partnerka, zwana Matką, przypłynęła niebawem. Urodził im się Kotik. Malec bawił się z innymi małymi fokami i powoli uczył się pływać, co nie było prostą sprawą. Matka przestrzegała go przed kaszalotem, wielorybem rozbójnikiem, który potrafił pożreć nieuważną foczkę. W końcu przyszedł dzień opuszczenia wyspy. Tego roku Kotik miał się nauczyć polować na ryby. Po sześciu miesiącach spędzonych w głębiach oceanu dowiedział się wszystkiego o rybołówstwie. Gdy przyszła wiosna, zatęsknił za wyspą. Teraz był już jednorocznym chołostiakiem, czyli kawalerem. Na wyspie zastał swoich rówieśników, którzy dziwili się bardzo, bo Kotik był białą foką – całe jego ciało pokrywało białe futerko. W pewnym momencie zza wydmy wyszło dwóch meżczyzn: przywódca poławiaczy fok Kiryła Buterin i jego syn, Pantelejmon. Kiedy zobaczyli Kotika, wystraszyli się, gdyż nigdy wcześniej nie widzieli białej foki. Postanowili zostawić go w spokoju. Oddzielili część chołostiaków i zaczęli pędzić grupę w głąb lądu. Kotik postanowił, że uda się za nimi i zobaczy, co się stanie. Na oczach Kotika ludzie pozabijali oddzielone od reszty stada foki. Kotik przeraził się i postanowił wrócić na wybrzeże. Po drodze rozmawiał z lwem morskim i zapytał go, czy nie ma takiej wyspy, gdzie foki mogłyby się spotykać co roku, a ludzie by tam nie docierali. Lew morski poradził mu udać się z tym pytaniem do konia morskiego, ten ostatni zaś wysłał go do krowy morskiej.
Kiedy powrócił do swoich towarzyszy i rodziców, wszyscy powtarzali mu, że na rzeź nie da się nic poradzić i że ludzie zawsze zabijali pewną liczbę chołostiaków. Gdy nadszedł czas opuścić wyspę, Kotik wypłynął z postanowieniem odnalezienia krowy morskiej lub wymarzonej bezpiecznej wyspy. Kilka lat upłynęło mu na bezowocnych poszukiwaniach. Jego koledzy czasami żartowali sobie z niego. Któregoś razu Kotik dopłynął do wyspy, na której była tylko jedna stara i umierająca foka. Wyjawił jej swoje zmartwienie. Foka powiedziała mu, żeby się nie poddawał, bo istniała przepowiednia, która mówiła, że kiedyś pojawi się biała foka i odnajdzie bezpieczną wyspę. Kotik postanowił poświęcić jeszcze jeden rok na poszukiwania.
Któregoś razu zasnął wśród fal, a prąd morski zniósł go i złożył na nieznanym brzegu. Kiedy Kotik otworzył oczy, zobaczył dziwne stworzenia, które okazały się krowami morskimi. Niestety nie mógł się z nimi porozumieć, ale kiedy krowy morskie postanowiły odpłynąć, podążył za nimi. Po wyczerpującej podróży dotarł do cudownej wyspy, a po wodach przybrzeżnych poznał, że nie było tu jeszcze człowieka.
Wrócił na swoją rodzinna wyspę, gdzie czekała na niego jego wybranka i zaczął namawiać inne foki, by przeniosły się do bezpiecznego miejsca, które odkrył. Spotkał się z kpinami i posądzeniem o tchórzostwo. Kotik rozprawił się z przeciwnikami, w czym pomógł mu jego ojciec. Pobite foki zgodziły się popłynąć z Kotikiem. Kiedy po roku na pełnym morzu foki Kotika spotkały się z innymi, opowiedziały im, na jak cudownej wyspie teraz mieszkają. Przybywało na nią coraz więcej fok, Kotik obrastał tłuszczem i stawał się coraz silniejszy.
Rikki-Tikki-Tavi
Rikki Tikki był małą mangustą mieszkającą razem z rodzicami. Pewnego razu nadeszła wielka powódź i uniosła małego Rikkiego daleko od domu. Z rowu wyciągnęli go ludzie i zaopiekowali się nim. Trafił do angielskiego małżeństwa i ich syna, Teodorka. Matka obawiała się, że mangusta może pokąsać jej dziecko, ale ojciec zapewniał, że nic takiego się nie zdarzy. Rikki wybrał się do ogrodu. Tam spotkał rodzinę ptaków płaczących, że wąż Nag pożarł jedno z ich piskląt. Nag pojawił się przed Rikkim.