W dalekim kraju mieszkał król, który miał jedenastu synów i jedną córkę, Elizę. Chłopcy chodzili do szkół, nosząc złote ordery i bardzo prędko uczyli się nowych rzeczy. Dziewczynka siedziała na wspaniałym stołku, czytając cudną książkę kupioną za pół królestwa.
Wkrótce król wyszedł za złą królową. Nie darzyła ona jego dzieci uczuciem, co prędko dała im odczuć. Wszyscy mieszkańcy niezwykle się cieszyli z radosnego wydarzenia, więc dzieci także chciały bawić się w „gości”. Nie otrzymały jednak słodyczy i kawy, ale jedynie trochę piasku w filiżankach, by mogły udawać, że piją. Niebawem kobieta oddała Elizę do wiejskiej chaty, a chłopców wypędziła z domu przemieniając ich w ptaki – w ten sposób utracili mowę. Synowie władcy przemienili się w cudowne łabędzie i z dziwnym krzykiem opuścili zamek.
Młodej dziewczynce ciężko było w nowej sytuacji, gdyż tęskniła za rodzeństwem. Kiedy patrzyła na niebo, myślała, że widzi oczy braci, a kiedy wiał ciepły wiatr, czuła, jakby ją całowali. Eliza wyrosła na piękną i pobożną dziewczynę.
Kiedy miała piętnaście lat, wróciła do domu. Królową prędko ogarnęła zazdrość o jej szczególną urodę. W czasie kąpieli zaklęła więc trzy ropuchy, by usiadły kolejno na jej głowie, czole i piersi, zmieniając jej oblicze, mądrość i dobroć. Miała ona stać się brzydka i odrzucająca. Zła magia jednak nie miała wpływu na dziewczynę tak dobrą i niewinną. W takiej sytuacji macocha postanowiła pomazać ją olejkiem orzechowym oraz skołtunić jej włosy, by wyglądała na brzydką i by król nie mógł jej poznać. Tak też się stało i choć Elizę doskonale pamiętały jaskółki i psy, były jednak zbyt mizerne i władca im nie uwierzył.
Biedna Eliza wymknęła się z zamku, biegnąc w stronę wielkiego lasu. Nie wiedziała nawet, dokąd szła, ale tak bardzo chciała odnaleźć braci, że jakaś siła pchała ją przed siebie. Nocą zapadła w sen, kładąc się na kępie mchu. W śnie znowu ukazali się jej utraceni bracia. Pisali na tablicy i oglądali drogocenną książkę, jednak nic nie było takie, jak kiedyś – chłopcy nanosili kredą słowa opisujące ich bohaterskie czyny, a obrazki ożywały.
Wkrótce księżniczka obudziła się i udała do wspaniałego jeziora. Ujrzawszy swoje oblicze, prędko weszła do wody, aby się umyć. Nie było na świecie piękniejszego dziecka od niej. Zaczęła myśleć o braciach i Bogu wierząc, iż Stwórca jej nie opuści. W lesie znalazła drzewa owocowe, posiliła się i poszła dalej.
Znowu zapadła noc, a ona przespał ją wśród drzew. Następnego dnia zobaczyła starą kobietę, którą prędka zapytała o jedenastu królewiczów. Ta jednak widziała tylko taką liczbę łabędzi w koronach pływających po pobliskiej rzece.
Dziewczyna pożegnała staruszkę i poszła wzdłuż rzeki. Dotarła w końcu do morza. Na plaży znalazła jedenaście białych piór i zrobiła sobie z nich wiązankę. Poczuła, że fale przypominają jej o tym, iż kiedyś odnajdzie braci. Wkrótce zobaczyła jedenaście łabędzie lecących w stronę lądu. Pobiegła do nich, a gdy słońce zaszło, zmieniły się one w pięknych i dorodnych chłopców. Eliza poznała sercem swoje rodzeństwo. Wszyscy zaczęli się cieszyć oraz opowiadać sobie o krzywdach wyrządzonych przez macochę.
Królewicze mieszkali w innym kraju, który leżał za morzem. Ojczyznę odwiedzić mogli tylko raz w roku – w najdłuższy dzień, gdyż musieli przelecieć nad całym akwenem. Była na nim tylko jedna wysepka – tak mała, że ledwo się na niej mieścili. W rodzinnym kraju mogli pozostawać tylko jedenaście dni. Później musieli zaś wracać.
Zaczęli zastanawiać się nad tym, jak wziąć ze sobą Elizę, a ona myślała nad sposobem odwrócenia złych czarów. Następnego dnia łabędzie musiały odlecieć. Nocą bracia wymyślili plan przetransportowania księżniczki i utkali dla niej bezpieczną siatkę z wierzbowego łyka i sitowia.
W czasie podróży, która początkowo była pięknym przeżyciem, zebrały się czarne chmury i rozpoczęła się burza. Nagle zaczęło się ściemniać, a słońce powoli znikało. Bracia lecieli wolniej niż zazwyczaj, toteż do wyspy pozostało im jeszcze trochę drogi. Eliza zaczęła się modlić i w ostatniej chwili udało im się spocząć na lądzie. Wciąż szalała burza, a rodzeństwo stało na wyspie, trzymało się za ręce i śpiewało psalmy.
Następnego dnia lecieli dalej. Wkrótce księżniczka ujrzała wspaniały krajobraz, lecz bracia przestrzegli ją, że to tylko powietrzne złudzenie. Później obraz przeistoczył się w 20 kościołów, a jeszcze później w morską flotę. W końcu dotarli do celu – Eliza zobaczyła błękitne góry pokryte cedrowymi lasami oraz zamkami.
Bracia odprowadzili ją do komnaty znajdującej się w grocie, a najmłodszy z nich powiedział: „Zobaczymy, co ci się tej nocy będzie śniło!”. Księżniczka miała nadzieję, że w śnie zobaczy sposób odczarowania braci. Modliła się tak gorąco, iż wkrótce poczuła obecność wróżki – tak bardzo podobnej do kobiety spotkanej w lesie. Wyjawiła ona jej sposób odczarowania braci – Eliza musiała zerwać wiele pokrzyw rosnących nieopodal miejsca, w którym się znalazła oraz na grobach, przerobić je na włókno i uszyć jedenaście koszulek rycerskich. Nie wolno było jej odzywać się w tym czasie, gdyż pierwsze wypowiedziane przez nią słowo zabiłoby jej braci.
Następnego dnia księżniczka podziękowała Bogu i wyszła z groty, by rozpocząć pracę. Pokrzywy paliły ją jak ogień, ale dzielnie kontynuowała szycie koszul. Wkrótce przyleciały łabędzie i przemieniły się w jej braci. Gdy zobaczyli ją milczącą, pomyśleli, że to wiedźma rzuciła na nią zły urok. Zaraz zorientowali się jednak, że robi to dla nich, a najmłodszy rozpłakał się, widząc bąble na jej rękach. Pod wpływem jego łez zaczęły one znikać.
Księżniczka usłyszała odgłosy polowania. Postanowiła więc prędko schować się do jamy, by nie narażać się na niebezpieczeństwo. Wtedy przybiegł wielki pies, a przed wejściem do groty stanęli strzelcy. Najpiękniejszy z nich wypatrzył ją i postanowił zabrać do swojego zamku. Dziewczynka załamywała ręce, lecz nie mogła odezwać się do nich.
Wkrótce Eliza dotarła do wspaniałego zamku, wciąż płakała i bez emocji pozwalała na to, by służące pięknie ją przyozdabiały. W końcu ukazała się wszystkim, a była niesamowicie piękna. Cały dwór pokłonił się jej, a król zapragnął, aby została jego żoną. Arcybiskup odradzał mu takie postępowanie mówiąc, iż piękna dziewczyna z lasu musi być wiedźmą. Władca nie chciał jednak o tym słyszeć i nakazał muzykom grać.
Niebawem bohaterce pokazano jej komnatę, która wyglądała zupełnie jak jej jama, a w środku znajdowały się pokrzywy oraz uszyta przez nią koszulka. To rozjaśniło oblicze Elizy. Pocałowała więc króla i ruszyła do pracy.
Gdy odbywała się ceremonia ślubna, arcybiskup – bardzo jej niechętny – włożył na jej głowę zbyt ciasną obręcz. Ona jednak zupełnie tego nie poczuła, mając w sercu tylko troskę o los braci. Wciąż milczała, lecz coraz bardziej kochała dobrego króla i była mu wdzięczna. Aby móc jak najszybciej z nim porozmawiać, wymykała się z komnaty i kontynuowała pracę. Kiedy robiła już siódmą koszulę, zabrakło jej włókien.
Eliza postanowiła udać się nocą na cmentarz. Tak też zrobiła. Wśród grobów widziała okrutne zjawy i czarownice, które wyciągały ciała i pożerały je. Dziewczynę prowadziła jednak modlitwa. W końcu udało się jej zdobyć pokrzywy, następnie dotarła z nimi do zamku. Nie miała pojęcia o tym, iż widział ją arcybiskup, który utwierdził się w przekonaniu o jej związku z czarną magią. Nie omieszkał też powiadomić o tym króla.
Władca zaczął śledzić swoją wybrankę i widział, jak znikała w komórce. Stawał się coraz bardziej ponury, lecz Eliza nie wiedziała dlaczego. Miała już dziesięć koszulek, gdy znów zaczęło brakować jej włókien. Musiała więc jeszcze raz udać się na cmentarz, by przynieść jeszcze choć garść. Gdy udała się na wyprawę, poszli za nią arcybiskup i król.
Po dotarciu na cmentarz zobaczyli odrzucające czarownice i przerażające zjawy. Władca pomyślał, że jego ukochana jest jedną z nich i podjął decyzję, że to lud będzie musiał ją osądzić. Wkrótce przeniesiono ją do chłodnej celi, dając jedynie wiązki pokrzyw i koszulki. Siedziała więc sama i dalej pracowała. Kiedy przyszedł do niej arcybiskup, dała mu gestami do zrozumienia, by odszedł. Ten zrobił to, ale uprzednio ją zelżył. Księżniczka wiedziała, że musi tej nocy dokończyć pracę. Jeszcze przed świtem jej bracia pojawili się u króla, lecz nie mogli z nim rozmawiać, ponieważ gdy zszedł do nich, przemienili się w ptaki.
Następnego dnia tłumy ludzi zebrały się, aby oglądać egzekucję. Nawet będąc już na wozie Eliza pracowała nad kolejną koszulką, co stało się przyczyną drwin i szyderstw. Gdy ludzie chcieli jej zabrać koszulki i je podrzeć, usiadło koło niej jedenaście łabędzi i zaczęło ich odpędzać. Niektórzy szeptali, że był to znak od Boga, ale bali się głośno wyrazić swoje myśli.
Kiedy kat już chwytał Elizę za rękę, narzuciła ona jedenaście koszulek na łabędzie, które przeistoczyły się w ludzi. Tylko najmłodszy brat miał jedno ptasie skrzydło, gdyż w jego koszulce brakło rękawa. Wtedy księżniczka przemówiła i powiedziała, iż nie jest winna temu, o co ją podejrzewano. Drwa leżące na stosie zakwitły, a królewicze wzięli w obronę siostrę. Jeden z kwiatów zerwał król i położył go na piersi Elizy. Wtedy księżniczka odzyskała świadomość.
Wszystkie dzwony zaczęły same dzwonić i wielkimi gromadami przyleciały ptaki – ruszono z powrotem na zamek weselnym pochodem, orszakiem, jakiego nie miał żaden król na świecie.