„Niemcy” - geneza
Leon Kruczkowski, który należał do lewicowego frontu walki przeciw faszyzmowi, wiele uwagi poświęcał rozwojowi tej ideologii. Przestrzegał przed faszyzmem także po wojnie, jednocześnie walcząc o rozróżnienie pojęć „Niemiec” i „hitlerowiec”.
Wyjaśniając motywy napisania dramatu, mówił:
(…) W literaturze nie tylko polskiej, ale i europejskiej okresu powojennego mamy mnóstwo utworów związanych tematycznie z okupacją, wojną, obozem – z Niemcami. Jest to zupełnie zrozumiałe. Pisarze europejscy mieli dużo do powiedzenia na ten temat, musieli niejako wyrzucić z siebie wszystkie treści, wszystkie przeżycia tego okresu, musieli dać im artystyczny wyraz.
Jeśli przyjrzeć się tej całej europejskiej literaturze związanej z problematyką niemiecką, łatwo spostrzec, że ukazywane w niej postacie Niemców niemal z reguły występują jako przedstawiciele zbiorowości zupełnie różnej od wszystkich społeczeństw cywilizowanych, jako odrębny, szkodliwy gatunek ludzi z natury złych, zbrodniczych. Pogląd powiedziałbym <<przyrodniczy>>, <<biologiczny>> i w konsekwencji fatalistyczny, uznający, że te wszystkie cechy są trwałe, przyrodzone narodowi niemieckiemu, że zawsze w nim były i będą. Ten sposób widzenia i ukazywania przez pisarzy ludzi niemieckich był zrozumiały w okresie pierwszych lat powojennych jako reakcja na przeżyte doświadczenia okupacyjne, obozowe itp. W stosunku uczuciowym nie było miejsca na analizę, na przyglądanie się tym ludziom i ich mechanizmowi wewnętrznemu. Górowało emocjonalne patrzenie na te postacie i ich świat.
Wydało mi się, że taki sposób patrzenia na człowieka niemieckiego jest niesłuszny, niewłaściwy i w konsekwencji szkodliwy, bo każde zjawisko, które obserwujemy, powinniśmy obserwować ze wszystkich stron – tym bardziej zjawiska groźne (…). Przyjmując pierwszy <<biologiczny>> punkt widzenia, należałoby uznać tylko jeden sposób rozwiązania problemu niemieckiego: wyniszczyć, wytępić ten naród, jak się niszczy jadowite owady czy złe, szkodliwe zwierzęta. Takiego rozwiązania sprawy niemieckiej oczywiście nikt poważnie nie może postawić. I stąd konieczność konstruktywnego rozwiązania, które by i samemu narodowi niemieckiemu, i wszystkim społeczeństwom naszego kontynentu zapewniło spokój, i w przyszłości dobrą współpracę z Niemcami.
Ten tok myśli doprowadził mnie do zamiaru konkretnego podjęcia tego właśnie tematu w sztuce teatralnej. Ale były w tym jeszcze inne sprawy, już bliższe widzowi teatralnemu. Na pewno wszystkich nas w okresie wojny i okupacji intrygowało boleśnie jedno pytanie: jak to jest możliwe, że Niemcy, których widzieliśmy między sobą, którzy w naszych czy innych krajach okupowanych popełnili codziennie setki zbrodni, podłości, czynów nieludzkich, zdecydowanie ujemnych – ci sami ludzie mieli jakąś swoją <<drugą stronę>>, której nie widzieliśmy: normalne ludzkie życie, rodzinę, powiązania uczuciowe, że byli nieraz idealni synowie, mężowie, w swym rodzinnym kręgu osób najbliższych sobie nie różni od ludzi innych narodowości (…).
W rezultacie powstała sztuka, w której – aby najogólniej scharakteryzować jej treści i założenia – chodzi o pokazanie szeregu postaci niemieckich, powiązanych węzłami osobistymi, należących do jednej rodziny, które mają taki czy inny stosunek do hitlerowskiej rzeczywistości, do wszystkiego, co Niemcy u siebie i w Europie robili, i o przedstawienie na poszczególnych członkach tej rodziny i ludziach blisko z nimi związanych pewnej skali postaw politycznych, moralnych, ludzkich. Pokazać tych ludzi „u siebie” i „między sobą”, spojrzeć na nich nie jak dotąd patrzyliśmy w literaturze <<okupacyjnej>>, ale jakby na tę ich <<drugą stronę>> – od wnętrza, od ich prywatnego, własnego życia (…). Taka jest geneza, takie założenie i punkt wyjścia mojej nowej sztuki (…).
„Niemcy” - czas i miejsce akcji
Akcja utworu toczy się w czasie II wojny światowej. Ze słów profesora, który mówi, że od czterech lat nie podróżuje po Europie, można wnioskować, że jest rok 1943.
Akt II i III rozgrywają się w willi profesora w Getyndze. Akt I ukazuje sytuację na terenach okupowanych: na ziemiach polskich, norweskich i francuskich.
„Niemcy” - problematyka
Problematyka dramatu dotyczy przede wszystkim kwestii winy. Kruczkowski stawia pytanie, czy bierność i obojętność pozwalają zachować czyste sumienie, czy będąc świadkiem zbrodni można „nie mieć sobie nic do zarzucenia”. Czy moralność jest jedna, czy każdy może stworzyć swoją na „własny użytek”.
Kreując kilka zalewie postaci, Kruczkowski ukazuje, jak różne były postawy Niemców wobec faszyzmu oraz jak różnie pojmowali swój udział w wojnie. W innej rozmowie autor wyjaśnia, że ważnym zagadnieniem, które starał się ująć, był:
(…) problem tzw. <<porządnego Niemca>>, który nie mordował, nie katował, nie rabował i nie palił, w ogóle przez całą wojnę nie opuszczał granic swojego kraju – to znaczy ogromnej większości niemieckiego społeczeństwa, która jednak, czuliśmy wszyscy, ponosiła odpowiedzialność za hitleryzm, za wojnę, za okupację, za Oświęcim i za zburzenie Warszawy (...).
„Niemcy” za sprawą krótkich epizodów w akcie I dają także obraz ziem okupowanych i sytuacji tamtejszej ludności.