Akt I
Scena I
Akcja rozgrywa rano się pomiędzy służącymi: Agatką i Jakubem. Agatka krząta się w kuchni, gdy wchodzi Jakub i pyta o śniadanie dla Państwa. Agatka odpowiada, że kawa i herbata już gotowe, ale narzeka, że dwa razy zwarzyła jej się śmietana. Jakub mówi Agatce, że pan Starosta, który jest wielkim gadułą wczoraj zanudzał wszystkich przez cały wieczór swoimi wywodami i mimo, że nikt mu nie odpowiadał, dokończył swoją przemowę na schodach. Agatka zaś krytykuje żonę Starosty, która wiecznie narzeka i jest nieszczęśliwa, mimo że od losu dostała wszystko, co człowiekowi do szczęścia potrzebne: zdrowie, majątek i honory. Agatka wspomina też pierwszą żonę Starosty, która była dobrą matką i gospodynią. Nie może wyjść ze zdziwienia, z jakich powodów Starosta ożenił się z obecną panią Starościną. Jakub sądzi, że obecna żona Starosty, jest od pierwszej modniejsza.
Rozmowę przerywa dźwięk trąbki. Jakub domyśla się, że to pewnie pan Szarmancki wybiera się na łowy. Agatka uważa Szarmanckiego za lekkoducha, który ugania się tylko za dziewczynami. Nawet ją, służącą próbował pocałować, ale ona zerwała mu z głowy perukę i Szarmancki uciekł zawstydzony. Zdaniem Agatki, przychodzi on często do Podkomorstwa, bo jest zainteresowany panną Teresą, wychowanką Podkomorstwa i córką Starosty z pierwszego małżeństwa. Oboje służący są zdania, że takie małżeństwo nie wróżyłoby nic dobrego dla Teresy.
Jakub zmienia temat. Zapewnia Agatkę o swoim szczerym uczuciu do niej i o tym, że choć nie jest bogaty, to jednak ma wiele innych zalet, a uczciwą pracą zarobi na godne życie. Agatka odpowiada, że o jej rękę starał się pewien Podstarości (bezpośredni zwierzchnik chłopów, pilnujący ich pracy, jako symbol swej władzy nosił przy boku bat; zazwyczaj był to ubogi szlachcic lub mieszczanin) i chociaż miał majątek, to jednak ona go nie chciała za męża, gdyż nie mogłaby żyć z kimś, kto dręczy innych. Dla niej nie jest ważne, ile ktoś ma pieniędzy, a za męża weźmie tego „kto jej się spodoba.”
Scena II
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną i Starostą. Starosta zagaduje Podkomorzynę na temat toczącej się właśnie wojny (koalicja Rosji i Austrii toczyła wówczas wojnę z Turcją). Zdaniem Starosty wojna ta potrwa jeszcze osiemnaście lub dziewiętnaście miesięcy i zakończy się pokojem, bowiem zawsze po wojnie następuje pokój. Starosta jest szlachcicem starej daty, a jego pojęcie o polityce jest raczej niewielkie, lecz niestety bardzo lubi on o niej mówić.
Podkomorzyna stara się zmienić temat rozmowy, zapraszając Starostę na kawę, jednak Starosta powraca do tematu wojny. Wspomina koniec wojny siedmioletniej. Wiadomość o zakończeniu wojny zastała go, gdy grał w karty u Marszałka. Z radości, iż wojna się skończyła spili się obaj bardzo, wznosząc kolejne toasty. Mimo prób Podkomorzyny skierowania rozmowy na inny temat, Starosta dalej mówi o polityce, przewidując zakończenie wojny oraz liczne przymierza międzypaństwowe.
Podkomorzy wspomina o przymierzu, jakie Polska zawarła z Prusami (do przymierza doszło 29.03.1790 r. staraniem obozu patriotycznego). Zdaniem Starosty przymierze to nie jest korzystne dla Polski. Najlepiej, w jego ocenie, dla kraju byłoby nie wchodzić w żadne układy (takie było mniemanie ówczesnej, zacofanej szlachty, iż lepiej dla kraju, gdy będzie słaby, gdyż nie będzie stanowił zagrożenia dla państw ościennych. Słynne „Nierządem Polska stoi” doprowadziło do pierwszego rozbioru.)
Rozmowę przerywa lokaj, który wchodzi z listem do Podkomorzego. Z treści listu wynika, iż wraca do domu syn państwa Podkomorstwa, Walery, który jest posłem na Sejm. Podkomorzy jest dumny z tego, że syn dobrze służy krajowi. Zdania tego nie podziela Starosta. Jest on bowiem przeciwnikiem reform i zaprowadzania nowego porządku, między innymi nie podoba mu się pomysł wprowadzenia sejmu, zbierającego się w regularnych odstępach czasu (do tej pory sejm zbierał się co dwa lata i obradował sześć tygodni).
Podkomorzy ripostuje, iż takie właśnie rozumowanie doprowadziło Polskę do rozbioru, dlatego teraz potrzeba krajowi nowego porządku i reform, co zapewni ojczyźnie powrót do dawnej świetności. Starosta broni starego porządku, natomiast Podkomorzy jest postępowym szlachcicem reprezentującym frakcję patriotyczną i jest gorącym zwolennikiem reform.
Starosta kończy rozmowę skwitowaniem, iż jeżeli będzie się różnił zdaniem z Podkomorzym, to małżeństwo jego córki i syna Podkomorzego nigdy nie dojdzie do skutku. Podkomorzy stara się obłaskawić Sędziego mówiąc, by jego emocje nie brały góry nad szczęściem córki, jednak Starosta pozostaje nieprzejednany.
Scena III
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną, Starostą oraz jego lokajem. Lokaj przynosi wiadomość od pani Starościny i podaje ją Podkomorzynie. Z bileciku wynika, iż Starościnę rozbolała głowa i z tego powodu nie przyjdzie na śniadanie.
Ponieważ Starościna została wychowana z francuska, toteż lepiej włada francuskim niż polskim. Tłumacząc swe myśli z francuskiego na polski, popełnia błędy stylistyczne, pisze „głowa źle mi robiła”. Staje się to pretekstem dla Podkomorzego, by skrytykować model wychowania hołdujący obcym zwyczajom i językowi, zamiast uczyć dzieci polskości. Twierdzi, że takie francuskie wychowanie nie uczy, jak być żoną i obywatelką, a składa się jedynie z pozornych zalet.
Podkomorzyna próbuje nieco go obłaskawić, lecz ten pozostaje przy swoim, mówiąc że:
(…) ganić nie przestanę nierozsądne matki,
Co, łożąc na swe córki majątku ostatki,
Dają im wychowanie wykwintne i modne,
Lecz z życiem, co wieźć mają, bynajmniej niezgodne.
Kwestię Podkomorzego ripostuje Starosta, krytykując zasady, jakie wprowadziła Komisja Edukacji Narodowej, twierdząc że w szkole dzieci poznają w prawdzie literaturę, ale nie uczą się rzeczy pożytecznych, potrzebnych w zwyczajnym życiu. Zdaniem Podkomorzego najpierw młody człowiek powinien poznać to, co polskie, a później zwiedzając obce kraje, powinien brać z innych narodów to, co dobre, a odrzucać to, co jedynie modne. Zarzuca też Staroście, że sam hołduje modzie, gdyż wziął sobie za żonę, osobę wychowaną na sposób francuski.
Starosta otwarcie mówi, iż jedyną przyczyną ponownego ożenku, był majątek, jaki w posagu wniosła jego druga żona.
Scena IV
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną, Starostą oraz Teresą. Do pokoju wchodzi Teresa. Wita się ze Starostą i Podkomorstwem. Podkomorzyna podkreśla w rozmowie ze Starostą dobre cechy, które posiada Teresa. Ten mówi zaś, iż wolałby mieć syna, gdyż więcej z niego miałby pożytku, niż z córki, której tylko posag dać musi.
Scena V
Teresa sama w pokoju. Teresa usłyszawszy, iż przyjeżdża Walery zastanawia się, czy ten jeszcze ją kocha. Rozmyśla też nad rozterkami, które ją trapią, ponieważ ojciec i macocha, chcą wydać ją za mąż za Szarmanckiego, podczas gdy jej serce bije mocniej do Walerego.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Teresą i Szarmanckim. Szarmancki przymila się do Teresy. Wychwala jej zalety. Przedstawia wizję wspólnego, wystanego życia. Wspomina także, iż jego koń, którego zakupił w Anglii zwichnął nogę podczas dzisiejszego polowania. Mógłby pojechać po nowego, ale nie chce zostawiać Teresy samej. Proponuje też Teresie zakup konia i naukę jazdy konnej, jednak Teresa nie jest tym zainteresowana. Mimo nagabywań Szarmanckiego, Teresa wychodzi.
Scena VII
Szarmancki sam. Szarmancki rozmyśla nad zachowaniem Teresy. Jest przekonany, iż jej obojętność jest jedynie pozorna. Rozważa swoje szanse u Teresy, gdyż liczy na przejęcie jej majątku, co pozwoliłoby mu spłacić swoje długi.
Scena VIII
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Starostą a lokajem. Starosta rozmawia z Podkomorzym o zdrowiu swojej żony. Twierdzi, iż jej choroba jest jedynie wymysłem. Rozmowę przerywa Jakub, który wpada z wiadomością, iż właśnie do domu zbliża się Walery. Rodzice Walerego cieszą się bardzo z powrotu syna i wychodzą mu na spotkanie. Takiemu zachowaniu dziwi się Starosta, który uważa je za niewłaściwie.
Scena IX
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Starostą i Walerym. Walery wita się z matką i ojcem. Podkomorzy jest dumny z syna i jego poczynań dla kraju. Starosta wita się z Walerym wyśmiewając się przy tej okazji owoce jego pracy.
Walery cieszy się, że wrócił do domu, gdzie spędził szczęśliwe dzieciństwo. Pyta też o swoich braci. Dwaj młodsi bracia Walerego pozostają jednak poza domem. Jeden pracuje w komisjach porządkowych cywilno-prawnych, drugi służy w kawalerii. Ojciec jest dumny, że wszyscy jego synowie dobrze służą ojczyźnie. Podkomorzyna zaprasza na obiad.
Akt II
Scena I
Teresa sama. Teresa nie jest pewna uczuć Walerego. Nie wie też, jak wypadnie ich spotkanie po tak długiej rozłące.
Scena II
Akcja toczy się pomiędzy Walerym a Teresą. Walery pyta Teresę o jej uczucia. Nie wie bowiem, czy po tak długim rozstaniu, jej uczucia wobec niego nie zmieniły się. Teresa zapewnia go o stałości swoich uczuć. Tak samo Walery jest pewien swojej miłości do Teresy. Teresa wspomina, iż jej ojciec oraz macocha chcą wydać ją za mąż za Szarmanckiego, który jest lekkoduchem.
Walery pociesza ją, iż razem będą się starać pokonać przeciwności losu, a on porozmawia z jej ojcem. Walery chce się zrzec wszelkich praw do posagu Teresy, ponieważ dla niego ona jest najważniejsza, nie zaś pieniądze i rzeczy. Rozmowę przerywa lokaj, który przynosi wiadomość, że Teresa ma się stawić u swojej macochy. Naprędce daje jeszcze Waleremu pas, który uszyła dla niego po kryjomu, jako dowód swojej dozgonnej miłości do niego.
Scena III
Walery sam. Walery trzymając w ręku upominek smuci się, że Starosta chce wydać Teresę za innego. Wychwala także jej zalety (szyła nocami dla niego pas). Pociesza się jednak, iż mimo tego wszystkiego kocha i jest kochany, a to najważniejsze.
Scena IV
Akcja toczy się pomiędzy Szarmanckim a Walerym. Szarmancki dziwi się, iż będąc w Warszawie, nie spotkał Walerego w jednym z modnych warszawskich miejsc rozrywki (U Kolsonowej czy w Ulicy Ujazdowskiej).
Szarmancki opowiada też o swoich podróżach zagranicznych. Znudziła go Polska, gdyż najpierw ojciec kazał mu załatwiać jakieś sprawy sądowe, które zresztą przegrał, bo się nimi nie interesował. Później pracował w kancelarii królewskiej, ale pracę tę porzucił, gdyż jak sam stwierdził, nie jest zbyt dyskretny. Następnie ojciec kupił mu godność dowódcy chorągwi piechoty, ale i to mu się po pewnym czasie znudziło, a ponieważ w międzyczasie zmarł jego ojciec, to Szarmancki odziedziczył spory majątek, więc postanowił wyjechać do Paryża.
Z Francji wyjechał, gdyż rozpoczęła się rewolucja i to uniemożliwiło mu bywanie w modnych miejscach i robienie zakupów. Z tego też powodu udał się do Londynu, jednak i tam nie pozostał zbyt długo (3 tygodnie). Zrobił tam zakupy a także na wyścigach nabył konia, którego chciano zgładzić, gdyż nie wygrał zawodów.
Walery namawia Szarmanckiego, by teraz, kiedy już wrócił do Polski zajął się polityką i służbą dla kraju, jednak Szarmancki nie widzi takiej potrzeby. Twierdzi, że jest majętny i dlatego wszyscy będą mu się kłaniać. Walery ripostuje :
Będą się kłaniać, ale nie będą szanować;
Publicznego szacunku ten tylko beśpieczny,
Kto cnotliwie pracując, ludziom pożyteczny
Ale go nie otrzyma, kto tylko próżnuje.
Szarmancki mówi Waleremu, iż słyszał, że ten ma się żenić. Walery odpowiada, iż to samo słyszał o Szarmanckim. Ten odpowiada, że nie bardzo interesuje go małżeństwo, ale wszyscy wokół go namawiają i zmuszają od małżeństwa. On tymczasem jest obdarzony takim urokiem osobistym, że żadna kobieta mu się nie oprze. Chce pokazać Waleremu pamiątki po minionych romansach. Walery uważa, że to niestosowne, jednak Szarmancki nie zważa na te prośby i wzywa do siebie swojego służącego z pamiątkami.
Scena V
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Szarmancki, a jego kozackim sługą. Szarmancki karze Kozakowi pokazać portrety swoich byłych kochanek. Ma portret Szambelanowej, Pułkownikowej, Cześnikowej, Podczaszanki oraz pewnej Francuzki. Posiada także podarunki od Kasztelanki, Podczaszanki oraz Chorążyny.
Walery jest oburzony niedyskrecją Szarmanckiego, ten jednak twierdzi, iż kobiety są niestałe w swych uczuciach i nic w tym złego, mówić otwarcie o swych miłosnych podbojach. Pokazuje także Waleremu portret Teresy. Walery nie wierzy, iż Starościanka dała mu go z własnej woli. Twierdzi, iż Szarmancki musiał wejść w jego posiadanie podstępem, czemu jednak Szarmancki stanowczo zaprzecza, siejąc jednocześnie niepewność w sercu Walerego i podważając prawdomówność Teresy.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Szarmanckim a Starościną. Starościna wchodzi do pokoju i zastaje tam Walerego i Szarmanckiego kłócących się. Jest zbulwersowana hałasem. Twierdzi, iż te krzyki wywołują u niej ból głowy. Gani także Walerego, mówiąc że awanturować i wykrzykiwać może sobie w swoich „sejmikach”.
Scena VII
Akcja toczy się pomiędzy Starościną a Szarmanckim. Starościna pyta o przyczynę kłótni pomiędzy Walerym a Szarmanckim. Szarmancki odpowiada, iż Walery jest zazdrosny o Starościankę. Starościna wątpi w szczerość uczuć Walerego, uważając iż jest on niezdolny do głębszych uczuć, a jedyne co potrafi, to wygłaszanie przemów w Sejmie.
Szarmancki pyta Starościnę o przyczynę jej smutku. Ta wyznaje mu, iż kiedyś kochała się w Szambelanie, który zginął tragicznie, gdy koło jego karyjolki (powozu) pękło, po uderzeniu w ostry kamień. Od tego czasu Starościna tęskni i cierpi. Chciała iść do zakonu, jednak jej rodzice zdecydowali inaczej i musiała poślubić człowieka, który jej nie rozumie i z którym nie może ona być szczęśliwa. Pokazuje także Szarmanckiemu swoją „Elegię na śmierć Szambelana”. Szarmancki jest pod wrażeniem utworu. Wzrusza go los Starościny i Szambelana.
Następnie rozmowa kieruje się na Teresę i jej uczucia do Szarmanckiego. Ten twierdzi, iż Teresa jest nim zainteresowana, choć tego nie okazuje, ponadto Walery też stara się o jej względy, co nie jest korzystne dla Szarmanckiego. Starościna uspokaja Szarmanckiego, iż może być pewien, że Walery nie dostanie nigdy ich zgody na ślub z Teresą, zapewniając go jednocześnie, że ich wybór, co do kandydata na męża dla Teresy, padł jednoznacznie na Szarmanckiego.
Scena VIII
Starościna sama. Starościna zachwyca się zaletami Szarmanckiego. Późnej wspomina Szambelana i swą miłość do niego.
Scena IX
Akcja toczy się pomiędzy Starostą a Starościną. Starosta rozmawia ze Starościną na temat konkurentów, starających się o rękę Teresy. Starościna uważa, iż Szarmancki jest wspaniałym kandydatem na męża, gdyż jest uczuciowy. Zdaniem Starosty, żaden z kandydatów nie jest odpowiedni, ponieważ jeden to „senat” a drugi „trzpiot”. Ostatecznie jednak Starosta opowiada się za Szarmanckim, gdyż ten ma majątek, natomiast Walery, nie jest zbyt bogaty, natomiast Starosta nie zamierza dawać posagu swojej córce. Pyta zatem Starościnę, czy Szarmancki rozpytywał ją o posag dla Teresy, gdy ta go zapewnia, iż Szarmanckiemu zależy tylko na Teresie i miłości dla niej, Starosta ostatecznie przekonuje się do tego wyboru.
Starosta narzeka, iż w tym roku jest nieurodzaj i dochody będą mizerne. Starościna prosi Starostę, by zlikwidował młyn i karczmę, ponieważ psują jej widok, gdy przebywa w swojej kabance, którą podarował jej Starosta. Starościna chciałaby zrobić w tym miejscu kaskadę. Starosta nie chce się na to zgodzić, gdyż i młyn, i karczma przynoszą mu całkiem niezłe dochody. Ponieważ Starościna nie może dostać tego, o co prosi, zaczyna mdleć. Wtedy Starosta ustępuje i godzi się na kaskadę wodną.
Akt III
Scena I
Akcja toczy się pomiędzy Teresą a Agatką. Teresa rozmawia z Agatką i ta mówi jej, że człowiek, który był gościem Szarmanckiego to malarz. Obserwował on z ukrycia Teresę i potajemnie, na zlecenie Szarmanckiego, malował jej obraz. Na koniec Szarmancki nie chciał mu zapłacić, co bardzo rozgniewało malarza i rozpowiedział o zdarzeniu wszystkim. Teresa już wie teraz, co jest przyczyną podejrzeń Walerego.
Scena II
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Teresą a Agatką. Teresa z Walerym godzą się, zaś Agatka po cichu odchodzi i prosi, by nie przeszkadzać młodym w godzeniu się.
Scena III
Akcja toczy się pomiędzy Walerym a Teresą. Walery przeprasza Teresę za podejrzenia. Ta mu chętnie wybacza. Walery nie chce dłużej czekać i jeszcze dziś chce prosić ojca Teresy o jej rękę, mając nadzieję, iż zmiękczy jego serce i odmieni powziętą przez niego decyzję.
Scena IV
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Teresą a Podkomorzyną. Walery i Teresa rozmawiają z matką Walerego, która wychowywała także i Teresę. Podkomorzyna współczuje młodym. Zgadza się porozmawiać z ojcem Teresy w ich sprawie, ma jednak przeczucie, że Starosta będzie nieprzejednany. Kiedyś zamysłem Starosty i Podkomorzego był ożenek ich dzieci w przyszłości, jednak teraz Starosta zmienił swoje zdanie, ze względu na odmienne poglądy polityczne.
Scena V
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzyną, Podkomorzym, Starostą i Walerym. Starosta wdaje się w rozmowę z Walerym, robiąc mu nieustanne uwagi na temat przemian politycznych, których jest zwolennikiem. By nie dopuścić do zbyt ostrej wymiany zdań, Podkomorzy kieruje rozmowę na inny temat, a mianowicie ożenek Teresy i Walerego, mówiąc:
Mówić o tym byłoby czasu próżną stratą.
Niech naród decyduje w zjazdach sejmikowych;
My tu zaś raczej mówmy o sprawach domowych.
Podkomorzyna przypomina, iż kiedyś zawarli umowę o ożenku ich dzieci. Mówi też o ich wspólnym szczęściu. Starosta jednak upiera się wydać swoją córkę za mąż za Szarmanckiego, jednocześnie wyrzucając Waleremu, że nie jest dość bogaty. Walery ripostuje, że nie oczekuje majątku Teresy i może się zrzec prawa do jej wiana. Mimo to Starosta nie chce zmienić zdania, twierdząc, iż ponieważ Walery ma odmienne opinie od niego, nie byłby dobrym zięciem.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Starostą, Starościną, Podkomorzym, Podkomorzyną, Walerym, Teresą i Szarmanckim. Starosta rozmawia ze Starościną na temat ożenku Teresy z Szarmanckim. Twierdzi, iż nie jest ważne, czego chce Teresa, ponieważ on już postanowił oddać jej rękę Szarmanckiemu i zdania nie zmieni.
W rozmowie z Szarmanckim nadmienia, iż ma już indult (pozwolenie władzy kościelnej na przyspieszenie ślubu), w związku z czym Szarmancki może się żenić z Teresą w każdej chwili. Jednak Szarmanckiemu nie jest tak spieszno do ożenku. Pyta on o wysokość posagu Teresy. Te słowa bardzo rozgniewały Starostę. Zarzuca on Szarmanckiemu, że chce mu za życia wydrzeć majątek. Ma też pretensje do żony, gdyż ta zapewniała go, iż Szarmanckiemu chodzi jedynie o Teresę. Starościna jest zdziwiona pytaniem Szarmanckiego o posag, gdyż w żadnym, ze znanych jej romansów, taki temat nie występuje. Starosta zmienia zdanie, mówiąc Szarmanckiemu, że nie może Teresy zmuszać do ożenku, co Szarmancki kwituje zdaniem: „Tu mnie nie chcą; człek inną szczęśliwą uczyni.” Walery karze Szarmanckiemu oddać portret Teresy zdobyty podstępem. Szarmancki odpowiada mu:
Weź go, nie są to rzeczy tak dla mnie łudzące,
Wszakżem ci pokazywał, mam tego tysiące.
Starosta pociesza córkę, że znajdzie jej innego kandydata na męża. Teresa wyznaje, że kocha Walerego i tylko z nim może być szczęśliwa. Starosta nie jest przekonany do tego wyboru, chętniej poszukałby innego, bogatszego kandydata. Podkomorzy przekonuje go jednak, iż Walery chce zrzec się prawa do majątku i posagu. W końcu Starosta przystaje na tę propozycję i zgadza się na małżeństwo Teresy z Walerym. Młodzi są szczęśliwi.
Scena VII
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Agatką, Jakubem, Starostą i Starościną. Jakub prosi Podkomorzynę o zgodę na ślub z Agatką. Podkomorstwo wyrażają zgodę na ich ożenek a ponadto Podkomorzy znosi ich podległość słowami:
„Niech ich podległość z dniem dzisiejszym ustaje:
Ciebie i włość mą całą wolnością nadaję.”
(Nadawanie chłopom wolności i przechodzenie na czynsz było pod koniec XVIII w. praktykowane przez oświeconych właścicieli ziemskich.)
Oczywiście zachowania tego nie pochwala Starosta mówiąc:
Potrzebne to rzeczy!
Do czego to znowu przypiąć to ich uwolnienie?
To tylko waćpan robisz dla drugich zgorszenie.
Starościna stwierdza, iż nie ma ochoty brać udziału w przyjęciu, które chce wydać z okazji zaślubin Starosta, toteż pokarze się jedynie na chwilę około północy, gdyż nie byłoby w dobrym obyczaju opuszczać przyjęcie wcześniej. Scenę kończy kwestia Podkomorzego, który mówi :
Bodajbyśmy, wraz dzieląc pomyślne godziny
Między słodkim staraniem krewnym i domowi,
Cnotliwie wszyscy w zgodzie i jedności żyli
I na szczęście ojczyzny i dzieci patrzyli.
Akt I
Scena I
Akcja rozgrywa rano się pomiędzy służącymi: Agatką i Jakubem. Agatka krząta się w kuchni, gdy wchodzi Jakub i pyta o śniadanie dla Państwa. Agatka odpowiada, że kawa i herbata już gotowe, ale narzeka, że dwa razy zwarzyła jej się śmietana. Jakub mówi Agatce, że pan Starosta, który jest wielkim gadułą wczoraj zanudzał wszystkich przez cały wieczór swoimi wywodami i mimo, że nikt mu nie odpowiadał, dokończył swoją przemowę na schodach. Agatka zaś krytykuje żonę Starosty, która wiecznie narzeka i jest nieszczęśliwa, mimo że od losu dostała wszystko, co człowiekowi do szczęścia potrzebne: zdrowie, majątek i honory. Agatka wspomina też pierwszą żonę Starosty, która była dobrą matką i gospodynią. Nie może wyjść ze zdziwienia, z jakich powodów Starosta ożenił się z obecną panią Starościną. Jakub sądzi, że obecna żona Starosty, jest od pierwszej modniejsza.
Rozmowę przerywa dźwięk trąbki. Jakub domyśla się, że to pewnie pan Szarmancki wybiera się na łowy. Agatka uważa Szarmanckiego za lekkoducha, który ugania się tylko za dziewczynami. Nawet ją, służącą próbował pocałować, ale ona zerwała mu z głowy perukę i Szarmancki uciekł zawstydzony. Zdaniem Agatki, przychodzi on często do Podkomorstwa, bo jest zainteresowany panną Teresą, wychowanką Podkomorstwa i córką Starosty z pierwszego małżeństwa. Oboje służący są zdania, że takie małżeństwo nie wróżyłoby nic dobrego dla Teresy.
Jakub zmienia temat. Zapewnia Agatkę o swoim szczerym uczuciu do niej i o tym, że choć nie jest bogaty, to jednak ma wiele innych zalet, a uczciwą pracą zarobi na godne życie. Agatka odpowiada, że o jej rękę starał się pewien Podstarości (bezpośredni zwierzchnik chłopów, pilnujący ich pracy, jako symbol swej władzy nosił przy boku bat; zazwyczaj był to ubogi szlachcic lub mieszczanin) i chociaż miał majątek, to jednak ona go nie chciała za męża, gdyż nie mogłaby żyć z kimś, kto dręczy innych. Dla niej nie jest ważne, ile ktoś ma pieniędzy, a za męża weźmie tego „kto jej się spodoba.”
Scena II
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną i Starostą. Starosta zagaduje Podkomorzynę na temat toczącej się właśnie wojny (koalicja Rosji i Austrii toczyła wówczas wojnę z Turcją). Zdaniem Starosty wojna ta potrwa jeszcze osiemnaście lub dziewiętnaście miesięcy i zakończy się pokojem, bowiem zawsze po wojnie następuje pokój. Starosta jest szlachcicem starej daty, a jego pojęcie o polityce jest raczej niewielkie, lecz niestety bardzo lubi on o niej mówić.
Podkomorzyna stara się zmienić temat rozmowy, zapraszając Starostę na kawę, jednak Starosta powraca do tematu wojny. Wspomina koniec wojny siedmioletniej. Wiadomość o zakończeniu wojny zastała go, gdy grał w karty u Marszałka. Z radości, iż wojna się skończyła spili się obaj bardzo, wznosząc kolejne toasty. Mimo prób Podkomorzyny skierowania rozmowy na inny temat, Starosta dalej mówi o polityce, przewidując zakończenie wojny oraz liczne przymierza międzypaństwowe.
Podkomorzy wspomina o przymierzu, jakie Polska zawarła z Prusami (do przymierza doszło 29.03.1790 r. staraniem obozu patriotycznego). Zdaniem Starosty przymierze to nie jest korzystne dla Polski. Najlepiej, w jego ocenie, dla kraju byłoby nie wchodzić w żadne układy (takie było mniemanie ówczesnej, zacofanej szlachty, iż lepiej dla kraju, gdy będzie słaby, gdyż nie będzie stanowił zagrożenia dla państw ościennych. Słynne „Nierządem Polska stoi” doprowadziło do pierwszego rozbioru.)
Rozmowę przerywa lokaj, który wchodzi z listem do Podkomorzego. Z treści listu wynika, iż wraca do domu syn państwa Podkomorstwa, Walery, który jest posłem na Sejm. Podkomorzy jest dumny z tego, że syn dobrze służy krajowi. Zdania tego nie podziela Starosta. Jest on bowiem przeciwnikiem reform i zaprowadzania nowego porządku, między innymi nie podoba mu się pomysł wprowadzenia sejmu, zbierającego się w regularnych odstępach czasu (do tej pory sejm zbierał się co dwa lata i obradował sześć tygodni).
Podkomorzy ripostuje, iż takie właśnie rozumowanie doprowadziło Polskę do rozbioru, dlatego teraz potrzeba krajowi nowego porządku i reform, co zapewni ojczyźnie powrót do dawnej świetności. Starosta broni starego porządku, natomiast Podkomorzy jest postępowym szlachcicem reprezentującym frakcję patriotyczną i jest gorącym zwolennikiem reform.
Starosta kończy rozmowę skwitowaniem, iż jeżeli będzie się różnił zdaniem z Podkomorzym, to małżeństwo jego córki i syna Podkomorzego nigdy nie dojdzie do skutku. Podkomorzy stara się obłaskawić Sędziego mówiąc, by jego emocje nie brały góry nad szczęściem córki, jednak Starosta pozostaje nieprzejednany.
Scena III
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną, Starostą oraz jego lokajem. Lokaj przynosi wiadomość od pani Starościny i podaje ją Podkomorzynie. Z bileciku wynika, iż Starościnę rozbolała głowa i z tego powodu nie przyjdzie na śniadanie.
Ponieważ Starościna została wychowana z francuska, toteż lepiej włada francuskim niż polskim. Tłumacząc swe myśli z francuskiego na polski, popełnia błędy stylistyczne, pisze „głowa źle mi robiła”. Staje się to pretekstem dla Podkomorzego, by skrytykować model wychowania hołdujący obcym zwyczajom i językowi, zamiast uczyć dzieci polskości. Twierdzi, że takie francuskie wychowanie nie uczy, jak być żoną i obywatelką, a składa się jedynie z pozornych zalet.
Podkomorzyna próbuje nieco go obłaskawić, lecz ten pozostaje przy swoim, mówiąc że:
„/…/ ganić nie przestanę nierozsądne matki,
Co, łożąc na swe córki majątku ostatki,
Dają im wychowanie wykwintne i modne,
Lecz z życiem, co wieźć mają, bynajmniej niezgodne.”
Kwestię Podkomorzego ripostuje Starosta, krytykując zasady, jakie wprowadziła Komisja Edukacji Narodowej, twierdząc że w szkole dzieci poznają w prawdzie literaturę, ale nie uczą się rzeczy pożytecznych, potrzebnych w zwyczajnym życiu. Zdaniem Podkomorzego najpierw młody człowiek powinien poznać to, co polskie, a później zwiedzając obce kraje, powinien brać z innych narodów to, co dobre, a odrzucać to, co jedynie modne. Zarzuca też Staroście, że sam hołduje modzie, gdyż wziął sobie za żonę, osobę wychowaną na sposób francuski.
Starosta otwarcie mówi, iż jedyną przyczyną ponownego ożenku, był majątek, jaki w posagu wniosła jego druga żona.
Scena IV
Akcja rozgrywa się pomiędzy panem Podkomorzym, panią Podkomorzyną, Starostą oraz Teresą. Do pokoju wchodzi Teresa. Wita się ze Starostą i Podkomorstwem. Podkomorzyna podkreśla w rozmowie ze Starostą dobre cechy, które posiada Teresa. Ten mówi zaś, iż wolałby mieć syna, gdyż więcej z niego miałby pożytku, niż z córki, której tylko posag dać musi.
Scena V
Teresa sama w pokoju. Teresa usłyszawszy, iż przyjeżdża Walery zastanawia się, czy ten jeszcze ją kocha. Rozmyśla też nad rozterkami, które ją trapią, ponieważ ojciec i macocha, chcą wydać ją za mąż za Szarmanckiego, podczas gdy jej serce bije mocniej do Walerego.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Teresą i Szarmanckim. Szarmancki przymila się do Teresy. Wychwala jej zalety. Przedstawia wizję wspólnego, wystanego życia. Wspomina także, iż jego koń, którego zakupił w Anglii zwichnął nogę podczas dzisiejszego polowania. Mógłby pojechać po nowego, ale nie chce zostawiać Teresy samej. Proponuje też Teresie zakup konia i naukę jazdy konnej, jednak Teresa nie jest tym zainteresowana. Mimo nagabywań Szarmanckiego, Teresa wychodzi.
Scena VII
Szarmancki sam. Szarmancki rozmyśla nad zachowaniem Teresy. Jest przekonany, iż jej obojętność jest jedynie pozorna. Rozważa swoje szanse u Teresy, gdyż liczy na przejęcie jej majątku, co pozwoliłoby mu spłacić swoje długi.
Scena VIII
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Starostą a lokajem. Starosta rozmawia z Podkomorzym o zdrowiu swojej żony. Twierdzi, iż jej choroba jest jedynie wymysłem. Rozmowę przerywa Jakub, który wpada z wiadomością, iż właśnie do domu zbliża się Walery. Rodzice Walerego cieszą się bardzo z powrotu syna i wychodzą mu na spotkanie. Takiemu zachowaniu dziwi się Starosta, który uważa je za niewłaściwie.
Scena IX
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Starostą i Walerym. Walery wita się z matką i ojcem. Podkomorzy jest dumny z syna i jego poczynań dla kraju. Starosta wita się z Walerym wyśmiewając się przy tej okazji owoce jego pracy.
Walery cieszy się, że wrócił do domu, gdzie spędził szczęśliwe dzieciństwo. Pyta też o swoich braci. Dwaj młodsi bracia Walerego pozostają jednak poza domem. Jeden pracuje w komisjach porządkowych cywilno-prawnych, drugi służy w kawalerii. Ojciec jest dumny, że wszyscy jego synowie dobrze służą ojczyźnie. Podkomorzyna zaprasza na obiad.
Akt II
Scena I
Teresa sama. Teresa nie jest pewna uczuć Walerego. Nie wie też, jak wypadnie ich spotkanie po tak długiej rozłące.
Scena II
Akcja toczy się pomiędzy Walerym a Teresą. Walery pyta Teresę o jej uczucia. Nie wie bowiem, czy po tak długim rozstaniu, jej uczucia wobec niego nie zmieniły się. Teresa zapewnia go o stałości swoich uczuć. Tak samo Walery jest pewien swojej miłości do Teresy. Teresa wspomina, iż jej ojciec oraz macocha chcą wydać ją za mąż za Szarmanckiego, który jest lekkoduchem.
Walery pociesza ją, iż razem będą się starać pokonać przeciwności losu, a on porozmawia z jej ojcem. Walery chce się zrzec wszelkich praw do posagu Teresy, ponieważ dla niego ona jest najważniejsza, nie zaś pieniądze i rzeczy. Rozmowę przerywa lokaj, który przynosi wiadomość, że Teresa ma się stawić u swojej macochy. Naprędce daje jeszcze Waleremu pas, który uszyła dla niego po kryjomu, jako dowód swojej dozgonnej miłości do niego.
Scena III
Walery sam. Walery trzymając w ręku upominek smuci się, że Starosta chce wydać Teresę za innego. Wychwala także jej zalety (szyła nocami dla niego pas). Pociesza się jednak, iż mimo tego wszystkiego kocha i jest kochany, a to najważniejsze.
Scena IV
Akcja toczy się pomiędzy Szarmanckim a Walerym. Szarmancki dziwi się, iż będąc w Warszawie, nie spotkał Walerego w jednym z modnych warszawskich miejsc rozrywki (U Kolsonowej czy w Ulicy Ujazdowskiej).
Szarmancki opowiada też o swoich podróżach zagranicznych. Znudziła go Polska, gdyż najpierw ojciec kazał mu załatwiać jakieś sprawy sądowe, które zresztą przegrał, bo się nimi nie interesował. Później pracował w kancelarii królewskiej, ale pracę tę porzucił, gdyż jak sam stwierdził, nie jest zbyt dyskretny. Następnie ojciec kupił mu godność dowódcy chorągwi piechoty, ale i to mu się po pewnym czasie znudziło, a ponieważ w międzyczasie zmarł jego ojciec, to Szarmancki odziedziczył spory majątek, więc postanowił wyjechać do Paryża.
Z Francji wyjechał, gdyż rozpoczęła się rewolucja i to uniemożliwiło mu bywanie w modnych miejscach i robienie zakupów. Z tego też powodu udał się do Londynu, jednak i tam nie pozostał zbyt długo (3 tygodnie). Zrobił tam zakupy a także na wyścigach nabył konia, którego chciano zgładzić, gdyż nie wygrał zawodów.
Walery namawia Szarmanckiego, by teraz, kiedy już wrócił do Polski zajął się polityką i służbą dla kraju, jednak Szarmancki nie widzi takiej potrzeby. Twierdzi, że jest majętny i dlatego wszyscy będą mu się kłaniać. Walery ripostuje :
„Będą się kłaniać, ale nie będą szanować;
Publicznego szacunku ten tylko beśpieczny,
Kto cnotliwie pracując, ludziom pożyteczny
Ale go nie otrzyma, kto tylko próżnuje.”
Szarmancki mówi Waleremu, iż słyszał, że ten ma się żenić. Walery odpowiada, iż to samo słyszał o Szarmanckim. Ten odpowiada, że nie bardzo interesuje go małżeństwo, ale wszyscy wokół go namawiają i zmuszają od małżeństwa. On tymczasem jest obdarzony takim urokiem osobistym, że żadna kobieta mu się nie oprze. Chce pokazać Waleremu pamiątki po minionych romansach. Walery uważa, że to niestosowne, jednak Szarmancki nie zważa na te prośby i wzywa do siebie swojego służącego z pamiątkami.
Scena V
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Szarmancki, a jego kozackim sługą. Szarmancki karze Kozakowi pokazać portrety swoich byłych kochanek. Ma portret Szambelanowej, Pułkownikowej, Cześnikowej, Podczaszanki oraz pewnej Francuzki. Posiada także podarunki od Kasztelanki, Podczaszanki oraz Chorążyny.
Walery jest oburzony niedyskrecją Szarmanckiego, ten jednak twierdzi, iż kobiety są niestałe w swych uczuciach i nic w tym złego, mówić otwarcie o swych miłosnych podbojach. Pokazuje także Waleremu portret Teresy. Walery nie wierzy, iż Starościanka dała mu go z własnej woli. Twierdzi, iż Szarmancki musiał wejść w jego posiadanie podstępem, czemu jednak Szarmancki stanowczo zaprzecza, siejąc jednocześnie niepewność w sercu Walerego i podważając prawdomówność Teresy.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Szarmanckim a Starościną. Starościna wchodzi do pokoju i zastaje tam Walerego i Szarmanckiego kłócących się. Jest zbulwersowana hałasem. Twierdzi, iż te krzyki wywołują u niej ból głowy. Gani także Walerego, mówiąc że awanturować i wykrzykiwać może sobie w swoich „sejmikach”.
Scena VII
Akcja toczy się pomiędzy Starościną a Szarmanckim. Starościna pyta o przyczynę kłótni pomiędzy Walerym a Szarmanckim. Szarmancki odpowiada, iż Walery jest zazdrosny o Starościankę. Starościna wątpi w szczerość uczuć Walerego, uważając iż jest on niezdolny do głębszych uczuć, a jedyne co potrafi, to wygłaszanie przemów w Sejmie.
Szarmancki pyta Starościnę o przyczynę jej smutku. Ta wyznaje mu, iż kiedyś kochała się w Szambelanie, który zginął tragicznie, gdy koło jego karyjolki (powozu) pękło, po uderzeniu w ostry kamień. Od tego czasu Starościna tęskni i cierpi. Chciała iść do zakonu, jednak jej rodzice zdecydowali inaczej i musiała poślubić człowieka, który jej nie rozumie i z którym nie może ona być szczęśliwa. Pokazuje także Szarmanckiemu swoją „Elegię na śmierć Szambelana”. Szarmancki jest pod wrażeniem utworu. Wzrusza go los Starościny i Szambelana.
Następnie rozmowa kieruje się na Teresę i jej uczucia do Szarmanckiego. Ten twierdzi, iż Teresa jest nim zainteresowana, choć tego nie okazuje, ponadto Walery też stara się o jej względy, co nie jest korzystne dla Szarmanckiego. Starościna uspokaja Szarmanckiego, iż może być pewien, że Walery nie dostanie nigdy ich zgody na ślub z Teresą, zapewniając go jednocześnie, że ich wybór, co do kandydata na męża dla Teresy, padł jednoznacznie na Szarmanckiego.
Scena VIII
Starościna sama. Starościna zachwyca się zaletami Szarmanckiego. Późnej wspomina Szambelana i swą miłość do niego.
Scena IX
Akcja toczy się pomiędzy Starostą a Starościną. Starosta rozmawia ze Starościną na temat konkurentów, starających się o rękę Teresy. Starościna uważa, iż Szarmancki jest wspaniałym kandydatem na męża, gdyż jest uczuciowy. Zdaniem Starosty, żaden z kandydatów nie jest odpowiedni, ponieważ jeden to „senat” a drugi „trzpiot”. Ostatecznie jednak Starosta opowiada się za Szarmanckim, gdyż ten ma majątek, natomiast Walery, nie jest zbyt bogaty, natomiast Starosta nie zamierza dawać posagu swojej córce. Pyta zatem Starościnę, czy Szarmancki rozpytywał ją o posag dla Teresy, gdy ta go zapewnia, iż Szarmanckiemu zależy tylko na Teresie i miłości dla niej, Starosta ostatecznie przekonuje się do tego wyboru.
Starosta narzeka, iż w tym roku jest nieurodzaj i dochody będą mizerne. Starościna prosi Starostę, by zlikwidował młyn i karczmę, ponieważ psują jej widok, gdy przebywa w swojej kabance, którą podarował jej Starosta. Starościna chciałaby zrobić w tym miejscu kaskadę. Starosta nie chce się na to zgodzić, gdyż i młyn, i karczma przynoszą mu całkiem niezłe dochody. Ponieważ Starościna nie może dostać tego, o co prosi, zaczyna mdleć. Wtedy Starosta ustępuje i godzi się na kaskadę wodną.
Akt III
Scena I
Akcja toczy się pomiędzy Teresą a Agatką. Teresa rozmawia z Agatką i ta mówi jej, że człowiek, który był gościem Szarmanckiego to malarz. Obserwował on z ukrycia Teresę i potajemnie, na zlecenie Szarmanckiego, malował jej obraz. Na koniec Szarmancki nie chciał mu zapłacić, co bardzo rozgniewało malarza i rozpowiedział o zdarzeniu wszystkim. Teresa już wie teraz, co jest przyczyną podejrzeń Walerego.
Scena II
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Teresą a Agatką. Teresa z Walerym godzą się, zaś Agatka po cichu odchodzi i prosi, by nie przeszkadzać młodym w godzeniu się.
Scena III
Akcja toczy się pomiędzy Walerym a Teresą. Walery przeprasza Teresę za podejrzenia. Ta mu chętnie wybacza. Walery nie chce dłużej czekać i jeszcze dziś chce prosić ojca Teresy o jej rękę, mając nadzieję, iż zmiękczy jego serce i odmieni powziętą przez niego decyzję.
Scena IV
Akcja toczy się pomiędzy Walerym, Teresą a Podkomorzyną. Walery i Teresa rozmawiają z matką Walerego, która wychowywała także i Teresę. Podkomorzyna współczuje młodym. Zgadza się porozmawiać z ojcem Teresy w ich sprawie, ma jednak przeczucie, że Starosta będzie nieprzejednany. Kiedyś zamysłem Starosty i Podkomorzego był ożenek ich dzieci w przyszłości, jednak teraz Starosta zmienił swoje zdanie, ze względu na odmienne poglądy polityczne.
Scena V
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzyną, Podkomorzym, Starostą i Walerym. Starosta wdaje się w rozmowę z Walerym, robiąc mu nieustanne uwagi na temat przemian politycznych, których jest zwolennikiem. By nie dopuścić do zbyt ostrej wymiany zdań, Podkomorzy kieruje rozmowę na inny temat, a mianowicie ożenek Teresy i Walerego, mówiąc:
„Mówić o tym byłoby czasu próżną stratą.
Niech naród decyduje w zjazdach sejmikowych;
My tu zaś raczej mówmy o sprawach domowych.”
Podkomorzyna przypomina, iż kiedyś zawarli umowę o ożenku ich dzieci. Mówi też o ich wspólnym szczęściu. Starosta jednak upiera się wydać swoją córkę za mąż za Szarmanckiego, jednocześnie wyrzucając Waleremu, że nie jest dość bogaty. Walery ripostuje, że nie oczekuje majątku Teresy i może się zrzec prawa do jej wiana. Mimo to Starosta nie chce zmienić zdania, twierdząc, iż ponieważ Walery ma odmienne opinie od niego, nie byłby dobrym zięciem.
Scena VI
Akcja toczy się pomiędzy Starostą, Starościną, Podkomorzym, Podkomorzyną, Walerym, Teresą i Szarmanckim. Starosta rozmawia ze Starościną na temat ożenku Teresy z Szarmanckim. Twierdzi, iż nie jest ważne, czego chce Teresa, ponieważ on już postanowił oddać jej rękę Szarmanckiemu i zdania nie zmieni.
W rozmowie z Szarmanckim nadmienia, iż ma już indult (pozwolenie władzy kościelnej na przyspieszenie ślubu), w związku z czym Szarmancki może się żenić z Teresą w każdej chwili. Jednak Szarmanckiemu nie jest tak spieszno do ożenku. Pyta on o wysokość posagu Teresy. Te słowa bardzo rozgniewały Starostę. Zarzuca on Szarmanckiemu, że chce mu za życia wydrzeć majątek. Ma też pretensje do żony, gdyż ta zapewniała go, iż Szarmanckiemu chodzi jedynie o Teresę. Starościna jest zdziwiona pytaniem Szarmanckiego o posag, gdyż w żadnym, ze znanych jej romansów, taki temat nie występuje. Starosta zmienia zdanie, mówiąc Szarmanckiemu, że nie może Teresy zmuszać do ożenku, co Szarmancki kwituje zdaniem: „Tu mnie nie chcą; człek inną szczęśliwą uczyni.” Walery karze Szarmanckiemu oddać portret Teresy zdobyty podstępem. Szarmancki odpowiada mu:
„Weź go, nie są to rzeczy tak dla mnie łudzące,
Wszakżem ci pokazywał, mam tego tysiące.”
Starosta pociesza córkę, że znajdzie jej innego kandydata na męża. Teresa wyznaje, że kocha Walerego i tylko z nim może być szczęśliwa. Starosta nie jest przekonany do tego wyboru, chętniej poszukałby innego, bogatszego kandydata. Podkomorzy przekonuje go jednak, iż Walery chce zrzec się prawa do majątku i posagu. W końcu Starosta przystaje na tę propozycję i zgadza się na małżeństwo Teresy z Walerym. Młodzi są szczęśliwi.
Scena VII
Akcja toczy się pomiędzy Podkomorzym, Podkomorzyną, Agatką, Jakubem, Starostą i Starościną. Jakub prosi Podkomorzynę o zgodę na ślub z Agatką. Podkomorstwo wyrażają zgodę na ich ożenek a ponadto Podkomorzy znosi ich podległość słowami:
„Niech ich podległość z dniem dzisiejszym ustaje:
Ciebie i włość mą całą wolnością nadaję.”
(Nadawanie chłopom wolności i przechodzenie na czynsz było pod koniec XVIII w. praktykowane przez oświeconych właścicieli ziemskich.)
Oczywiście zachowania tego nie pochwala Starosta mówiąc:
„Potrzebne to rzeczy!
Do czego to znowu przypiąć to ich uwolnienie?
To tylko waćpan robisz dla drugich zgorszenie”.
Starościna stwierdza, iż nie ma ochoty brać udziału w przyjęciu, które chce wydać z okazji zaślubin Starosta, toteż pokarze się jedynie na chwilę około północy, gdyż nie byłoby w dobrym obyczaju opuszczać przyjęcie wcześniej. Scenę kończy kwestia Podkomorzego, który mówi :
„Bodajbyśmy, wraz dzieląc pomyślne godziny
Między słodkim staraniem krewnym i domowi,
Cnotliwie wszyscy w zgodzie i jedności żyli
I na szczęście ojczyzny i dzieci patrzyli”.