Pinokio, otrzymawszy pieniądze od dyrektora Ogniojada, chciał jak najszybciej wrócić do domu, by dać je swojemu opiekunowi. Dżeppetto wiele razy dowodził swojej dobroci – gdy młodzieniec potrzebował elementarz, sprzedał jedyny surdut, by zdobyć pieniądze na książkę. Chociaż drewniany chłopiec nie zawsze zachowywał się rozsądnie, tym razem miał silne postanowienie zmiany swojego postępowania i prędkiego pojawienia się w domu.
Słońce świeciło mocno, przedzierając się przez obsypane liśćmi gałęzie drzew. Z głębi niewielkiego lasku dochodziły wesołe śpiewy ptaków. Pinokio cieszył się wspaniałą aurą i zmierzał do celu pogwizdując sobie. Wszystkie troski były tak daleko – miał przecież pięć złotych monet, które tak bardzo pomogą staruszkowi. Może nawet kupi sobie nowy surdut.
Nagle Pinokio usłyszał ciche wołanie. Ktoś krzyczał do niego z leśnej gęstwiny. Nie odszedł jeszcze za daleko od teatru dyrektora Ogniojada, więc obawiał się, że ktoś podpatrzył, jak mężczyzna daje mu pieniądze i teraz mu je odebierze. Pinokio był naprawdę przestraszony i już chciał uciekać, gdy pod jego nogami wylądowała rzucona przez kogoś szyszka. „Co robić? Co robić?” – gorączkowo myślał drewniany chłopiec. Wtem z lasu wyłoniły się kukiełki, które podziwiał w czasie przedstawienia. Nie mogły przegapić okazji, by spotkać się z postacią wyrzeźbioną z niezwykłego kawałka drewna.
Nowi towarzysze szybko odwrócili uwagę Pinokia od powrotu do domu. Zabrali go ze sobą do jednego z wozów, gdzie znajdowała się niesamowita rzecz – pudełko fantazji. Otwierając je, każdy mógł zobaczyć urzeczywistnienie się swoich największych marzeń. Kukiełki zaproponowały drewnianemu chłopczykowi, by to uczynił. Najpierw musieli jednak przedostać się do wozu w taki sposób, by nie zwrócić niczyjej uwagi. Aktorzy teatru lalek byli w tym całkiem doświadczeni – często opuszczali swoje pokoje, by rozejrzeć się po okolicy (tym bardziej, że często znajdowali się w nowej okolicy).
Wkrótce Pinokio mógł zajrzeć do pudełka, o którym mówili mu nowi towarzysze. Kiedy włożył tam swoją drewnianą główkę, poczuł, jakby oblewała go bardzo zimna i gęsta ciecz. Przed oczami zaczęły ukazywać się mu wspaniałe obrazy: nie był już kukłą, ale prawdziwym chłopcem, sprawiającym wielką radość staremu i biednemu stolarzowi. Potrafił nawet wykonywać proste czynności i pomagać w warsztacie. Geppetto wyglądał na naprawdę dumnego.
Kukiełki same musiały wyciągnęły głowę Pinokia z magicznego pudełka. Zbyt długie trzymanie jej w środku mogło mieć dla niego fatalne skutki – straciłby świadomość, a więc także kontakt z realnym światem. Wkrótce dyrektor Ogniojad zaczął zwoływać swoją trupę, by wyruszyć w dalszą drogę. Pinokio pożegnał się z przyjaciółmi i również postanowił kontynuować swoją podróż. Powadziła go myśl, że być może kiedyś stanie się prawdziwym chłopcem – zupełnie takim jak w swojej wizji.