W pokoju dyrektora szkoły przesłuchiwani są trzej przyjaciele: Szymon, Piotr i Paweł. Rzecz dotyczy zniknięcia ich szkolnych kolegów: Elki i Weisera Dawidka. Jako pierwszy odpowiada Szymon.
Paweł – narrator opowieści – wyjaśnia, jak poznali Weisera. Było to podczas procesji Bożego Ciała, Dawidek wyłonił się z dymu kadzidła i sprawiał wrażenie, jakby na nich czekał do zawsze. Pod plebanią dzieciaki chcą go zbić, bo nie chodzi na religię, ale nie pozwala im Elka.
Przyrodnik M-ski odwiedza każdego, kto nie poszedł na pochód pierwszomajowy, każdego oprócz Weisera. Narrator przywołuje swoją zabawę z Szymonem i Piotrem. Chłopcy bawili się na cmentarzu w wojnę. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Dawidek z Elką i dał chłopcom autentyczna broń z okresu II wojny.
Akcja znów przenosi się do gabinetu dyrektora, przesłuchiwany jest Paweł. Jego myśli podążają w kierunku relacji Weisera i Elki. Zastanawia się, czy dziewczyna go kochała, czy łączyło ich coś innego. Potem przypomina sobie spotkanie z Żółtoskrzydłym (sami tak go nazwali) – uciekinierem ze szpitala psychiatrycznego. Szaleniec uwiesił się dzwonu na cmentarzu, ale zdołał uciec, a wina spadła na M-skiego, który przypadkiem przebywał w pobliżu.