W letnie popołudnie Maryla Cuthbert rozmawia z Małgorzatą Linde. Ku zdumieniu Małgorzaty Maryla oświadcza, że jej brat – Mateusz – właśnie pojechał na dworzec, by odebrać osieroconego chłopca, którego zdecydowali się zaadoptować. Małgorzata sceptycznie odnosi się do tego pomysłu, ale życzy sąsiadce powodzenia i z zamiarem rozpowiedzenia mieszkańcom pobliskich domostw tej wiadomości, udaje się w dalszą drogę.
Tymczasem na dworcu Mateusza czeka niespodzianka. Zamiast chłopca oczekuje go chuda, rudowłosa dziewczynka. Rezolutna jedenastolatka oczarowała Mateusza już w drodze do domu, gdy podziwiając uroki miejscowej przyrody, nadawała poszczególnym jej elementom wymyślne nazwy. Po przybyciu do domu Ania musiała zmierzyć się z nieprzychylną reakcją Maryli. Kobieta nie chciała zatrzymać dziewczynki, wolała chłopca, który mógłby pomagać w gospodarstwie. Za Anią wstawiał się Mateusz, ale Maryla była nieprzejednana.
O poranku Ania pojechała z Marylą do Białych Pisaków, aby wyjaśnić nieporozumienie. W drodze opowiedziała kobiecie swoją historie. Gdy Maryla usłyszała wzruszającą opowieść dziewczynki, zmiękło jej serce i parę chwil później, kiedy miała już oddać Anię pani Blewett. postanowiła, że Ania zamieszka z nimi na Zielonym Wzgórzu. Zachwycona dziewczynka zasypała Marylę podziękowaniami i obietnicami dobrego sprawowania. Od tej chwili Maryla starała się wychowywać Anię – utemperować jej wybuchowy temperament, bujną wyobraźnię i ciągłe gadulstwo.
Jednak już kolejnego dnia doszło do awantury u Małgorzaty Linde. Gdy nazwała ona Anię „chudym i nędznym stworzeniem”, oburzona dziewczynka w histerii obraziła sąsiadkę. Zirytowana Maryla nakazała Ani przeprosić przyjaciółkę. Początkowo niewzruszona poleceniem dziewczynka odmówiła, ale wkrótce udała się do Małgorzaty i wygłosiła pełną skruchy przemowę. Maryla, mimo swojej oschłości, nie mogła pozostać niewzruszona wysłuchując zabawnych relacji Ani z pobytu w szkółce niedzielnej, obserwując jej przedziwny tok myślenia.
Dziewczynka wkrótce poznała Dianę i zawarła z nią przymierze wiecznej przyjaźni. Maryla, urzeczona szczerością i wdziękiem Ani, wyznała Mateuszowi, że nie wyobraża już sobie domu bez jej obecności. Gdy Ania przyniosła wieści o organizowanym przez Dianę pikniku, Maryla od razu zgodziła się pomóc jej w przygotowaniach. Udział Ani w pikniku stanął pod znakiem zapytania, kiedy zginęła ametystowa broszka Maryli. Będąc pewną, że Ania zawieruszyła ją podczas zabawy, Maryla zabronił jej pójścia do Diany, jeśli się nie przyzna. Kiedy Ania wyznała, ze broszka wpadła do jeziora, rozgniewana Maryla zabroniła jej udziału w pikniku. Wieczorem okazało się ze broszka leży w koszu z szalami, a Ania początkowo mówiła prawdę, skłamała po to, aby wziąć udział w pikniku. Maryla przyznała bratu, ze popełnia jeszcze błędy w wychowaniu dziewczynki, która często pakowała się w kłopoty.
Już pierwszego dnia pobytu w szkole Ania roztrzaskała tabliczkę na głowie Gilberta, szkolnego kolegi, który dokuczał jej z powodu rudych włosów. Upokorzona dodatkowo przez pana Philipsa, dziewczynka postanowiła nigdy nie wrócić do szkoły. Maryla musiała radzić się Pani Linde, aby podjąć właściwą decyzję. Zanim zdążyła to zrobić, Ania wpakowała się w nowe tarapaty. Podczas podwieczorku w domu Cuthbertów Ania przez pomyłkę podała Dianie wino zamiast soku malinowego. Mama Diany zabroniła jej spotkań z Anią. Przyjaciółki ciężko przeżyły „rozłąkę na wieki”. Ania postanowiła wrócić do szkoły, by móc choćby tam widywać Dianę. Dzieci ucieszyły się z powrotu radosnej dziewczynki, która wkrótce stała się, obok Gilberta, najlepszą uczennicą