Akcja powieści rozpoczyna się, kiedy Ania ma 11 lat i przez pomyłkę trafia do domu Maryli i Mateusza Cuthbertów. Dziewczynka bardzo pragnie mieć prawdziwy dom i kochającą rodzinę.
Jako sierota była przygarniana przez różnych ludzi, jednak nigdy nie zaznała ciepła i musiała ciężko pracować na swoje utrzymanie, opiekując się małymi dziećmi. Te pierwsze lata życia pełne smutków i samotności nauczyły ją szukać pocieszenia w krainie wyobraźni. Ania tworzyła własne światy, romantyczne i heroiczne historie oraz postacie, które stawały się jej przyjaciółmi.
Dziewczynka była osobą otwartą i szczerą. Chętnie dzieliła się swoimi historiami i przemyśleniami. Nie wahała się powiedzieć pani Linde, co o niej myśli, podobnie jak nie umiała udać, że podobają jej się sukienki, które uszyła dla niej Maryla, choć mogła wyobrazić sobie, że są ładne. W zwykłych rzeczach dostrzegała nadzwyczajne piękno. Nadawała imiona miejscom i roślinom, które miały dla niej szczególne znaczenie. Czerpała z życia radość, którą potrafiła zarażać też innych. W przyjaźni była wierna i lojalna, dla bliskich osób gotowa była do wszelkich poświeceń. Jednocześnie była bardzo dumna, a kiedy ktoś ją zranił, długo chowała urazę. Do Gilberta, który nazwał ją „marchewką”, nie odzywała się przez cztery lata.
Ania była bardzo wrażliwa, reagowała emocjonalnie na pozytywne i negatywne zdarzenia. Potrafiła cieszyć się nawet z drobnostek, z drugiej strony – niewielkie niepowodzenia i obawy wpędzały ją w „otchłań rozpaczy”. Bogata wyobraźnia pomagała przetrwać Ani trudne chwile, ale bywała też powodem roztargnienia, a w efekcie wielu błędów i pomyłek. Roztrzepana na co dzień, potrafiła zachować zimną krew w naprawdę poważnych sytuacjach.
Dziewczynka nigdy nie zapomniała, jak wiele zawdzięcza swoim opiekunom. Zawsze była im oddana, bardzo się starała, żeby mogli być z niej dumni. Dla Maryli, już po śmierci Mateusza, zrezygnowała z osobistych ambicji i została na Zielonym Wzgórzu.