Wczorajszemu - analiza
Wiersz pt.: „Wczorajszemu” zapewnił Tadeuszowi Gajcemu trzecie miejsce w poetyckim konkursie „Sztuki i Narodu”, który odbył się w 1942 r. Od tego czasu twórca na stałe dołączył do redakcji tego pisma.
Utwór składa się z piętnastu strof o różnej długości (od liczącej jeden wers do siedmiowersowej). Liczba sylab w poszczególnych linijkach nie jest równa. Układ rymów w wierszu jest skomplikowany – występują rymy przygodne (najwięcej pojawia się przeplatanych), a duża część współbrzmień oparta jest na konsonansie lub asonansie.
Warstwa stylistyczna wiersza Tadeusza Gajcego jest bardzo zróżnicowana. Pojawiają się tutaj: epitety („omszałych lat”, „dni wczorajsze”, „liliowych zmierzchach”), porównania („krążyła jak sen”, „chodził wokół jak zbłąkany zwierz”, „obłoki podobne kulistym mleczom”), metafory („skowyt strzałów”, „krzyk wbity na bagnet), anafory („Ufałeś” – dwie pierwsze strofy, „Dzisiaj” – strofy 12 i 14). Poszczególne środki stylistyczne służą zarysowaniu różnicy między przeszłością i teraźniejszością oraz nakreśleniu nowych zadań, jakie obecny czas stawia przed ludźmi.
Wiersz „Wczorajszemu” zalicza się do nurtu liryki inwokacyjnej. Jego adresatem jest ktoś, kto żył jeszcze przed wojną i mógł radować się nieskażonym pięknem świata, w którym żył.
Wczorajszemu - interpretacja
Utwór Tadeusza Gajcego rozpoczyna się słowem „ufałeś”. Zwracając się do poprzednika (jest on jednostkowy, lecz uosabia przeszłe generacje), podmiot liryczny wytyka mu jego naiwność w sposobie postrzegania świata („Klechda z omszałych lat”). Okazuje się, iż wizja rzeczywistości właściwa poprzednim generacjom zupełnie nie przystaje do okresu, w którym przyszło żyć ja lirycznemu.
Świat człowieka wczorajszego pełen jest wspaniałej przyrody, tętni życiem i przynosi radość. Jest to kraina łagodności, śpiewu: „Ufałeś: na niebo jak na strunę miękko złożysz dłoń,/ muzykę podasz ustom, utoczysz dotknięciem”. Do tego wspaniałego miejsca nie mają wstępu zmartwienia i niepokoje. Nawet w obliczu okrutnych wydarzeń arkadyjski obraz nie znika sprzed oczu wczorajszego: „A tobie - dni wczorajsze w oczach nie ostygły,/ ufałeś...”.
Podmiot liryczny podkreśla metamorfozę świata w ten, który jest obecnie areną bolesnych wydarzeń. Adresat wiersza wciąż jednak wierzył, nawet wtedy,
(...) kiedy młodzi plecami wsparci o wieczność/ odchodzili w głębokie posłania./ Więc nakryły ich obłoki podobne kulistym mleczom/ i wiatr, któremuś wierzył – składał pocałunki umarłym (…).
Realność ludzkich tragedii nie była w stanie zakłócić wizji umiłowanej i uwewnętrznionej przez człowieka wczorajszego.
W dziesiątej strofie podmiot liryczny otwarcie nakazuje:
(…) Dzień rozbrój z woni siana. Sandały zielone/ niech zostawi przed progiem, na którym go czekasz –/ odejmij pustkę oczom, gdy w smutku zatoną,/ i nie daj mówić wiatrom o liliowych zmierzchach./ Bo kłamią. Bo śpiewają gorejącą lawą (…).
Słowa te wydają się kluczowymi dla zrozumienia utworu Gajcego. Adresat wiersza zdaje się być poetą („nie daj mówić wiatrom o liliowych zmierzchach”), jednak reprezentuje zupełnie inny nurt twórczości niż autor. W jego poezji najważniejsze miejsce zajmują piękne krajobrazy oraz liryczne uniesienia. Ja liryczne próbuje zawrócić go z tej drogi, gdyż – jego zdaniem – prowadzi ona donikąd: „Każ trawie, by milczała. Jej śpiew cię zadławi, spowije watą wzruszeń i ciśnie w niepamięć” – w niepamięć, ponieważ najważniejszym zadaniem poety jest aktywne działanie i formowanie sumienia i ducha narodu (znajduje to odbicie w motcie „Sztuki i Narodu” – „Artysta jest organizatorem narodowej wyobraźni), wskazywanie mu właściwej drogi i przeprowadzenie przez najtrudniejsze lata.
Trzy ostatnie strofy wiersza przynoszą jasny postulat: „Dzisiaj/ inaczej ziemię witać!” – mówi wypowiadająca się postać. Zmieniająca się rzeczywistość wymaga odzewu. Słowa opiewające piękno, lecz niepropagujące autentycznych i drogocennych w tej sytuacji wartości, nie reagujące na zmieniający się świat, są bezwartościowe. Trzeba starać się wpływać na ludzi, podporządkować twórczość istotnym funkcjom społecznym. W wojennej rzeczywistości: „(...) słowa, śpiewne słowa trzeba zamieniać,/ by godziły jak oszczep”.