Wstęp
Autor ukazuje pożytki, jakie wynieść może czytelnik z treści tekstu, który ma mu wskazać, jak zostać przy tym, co dobre, a zganić to, co niewłaściwe.
Rozprawa
(tekst napisany jest w formie wierszowanego dialogu toczącego się pomiędzy trzema osobami: Panem, Wójtem i Plebanem):
Pan zarzuca księdzu, że niedbale podchodzi do odprawiania mszy i nabożeństw. Modli się mało i byle jak. Zdarza mu się zasypiać na Jutrznię. Wójt mówi, iż księdzu zależy jedynie na pieniądzach. Nie jest ważne, kto ile się modli i jakie grzechy popełnia, lecz to, ile da datków na kościół. Hojny zawsze może liczyć na odpuszczenie grzechów. Księża wykorzystują też prosty lud głosząc kazania, w których nakazują składanie wysokich ofiar jako obowiązek wobec Boga.
Pleban zarzuca Wójtowi pijaństwo. Mówi, że ksiądz zostawia wszystko, by służyć innym. Nazywa księży rzemieślnikami, którym za swoją pracę należy się godna zapłata. Uważa też, że wszystkie dobra materialne pochodzą od Boga, toteż Kościół ma prawo do dziesiątej ich części (dziesięcina).
Pan zarzuca Plebanowi, iż bardziej dba o dobra materialne niż o dusze swoich parafian. Skupia się na zbieraniu dziesięciny, nie mówiąc wiele o Bogu i miłości wobec bliźniego. Odpusty parafialne służą jedynie pomnażaniu zysków. W czasie ich trwania kwitnie handel i pijaństwo.
Wójt uważa, że najbiedniejsi są ogołacani ze wszystkiego, co mają. Kościół zbiera dziesięcinę, a ksiądz kolędę. Nie gardzi jedzeniem, które chętnie odbiera biednym, choć wcale go nie potrzebuje. Nie dba o to, iż wpędza parafian w nędzę.
Pleban zarzuca Wójtowi, że władza mało dba o Kościół i jego sługi. Twierdzi, że Bogu należne jest to, co boskie i dlatego Kościół ma prawo do zbierania pieniędzy i pracy chłopów dla niego.
Pan zgadza się z Plebanem, że trudno uzyskać zbawienie bez dobrych uczynków, lecz muszą być one robione z własnej woli. Zarzuca Plebanowi, iż ten wykorzystuje chłopów, gdy pracują na rzecz Kościoła. Uważa, że kapłani są hardzi i zupełnie nie przypominają świętych, którzy służyli Bogu wiarą. Kapłani zaś skupiają się na gromadzeniu rzeczy materialnych.
Pleban zarzuca urzędnikowi korupcję i wykorzystywanie wysokiej pozycji dla własnych celów. Wyśmiewa też fałszywe zabieganie o głosy przed elekcją.
Wójt uważa, że zarówno szlachta, jak i Kościół wykorzystują prostych ludzi, którzy cierpią niedostatek z powodu tego, że każdemu z nich muszą dać coś ze swojego, i tak już mizernego, inwentarza.
Pan zarzuca Wójtowi nieróbstwo. Oskarża go o próbę skłócenia chłopów ze swym panem, który o nich dba. Ponadto szlachta musi często borykać się z problemami: prawnicy straszą ich procesami, wyciągają od nich pieniądze oraz żądają łapówek w zamian za spokój. Szlachta ponosi też duże koszta związane z wyprawami zbrojnymi państwa, na które zobowiązana jest łożyć. Także naprawianie szkód wojennych leży po jej stronie.
Pleban mówi, że rolą szlachty jest bronić w razie konfliktu zbrojnego i ludu, i księży. Rolą księży jest modlitwa o powodzenie zamiarów ludzkich. Prostym poddanym należny zaś jest spokój i sprawiedliwość.
Wójt zarzuca szlachcie rozrzutność i życie ponad stan. Szlachta chcąc podążać za modą i prowadzić życie na wysokiej stopie, częstokroć zaciąga długi na swoich wsiach i trwoni majątek przodków. Pan zarzuca Wójtowi zuchwałość. Uważa, że ludziom żyłoby się lepiej, gdyby w społeczeństwie panowała miłość i sprawiedliwość, a w kraju pokój.
Pleban kończy spór uznając, iż jest on bezcelowy. Sytuację może zmienić jedynie władza. Ksiądz proponuje udać się do domu na wieczorny posiłek.
Rzeczpospolita narzeka na swoich obywateli, którzy dużo i często dyskutują, lecz nie robią nic, by pomóc ojczyźnie. Wspomina czasy, gdy kraj był bogaty, a jego obywatelom zależało na jego losie i dostatku ojczyzny. Teraz każdy dba o to, by jak najwięcej zysków osiągnąć dla siebie samego. Rzeczpospolita jest rozkradana przez własnych obywateli.
Ojczyzna prosi, by ludzie przestali się kłócić i zjednoczyli się pomagając sobie wzajemnie.
Zakończenie
Autor stwierdza, iż postawy zaprezentowane w rozprawie nie dotyczą całego społeczeństwa, ale utwór ma być przestrogą pomagającą uniknąć niewłaściwego postępowania. Zachęca też do ćwiczenia się w cnocie.