Rozmówca Hanny Krall opowiada o życiu w getcie odwołując się do własnych wspomnień. Jest więc on zrazem narratorem i bohaterem przytaczanych epizodów. Edelman nie skupia na sobie zbyt wiele uwagi, a jednak z jego opowieści wyłania się dość wyraźny portret młodego człowieka, zmuszonego do objęcia przywództwa w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach.
Marek Edelman/ fot. Mariusz Kubik (2005) |
Marek Edelman stracił matkę, kiedy miał zaledwie 14 lat. Od tamtej pory musiał stać się samodzielny i odpowiedzialny. Pochodził z mało znaczącej rodziny. Jak sam mówił, był nikim, uczył się słabo, był biedny i samotny, nie miał nawet domu. Poczucie niższości towarzyszyło mu nawet wśród „swoich” – wśród Żydów. Żyjąc w getcie, pełnił rolę szpitalnego posłańca. Każdego dnia wychodził za mury, niosąc próbki krwi do laboratorium. Posiadał specjalną przepustkę, dzięki której mógł się w miarę swobodnie poruszać po części aryjskiej, a jednak nigdy jej nie wykorzystał by uciec. Sam nie potrafił wyjaśnić dlaczego.
Przez cały czas starał się być aktywny, bierność kojarzyła mu się ze śmiercią. Widać to wyraźnie w czasie powstania – kiedy nie ma już właściwie żadnej nadziei, on chce gdzieś iść, coś robić, byle tylko nie poddać się beznadziejnej bezczynności.
W momencie wybuchu powstania Edelman miał zaledwie 22 lata. Sytuacja, w jakiej się znalazł, wymagała od niego zdecydowania, opanowania, a czasem nawet bezwzględności. Miał możliwość uratowania niektórych osób z Umschlagplatzu, ale nie mógł pomóc wszystkim, dlatego musiał dokonywać dramatycznych wyborów. Musiał odmówić matce, pragnącej ocalić córki, ponieważ wolał uwolnić ważną łączniczkę. W chwili paniki potrafił uderzyć kogoś w twarz, by przywołać go do porządku.
Okazało się, że Edelman posiada zdolności przywódcze. Ludzie sami zwracali się do niego z pytaniem, co robić dalej. Oczekiwali, że ich poprowadzi. Po samobójczej śmierci Anielewicza został przywódcą powstania. Był praktyczny i rzeczowy. Czuł się odpowiedzialny za ludzi, którzy mu zaufali. Nie popełnił samobójstwa, choć nie wierzył, że może przeżyć.
A jednak Edelman przeżył, choć dwukrotnie był bardzo bliski śmierci. Nowa, powojenna rzeczywistość okazała się dla niego nieprzyjazna, długo nie mógł się w niej odnaleźć. Oczekiwano od niego, że będzie odgrywał rolę bohatera i tworzył legendę powstania, podczas gdy Edelman pragnął odkryć prawdę, niezależnie od tego, jaka ona była.
Jako dojrzały mężczyzna i doświadczony kardiochirurg nadal miał w sobie wiele z tego młodzieńca, starającego się ocalić choć jedno istnienie z Umschlagplatzu. Tyle że jako lekarz Edelman walczył z chorobami. Walka ze śmiercią nadawała jego życiu sens, wówczas odnajdował w sobie nowe pokłady energii. Pozostał również człowiekiem upartym i zdeterminowanym.