. Kopiuje prześliczną figurkę matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku.
Po powrocie kronikarz zabiera chłopca na Wawel. Wawrzek ma możliwość wręczenia królowi Kazimierzowi jednego z tomów kroniki Długosza. Uczestniczy też w uczcie, na którą władca zaprasza Długosza. Rozmawia z królewną Elżbietką uskarżającą się na brak towarzyszy zabaw w jej wieku.
Po powrocie do domu Wawrzuś, olśniony urodą królewny, postanawia wyrzeźbić jej podobiznę. Nad pracą zastaje go Długosz, który nie może zasnąć. W obawie przed biciem chłopiec nie chce pokazać swych figurek, ulega jednak prośbom kronikarza. Ten zachwyca się talentem małego artysty.
Uczeń mistrza Wita
Wit Stwosz zabija anioła. — Okrutnie dobry brodaty człowiek. — Wawrzuś i święci z ołtarza. — Legenda o Wniebowzięciu. — Po co przyszedł do warsztatu gwardian bernardynów.
Któregoś dnia Jan Długosz, obdarzony właśnie przez króla arcybiskupstwem lwowskim, prowadzi Wawrzka do pracowni pochłoniętego pracą nad ołtarzem mariackim Wita Stwosza. Mistrz pokazuje gościom swoje dzieło, sam zaś podziwia prace Wawrzka. Postanawia wziąć chłopca pod opiekę. Prosi go też o wyrażenie opinii na temat rzeźby wołu. Chłopiec krytycznie ocenia wygląd zwierzęcia, sugeruje kształt niezbędnych poprawek. Okazuje się też, że poznany przed dwoma laty Stanko jest synem Stwosza.
Trzy lata później Wawrzko jest najlepszym, choć najmłodszym, z uczniów mistrza. Rzeźbi drobne elementy do ołtarza, zdobywa nowe umiejętności, rozwija się. Wciąż tęskni za domem, szczególnie że w tym czasie umierają obaj jego dobroczyńcy – Szymon z Lipnicy i Jan Długosz.
Pod nieobecność mistrza Wawrzek zakrada się do pracowni Stwosza, bo móc w spokoju i ciszy delektować się pięknem jego prac. Tam zastaje go Stanek. Opowiada małemu artyście historię biblijną, która zainspirowała Stwosza do stworzenia ogromnej dekoracji.
Wawrzek podejmuje się wyrzeźbienia figurek do szopki betlejemskiej na zlecenie księdza Makarego. Gwardian bernardynów nie może uwierzyć, że ten młody chłopiec posiada tak wielki talent rzeźbiarski.
Jasiek
„Panu Jezusowi za darmo”. — Pan Świrenkowicz z Wilna. — Arcydzieło Wawrzusia. — „Skrzypi wóz, wielki mróz”. — Ręka rękę… łapie. — Dole i niedole Jaśka z Poręby. — Straszne spotkanie. — Przez okienko do miasta.
Stwosz nie tylko pozwala Wawrzkowi zająć się pracą dla klasztoru, ale i zwalnia go z innych obowiązków. Ofiaruje drzewo i swoje wsparcie. Jest wzruszony postawą ucznia, który zamierza pracować bez zapłaty, na chwałę Pana. Efekt pracy Wawrzka jest godny podziwu.
Któregoś dnia Wita Stwosza odwiedza Andrzej Świrenkowicz, dworzanin królewicza Kazimierza. Przybywa z Wilna, by zamówić ołtarz do prywatnej kaplicy chorego królewicza. Dar ów zdecydowali się ufundować dworzanie w intencji wyzdrowienia Kazimierza.
Tymczasem w klasztorze wystawiane są jasełka. Mieszczanie, ku wielkiej radości młodego autora, zachwycają się postaciami z szopki. W czasie jednego z przedstawień Wawrzek przyłapuje na gorącym uczynku kieszonkowca, którym okazuje się jego dawny przyjaciel Jasiek. Złodziejaszek wyjawia przyczynę, dla której jest zmuszony kraść. Po śmierci matki macocha oddała go na termin do kowala, skąd uciekł okrutnie traktowany. Potem pasał krowy, był stajennym u miecznika. Naiwnie oddał się na usługi rzezimieszka Hincza Bartnika podającego się za wielkiego kupca. Zamiast zająć się handlem, został ograbiony ze wszystkiego i zmuszony do okradania innych. Gdy zorientował się, że pomaga w ukrywaniu łupów, zamierzał donieść o sprawie na ratusz. Pan jednak postraszył go karą za współudział w przestępstwach, więc Jasiek odstąpił od swego postanowienia.
Wracając do domu, chłopiec spostrzega znajomego pielgrzyma-czarownika. Ktoś nazywa go Czarnym Rafałem. Złoczyńca również dostrzega Wawrzka, jednak młodzieniec szczęśliwie kolejny raz umyka swemu prześladowcy.
Święty Kazimierz
Do Wilna. — Piwna polewka u pani Salomei. — Kąpiel Wawrzusia w Narwi. — O czym Bystry gadał z Kudrasiem. — Strzała Stanka i nóż pielgrzyma. — Żółte ciżemki. — „Omni die dic Mariae”. — Zgon królewicza.
W szybkim tempie Wit Stwosz i jego czeladnicy kończą pracę nad ołtarzem dla królewicza. Końcem stycznia jest gotowy. W drogę do Wilna z cennym ładunkiem ruszają Stanko, Jurek i Wawrzek. W drodze zatrzymują się m.in. w Lublinie u Mikołaja z Proszowic.
Niełatwą okazuje się przeprawa przez skutą lodem Narew. Ogromny ciężar ładunku sprawia, że konie i wozy wpadają do wody. Z pomocą podróżnym ruszają mieszkańcy pobliskiego miasteczka. Wawrzko rani się w głowę, próbując ocalić ołtarz. Na odpoczynek zatrzymują się w karczmie, gdzie chłopiec powoli dochodzi do siebie.
Gdy Stanko i Jurek udają się do miasta, Wawrzek zostaje w karczmie sam. Jego obecności nie zauważają dwaj goście – Bystry i Kudraś – planujący zasadzkę na ormiańskich kupców. Wspominają też o herszcie – Majstrze. Wawrzek przekazuje treść podsłuchanej rozmowy towarzyszom podróży, nie mając pewności, czy dwaj bandyci tylko mu się nie przyśnili. Gdy jednak nazajutrz w karczmie pojawiając się rzeczeni kupcy, młodzieńcy ostrzegają ich przed opryszkami. Wspólnie ruszają w drogę.
W kuźnickim borze zostają zaatakowani. W Majstrze Wawrzek rozpoznaje Czarnego Rafała. Bandycie udaje się pochwycić chłopca. Rani go nożem w ramię. Od śmierci ratuje go Stanek, który rzuca się na agresora. Ten, widząc, że chłopcom z odsieczą ruszają inni, czym prędzej ucieka. W ślad za nim znikają jego kamraci.
Dalsza droga do Wilna mija spokojnie. Wawrzek ma sposobność, by opowiedzieć towarzyszom historię swojej „znajomości” z Czarnym Rafałem.
Dotarłszy na zamek, przystępują do pracy. Hałasy związane z montowaniem ołtarza zwracają uwagę królewicza, które decyduje się wstać z łóżka i zajrzeć do robotników. Rozpogadza się, podziwiając elementy ołtarza, a jego szczególną uwagę przykuwa maleńka figurka aniołka dłuta Wawrzka. Nagradza młodego artystę kilkoma dukatami. Jest ciekawy, na co zostaną wydane. Wawrzek wyznaje, iż zamierza kupić wymarzone żółte ciżemki, jakie niegdyś wdział na jarmarku. Król wysyła swego sługę po parę butów, które dla niego okazały się za małe. Młodzieńcy zobowiązują się ukończyć prace tak, by ołtarz był gotowy na poranną mszę. Zmęczony królewicz wraca do swoich komnat.
Nazajutrz umiera w czasie mszy.
Tajemnica dworku pod cmentarzem
Co krakowski burmistrz kazał ogłosić pod ratuszem. — Okienko we drzwiach. — Człowiek o pięciu imionach. — Kto pod kim dołki kopie. — Na co się zdała ciężka beczka. — Przez mur cmentarny.
Wawrzek przypadkiem spotyka w Krakowie Jaśka. Ten, pod nieobecność swego pana, próbował uczciwie zarabiać na utrzymanie. Wspólnie wysłuchują obwieszczenia burmistrza na temat Czarnego Rafała, który jest poszukiwany. Wydano na niego wyrok śmierci. Chłopcy umawiają spotkanie na dzień następny w dworku Bartnika.
Gdy Wawrzek dociera na miejsce spotkania, ktoś wpuszcza go do wnętrza domu. Okazuje się, że to Czarny Rafał. Zamierza on zabić chłopca, który tyle już razy wymknął mu się z rąk. Już ma go schwycić, gdy Wawrzek wpada do lochu. Jest uwięziony. Udaje mu się jednak przywołać Jaśka, gdy ten wraca do domu. Chłopak wykrada klucze do kłódki, na którą zamknięty jest loch, i uwalnia przyjaciela. Gdy Czarny Rafał schodzi do piwniczki, by rozprawić się ze swoim więźniem, zostaje w niej uwięziony. Próbuje przekupić chłopców, Wawrzek jednak jest nieugięty. Młodzieńcy odkrywają też schowek, w którym bandyta zgromadził wszystkie łupy, a Jasiek znajduje kuferek ze swoimi rzeczami, które niegdyś Hincz Bartnik vel Czarny Rafał mu odebrał.
Po pojmaniu zbrodniarz zostaje osądzony, a dwa miesiące później – stracony.
Poręba
Podstarości z Niegoszowic i jego miłość pan Wawrzyniec. — Drewniany konik, brat drewnianej jaszczurki. — Do Poręby! — Skowronek w gnieździe. — Jasiek nie je klusek, Marysia skubie róg zapaski.
5 lat później w Krakowie pojawia się Jasiek, który za radą przyjaciela wrócił do służby u miecznika. Wciąż marzy o zakupie kawałka ziemi. Aktualnie jest podstarościm w Niegoszowicach.
Wawrzek wspomina dzień, w którym otrzymał od królewicza Kazimierza żółte ciżemki. Zamierza założyć je dopiero na uroczystość poświęcenia ołtarza mariackiego. Ma już za sobą wyzwoliny – 10 lat kształcił się pod okiem Stwosza. Na ślubie Stanka był drużbą. Z ogromną radością przyjmuje propozycję Jaśka, by wspólnie wybrali się do Poręby.
Gdy Wawrzyniec dociera do domu, nie zastaje ani ojca, ani matki. Przed chatą siedzi kilkuletni chłopiec i struga konika. Pomaga mu w pracy. Wojciech wraca z pola, jednak nie rozpoznaje w przybyszu syna. Gdy do izby wchodzi matka, Wawrzek pada jej do stóp. W czasie wieczerzy opowiada o swoich przygodach, podkreśla też rolę, jaką Jasiek odegrał w jego powrocie w rodzinne strony.
Jasiek z kolei opowiada, że udało mu się od macochy odkupić całą ojcowiznę. Będzie teraz mógł gospodarować na swoim.
Uroczystość poświęcenia ołtarza zaplanowana jest na 15 sierpnia. Wawrzek zaprasza rodziców do Krakowa, by wraz z nim wzięli udział w tym wyjątkowym wydarzeniu.
Zakończenie
Odsłonięcie wielkiego ołtarza w kościele Mariackim miało nastąpić w dniu 15 sierpnia 1489 roku, jako w święto Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi.
Trwa montaż ołtarza. Wawrzek czuwa nad przebiegiem prac. Rankiem 15 sierpnia mistrz Stwosz udaje się do kościoła, by obejrzeć swoje dzieło. Ołtarz napawa go dumą.
Przed mszą w kościele zjawiają się rodzice Wawrzka. Syn wskazuje im miejsce, które dla nich wyprosił. Dowiaduje się także o zaręczynach Jaśka z siostrą. Tuż przed ceremonią Stwosz zauważa, że w ręku św. Stanisława zapomniano zamocować pastorał. Wawrzek decyduje się wspiąć po drabinie i naprawić błąd, który mistrzowi odebrał dobry humor. Dzięki zwinności i odwadze młodemu rzeźbiarzowi udaje się zamocować pastorał. Niestety jedna z ciżemek spada mu za ołtarz. Stanko szybko z domu przynosi zrozpaczonemu Wawrzyńcowy nową parę butów. Teraz chłopak może spokojnie podziwiać orszak rodziny królewskiej zmierzający do kościoła Maryi Panny oraz tatarskich jeńców króla Olbrachta wracającego ze zwycięskiej wyprawy wojennej.
Po odsłonięciu ołtarza król gratuluje mistrzowi Stwoszowi i prosi go o przygotowanie własnego rzeźbionego sarkofagu. Następuje poświęcenie ołtarza, a tłumnie zgromadzeni krakowscy mieszczanie i dostojnicy odśpiewują uroczyste Te Deum laudamus.