Akt I
Scena I
Akcja rozgrywa rano się pomiędzy służącymi: Agatką i Jakubem. Agatka krząta się w kuchni, gdy wchodzi Jakub i pyta o śniadanie dla Państwa. Agatka odpowiada, że kawa i herbata już gotowe, ale narzeka, że dwa razy zwarzyła jej się śmietana. Jakub mówi Agatce, że pan Starosta, który jest wielkim gadułą wczoraj zanudzał wszystkich przez cały wieczór swoimi wywodami i mimo, że nikt mu nie odpowiadał, dokończył swoją przemowę na schodach. Agatka zaś krytykuje żonę Starosty, która wiecznie narzeka i jest nieszczęśliwa, mimo że od losu dostała wszystko, co człowiekowi do szczęścia potrzebne: zdrowie, majątek i honory. Agatka wspomina też pierwszą żonę Starosty, która była dobrą matką i gospodynią. Nie może wyjść ze zdziwienia, z jakich powodów Starosta ożenił się z obecną panią Starościną. Jakub sądzi, że obecna żona Starosty, jest od pierwszej modniejsza.
Rozmowę przerywa dźwięk trąbki. Jakub domyśla się, że to pewnie pan Szarmancki wybiera się na łowy. Agatka uważa Szarmanckiego za lekkoducha, który ugania się tylko za dziewczynami. Nawet ją, służącą próbował pocałować, ale ona zerwała mu z głowy perukę i Szarmancki uciekł zawstydzony. Zdaniem Agatki, przychodzi on często do Podkomorstwa, bo jest zainteresowany panną Teresą, wychowanką Podkomorstwa i córką Starosty z pierwszego małżeństwa. Oboje służący są zdania, że takie małżeństwo nie wróżyłoby nic dobrego dla Teresy.
Jakub zmienia temat. Zapewnia Agatkę o swoim szczerym uczuciu do niej i o tym, że choć nie jest bogaty, to jednak ma wiele innych zalet, a uczciwą pracą zarobi na godne życie. Agatka odpowiada, że o jej rękę starał się pewien Podstarości (bezpośredni zwierzchnik chłopów, pilnujący ich pracy, jako symbol swej władzy nosił przy boku bat; zazwyczaj był to ubogi szlachcic lub mieszczanin) i chociaż miał majątek, to jednak ona go nie chciała za męża, gdyż nie mogłaby żyć z kimś, kto dręczy innych. Dla niej nie jest ważne, ile ktoś ma pieniędzy, a za męża weźmie tego „kto jej się spodoba.”
Scena II
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną i Starostą. Starosta zagaduje Podkomorzynę na temat toczącej się właśnie wojny (koalicja Rosji i Austrii toczyła wówczas wojnę z Turcją). Zdaniem Starosty wojna ta potrwa jeszcze osiemnaście lub dziewiętnaście miesięcy i zakończy się pokojem, bowiem zawsze po wojnie następuje pokój. Starosta jest szlachcicem starej daty, a jego pojęcie o polityce jest raczej niewielkie, lecz niestety bardzo lubi on o niej mówić.
Podkomorzyna stara się zmienić temat rozmowy, zapraszając Starostę na kawę, jednak Starosta powraca do tematu wojny. Wspomina koniec wojny siedmioletniej. Wiadomość o zakończeniu wojny zastała go, gdy grał w karty u Marszałka. Z radości, iż wojna się skończyła spili się obaj bardzo, wznosząc kolejne toasty. Mimo prób Podkomorzyny skierowania rozmowy na inny temat, Starosta dalej mówi o polityce, przewidując zakończenie wojny oraz liczne przymierza międzypaństwowe.
Podkomorzy wspomina o przymierzu, jakie Polska zawarła z Prusami (do przymierza doszło 29.03.1790 r. staraniem obozu patriotycznego). Zdaniem Starosty przymierze to nie jest korzystne dla Polski. Najlepiej, w jego ocenie, dla kraju byłoby nie wchodzić w żadne układy (takie było mniemanie ówczesnej, zacofanej szlachty, iż lepiej dla kraju, gdy będzie słaby, gdyż nie będzie stanowił zagrożenia dla państw ościennych. Słynne „Nierządem Polska stoi” doprowadziło do pierwszego rozbioru.)
Rozmowę przerywa lokaj, który wchodzi z listem do Podkomorzego. Z treści listu wynika, iż wraca do domu syn państwa Podkomorstwa, Walery, który jest posłem na Sejm.