Julia Kapulet zmienia się z cichej i posłusznej córki w stanowczą kobietę, dążącą odważnie do osobistego szczęścia. Jest to więc bohaterka dynamiczna, dojrzewająca w czasie akcji, przechodząca metamorfozę pod wpływem miłości.
Julia z pierwszych kart dramatu to młoda, niemająca jeszcze czternastu lat dziewczyna. Ukochana córka swoich rodziców, oddana im i posłuszna. Jak wynika ze słów Romea, Julia jest bardzo piękna:
(…) Światłość jej rysów gasi w moim oku/ Płomień pochodni! Lśni na skroni mroku/ Jak brylant w uchu etiopskiej królowej:/ Skarb zbyt bogaty na ten świat jałowy!/ Jak śnieżny gołąb wśród kawek, tak ona/ Odbija blaskiem od rówieśnic grona (…).
Życie Julii zmienia się diametralnie, kiedy dziewczyna spotyka przez przypadek Romea. Potężne uczucie, które ich łączy, ujawnia cechy bohaterki, o które prawdopodobnie sama by się nie podejrzewała. Ma ona świadomość, że jest to zakazana miłość, że rodzice nie zaakceptują jej wybranka. Jednak uczucie dziewczyny do Romea jest silniejsze niż obowiązek posłuszeństwa wobec rodziców oraz wymóg dostosowywania się do społecznych konwenansów:
(...) - lecz po co nam konwenans?/ Czy ty mnie kochasz? Wiem, że powiesz<<tak>>,/ A ja uwierzę; a jednak przysięgi/ Czasem się łamie. Przysłowie powiada,/ Że wiarołomstwo kochanków rozśmiesza Jowisza w niebie (…).
Julia rozważa swoje uczucia, nie jest naiwna. Mimo młodego wieku potrafi zdobyć się na głęboką refleksję. Autor stara się oddać głębię uczucia młodych – nie jest to przelotna fascynacja dwojga nastolatków, ale prawdziwa miłość, która nie boi się żadnych wyrzeczeń.
Scena balkonowa ujawnia takie cechy Julii jak szczerość i bezpośredniość. Julia zna zasady dworskiego flirtu, wie, że powinna się opierać kawalerowi i wypierać miłości, aby nie wydać się mu panną zbyt łatwą. Jednak tego rodzaju udawanie, prowadzenie towarzyskiej gry kłóci się z jej naturą. Kocha Romea i wyznaje mu to wprost, świadoma, że łamie w ten sposób przyjęte zasady:
(…) Romeo, najmilszy,/ Jeśli mnie kochasz, powiedz mi to szczerze./ Jeśli masz mnie za zbyt łatwy podbój,/ Zrobię wyniosłą minę i na złość/ Będę cię zmuszać do dalszych zalotów;/ Ale naprawdę nie mam na to chęci./ Tak, jestem może dla ciebie zbyt czuła,/ Możesz pomyśleć, że się mało cenię;/ Lecz wierz mi - będę na pewno wierniejsza/ Od tych, co sprytniej umieją się droczyć (…).
Zakochana Julia potrafi myśleć logicznie i trzeźwo oceniać sytuację. Przede wszystkim wymaga uświęcenia miłości swojej i Romea poprzez ślub. Kiedy niedługo po potajemnej ceremonii dowiaduje się, że jej mąż jest oskarżony o morderstwo, nie wierzy, że mógł zabić Tybalta z premedytacją.
Dziewczyna konsekwentnie dąży do celu, nie boi się gróźb ojca, który zmusza ją do ślubu z Parysem:
(…) Precz, wszetecznico! dziewko nieposłuszna!/ Ja ci powiadam: gotuj się w ten czwartek/ Iść do kościoła lub nigdy, przenigdy/ Na oczy mi się więcej nie pokazuj./ Nic nie mów ani piśnij, ani trunij: / Palce mię świerzbią. (…) Precz, plucho!/ Cyganko jakaś! (…).
Julia jest osamotniona i niezrozumiana, zdana tylko na siebie – ojciec wyrzeknie się jej, jeśli nie podda się jego woli, matka w ogóle nie chce z nią rozmawiać: „Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem;/ Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne”. Szukając moralnego wsparcia, Julia zwraca się do ojca Laurentego. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, nie będąc pewną, czy ktokolwiek zdoła jej pomóc, Julia postanawia z całą stanowczością:
(…) a jeśli żadnego/ Na tę przeciwność nie będzie sposobu,/ Znajdę moc w sobie wstąpienia do grobu (…)
– Julia jets zatem gotowa poświęcić życie, by dochować wierności ukochanemu. Woli śmierć od małżeństwa z innym.
Można Julii zarzucić uciekanie się do kłamstwa i podstępu, oszustwo wobec rodziców, niecierpliwość i upór. Jej wady jednak – jak próbuje to pokazać Szekspir – wynikają z tego rodzaju miłości, która nie zważa na żadnego rodzaju bariery, namiętnie przezwycięża kolejne niedogodności na swojej drodze; choćby wiodła ona ku zagładzie. Ukochanemu Julia potrafi wybaczyć nawet zabicie jej bliskiego krewnego. To również w imię miłości do Romea odbiera sobie życie, nie widząc innej możliwości po samobójczej śmierci męża.