Zbiór listów autorstwa Jeana Jacques’a Rousseau rozpoczyna się od rozważań na temat dość uniwersalny – ludzkiego szczęścia i sposobów jego osiągnięcia. Wskazuje na błędy jakie popełnia społeczeństwo – ludzie gonią się nawzajem, próbują sobie dorównać, prześcigają się w posiadaniu, jednak te działania ani trochę nie przybliżają ich do osiągnięcia szczęścia. Przywiązanie do dóbr materialnych jest dla nas zgubne, a porywy serca odciągają nas od logicznego rozumowania. Autor podkreśla, że człowiek umiera nie zdając sobie sprawy z tego, czego w życiu nie zaznał. Nie zrozumiał sensu życia. Jedynym sposobem na poznanie prawdy życia, jest próba wyjścia poza doczesność i pogłębiona refleksja nad rzeczywistością, która nas otacza.
Rousseau pisze o tym, że to nasze zmysły są odpowiedzialne za poznanie, za poszerzanie naszej wiedzy. Mają one tę przewagę nad rozumem, że ten drugi jest mocno ograniczony, nie jest w stanie wyjść poza ścisłe ramy swojego schematu. Człowiek posiada zmysły po to pouczały go o tym, co jest dla niego dobre i pożyteczne. Nie należy jednak ich traktować jako wyroczni np. w kwestii rozpoznania dobra i zła.
Ważnym tematem w Listach moralnych jest intencjonalność naszych poczynań. Jest to miara, którą mierzy się wartość moralną życia człowieka. Aby dobre uczynki miały sens i spełniały swoją funkcję, intencja, z którą je wykonujemy musi być dobra i szczera. Jeśli jednak człowiek jest zły ze swojej natury, to nie jest mu tak łatwi wyjść poza to zło – musi w tym celu postąpić wbrew swojej naturze, co nie ma związku ze szczerością. By dokonać dobra, człowiek musi się wynaturzyć, zachować jak zwierzę – cnota budzi wówczas wyrzuty sumienia. Aby rozwiązać ten problem, należy zadać sobie pytanie o to co tak naprawdę dzieje się za przyczyną naszych przyrodzonych skłonności. Jakie negatywne niosą za sobą konsekwencje. Co jest tak naprawdę ważniejsze i co zostawia w nas lepsze uczucia – akt dobrodziejstwa czy złośliwości? Każdy przecież podziwia dobre i życzliwe uczynki widziane w społeczeństwie i z pewnością chce je naśladować. To naturalny odruch. Autor nawołuje jednak by pozostać w zgodzie ze swoją naturą i nie sprzeciwiać się jej zbyt gwałtownie. Powoli, małymi krokami próbować przeobrażać i przezwyciężać tkwiące w nas, złe pobudki. Jean Rousseau próbuje także dokonać własnej definicji i opisu sumienia.