„Do potomnego” - analiza
„Do potomnego” to jeden z najbardziej znanych utworów Tadeusza Gajcego – poety, którego życie naznaczone zostało zdeterminowane przez II wojnę światową. Wiersz składa się z 21 strof o zróżnicowanej budowie. Zalicza się do nurtu liryki inwokacyjnej, co sugeruje sam tytuł – zwrot do adresata. Adresatem słów podmiotu lirycznego jest potomny, a więc ten, który przyjdzie po nim, będzie żył już w innym świecie.
Liczba sylab w wersach nie jest jednakowa, chociaż dominują te liczące po dziewięć i osiem (dzięki czemu rytm utworu jest równomierny). Pojawiają się zarówno rymy przeplatane, jaki i parzyste. Nie są one jednak regularne – niektóre klauzule nie mają swoich odpowiedników, niektóre opierają się na asonansach i konsonansach.
Warstwa stylistyczna dzieła Tadeusza Gajcego jest dość bogata i zróżnicowana. Na pierwsze miejsce wysuwają się epitety, które budują nastrój i uplastyczniają porównanie dwóch światów (np. „martwe palce”, „struchlałym krokiem”, „tło błękitne”, „srebrnym łukiem”). W podobnym celu podmiot liryczny posługuje się porównaniami (np. „o wieżach sztywnych jak o palcach”, „martwe palce cicho leżą jak gdyby śpiąc”, „wysoka świeca jak ołówek na stole moim”). Bardzo często, wykazując podobieństwa, ale też różnice, poeta odwołuje się do powtarzanych porównań: „jak ja”, „jak ty”. Metafory (np. „dachu jęzor spływa ceglasty”, „mijałem dzień po dniu jak krzyże”, „mury spryskane pismem krwi daremnej”) służą oddaniu grozy sytuacji i katastroficznych przeczuć podmiotu lirycznego.
„Do potomnego” - interpretacja
„Jestem jak ty zapewne: nisko,/ a jeszcze niżej źdźbło i kret” – tymi słowami ja liryczne rozpoczyna swoją wypowiedź adresowaną „Do potomnego”. Chociaż „są światy dwa”, ludzi tych łączy pewne wspólne doświadczenie – są młodzi, obaj mają pewne ideały i marzenia. Stają naprzeciw świata, pragnąc urzeczywistnić, zaznaczyć swoją obecność.
Jednak podmiot liryczny żyje w innej rzeczywistości: „Bez nieba jest królestwo drugie”. Mimo że jedna niesie ich ziemia i jedna jest młodość, nadawca komunikatu lirycznego doświadczył czegoś zupełnie innego: „(...) w niej nauczony lęku – pięści/ wzniosłem krnąbrne ponad głową/ i w szczęk żelaza zasłuchany/ mijałem dzień po dniu jak krzyże”. To wojna zmieniła świat ja lirycznego, w dużej mierze pozbawiając go piękna i napełniając czyhającym wszędzie niebezpieczeństwem. Zapowiedź zagrożenia znajduje się w gwiazdach (tego typu wykorzystanie motywów astralnych wielokrotnie powtarza się w twórczości Gajcego). Człowiek nie może go cofnąć, odwołać ani unicestwić. Jest ono wpisane w losy świata: „(…) i ledwie błyska ciemna gwiazda/ jak odblask niklu albo kości”.
Świat podmiotu lirycznego został zmieniony przez wojnę:
(…) W tym kraju smutnym pełnym gwiazd/ samotne trwanie, młodość chrobra/ i sen pod pługiem, co jak orła/ złamane skrzydło idzie nisko (…).
Tragizm Pokolenia Kolumbów i tutaj znajduje swoje odbicie. Jednak podmiot liryczny nie rozpatruje go w kontekście „tu i teraz”, pragnie spojrzeć dalej – w przyszłość. Dlatego zwraca się do potomnego, pragnąc uczynić przed nim bardzo intymne wyzwanie, głęboko opisujące jego życie.
Podmiot liryczny mówi: „Kochałem tak jak ty zapewne,/ ale mi serca dano skąpo”. Jego słowa nie stanowią prośby o litość lub rozgrzeszenie. Podmiot liryczny godzi się z rzeczywistością, w jakiej przyszło mu żyć, zrozumiał ją, oswoił się z koniecznością:
(…) I ta jest wiedza we mnie mocna,/ i ten jest tylko chudy śpiew:/ fujarką był mi grom i pocisk/ i ogień barwił krzepko sen (…).
W życie Kolumbów wpisana była klęska („ja - odwrócony - serce pełne/ miłości smutnej niosę jak/ żołnierz mogiłę pod swym hełmem/ niesie przez czas”). Podmiot liryczny zastanawia się, jak będą oni postrzegani przez kolejne generacje, żyjące w zupełnie innej rzeczywistości. Chce wiedzieć, czy zrobili wszystko, by historia oceniła ich pozytywnie („jak ty - podniesiesz na mnie kamień/ lub rzucisz z wzgardą ziemi grudę”).
Ścieżki życia podmiotu lirycznego i adresata utworu różnią się. Łączy ich jednak życie na tej samej ziemi, uczestnictwo w kulturze. Może potomny wypatrzy kiedyś w płonącej łunie oblicze nadawcy. Może wspomni jego cierpienie i łaskawiej spojrzy na kryjącą go w swoim wnętrzu ziemię.