Pippi przenosi się do Willi Śmiesznotki
Pippi mieszkała na skraju małego, małego miasteczka. Jej dom znajdował się w starym i zapuszczonym ogrodzie. Nie miała ona rodziców. Mamusia patrzyła na nią z nieba, a dziewczynka zupełnie jej nie pamiętała. Tatuś był kapitanem statku, a bohaterka towarzyszyła mu do momentu, kiedy fala porwała go z pokładu. Pippi głęboko wierzyła, że woda zaniosła go do kraju pełnego Murzynów, gdzie został murzyńskim królem.
Kiedy Pippi żegnała się z marynarzami, zabrała ze sobą Pana Nilssona – małpkę – oraz skórzaną torbę pełną monet. Zaznaczyła jeszcze, by wszyscy byli o nią spokojni, ponieważ zawsze da sobie radę.
Główna bohaterka była dziwnym dzieckiem. Dysponowała niesamowitą siłą, którą często demonstrowała podnosząc konia, którego kupiła niegdyś za jedną ze złotych monet.
Obok Willi Śmiesznotki mieszkała rodzina, w której żyło dwoje dzieci – Tommy i Annika. Były one bardzo grzeczne i dobrze wychowane. W czasie swoich zabaw często spoglądały na wielki budynek mieszczący się w zapuszczonym ogrodzie i mówili, że byłoby świetnie, gdyby pojawił się tam ktoś, kto miałby dzieci w ich wieku.
Kiedy Pippi zamieszkała w willi, Tommy i Annika byli u babci. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy po powrocie zobaczyli najdziwniejszą dziewczynkę na świecie. Miała ona marchewkowe włosy (splecione w dwa sztywne, sterczące warkoczyki), mały piegowaty nos w kształcie kartofelka oraz roześmiane usta i bardzo zdrowe zęby. Ubrana była w sukienkę wykonaną z niebieskiego materiału, którą dosztukowała czerwonym jedwabiem. Na nogach nosiła długie pończochy – jedną brązową, drugą czarną. Buty miała także czarne, a w dodatku były one dwa razy większe od stóp dziewczynki. Była to pamiątka po tatusiu (kupił je w Ameryce Południowej) i Pippi nie chciała innych.
Tommy i Annika zdziwili się na widok Pana Nilssona. Był to mały makak ubrany w niebieskie spodenki, żółty kubraczek i słomkowy kapelusz.
W czasie pierwszego spotkania z dziećmi z sąsiedztwa Pippi zwróciła ich uwagę chodząc tyłem. Później powiedziała, że zdarza jej się kłamać, ale prosi o wyrozumiałość. Kolejnym punktem było wspólne zjedzenie śniadania. Tommy i Annika zdziwili się obecnością konia na werandzie i brakiem jakiegokolwiek opiekuna w domu. Pippi sama mówiła sobie, kiedy iść spać.
Główna bohaterka zaczęła przyrządzać naleśniki. Jedno jajko rozbiło się na jej głowie (to dobrze, bo pomagało na włosy), a resztę złapała do rondelka. Gdy tylko ciasto się zarumieniło, podrzucała je zręcznie pod sam sufit, a następnie, kiedy było już zupełnie gotowe, podrzucała nowym towarzyszom. Rodzeństwu naleśniki bardzo smakowały.
Następnie Pippi zaprosiła gości do salonu i pokazała im różne interesujące przedmioty – pamiątki z licznych podróży. Tommy i Annika otrzymali także po niewielkim podarku. Chłopiec dostał nożyk z trzonkiem wykonanym z masy perłowej, dziewczynka mogła pochwalić się pudełkiem, którego wieczko pokryte było muszelkami.
Pippi jest poszukiwaczką rzeczy i wdaje się w bójkę
Następnego dnia Tommy i Annika wstali wcześnie rano. Po pośpiesznej toalecie gotowi byli, by ponownie odwiedzić Pippi. W tym czasie dziewczynka zajmowała się akurat pieczeniem pierników (rozwałkowała olbrzymi kawał ciasta na podłodze). Jak sama twierdziła, musiała wykonać ich około 500. Gdy już uporała się z tym zadaniem, oznajmiła towarzyszom, że jest „poszukiwaczem rzeczy” i nie ma zamiaru próżnować.
Bohaterowie wyruszyli na poszukiwania. Rozpoczęli je na pobliskiej drodze, wyznając zasadę, że najwięcej rzeczy można znaleźć w pobliżu ludzkich siedzib (chociaż Pippi opowiedziała im o tym, jak znalazła drewnianą nogę w dżungli Borneo). W pewnym momencie Pończoszanka dostrzegła starszego człowieka, który leżał na ziemi. Zgodnie z jej poglądem mogła zabrać go do domu. Jednak Tommy i Annika odwiedli ją od tego, ponieważ silna dziewczynka chciała zamknąć go w klatce i karmić trawą jak królika.
Następnym znaleziskiem była puszka. Pippi bardzo się ucieszyła. Mogła to być puszka na ciastka albo też „Puszka bez Ciastek”. W końcu ubrała ją na głowę i wpadła na drut. Puszka ochroniła ją przed poważnymi obrażeniami (ale jak zauważyła Annika – gdyby jej nie ubrała, nie doszłoby do całego zdarzenia).
Z pobliskiej willi wybiegł chłopiec. Pędził bardzo szybko, a za nim podążało pięciu innych, którzy najwyraźniej chcieli go pobić. Annika i Tommy powiedzieli, ze to Bengt i jego banda gonią Villego. Wtedy Pippi podeszła do nich i stuknęła Bengta w plecy. Przez pewien czas chłopcy śmiali się z niej (że ma rude włosy, za duże buty itd.). Wkrótce zaczęli też nazywać ją „Czerwonym Kapturkiem”. Jej brak reakcji zaczął ich stopniowo denerwować. W końcu Bengt pchnął ją. Wtedy dziewczynka podniosła go wysoko i przewiesiła przez gałąź brzozy. W podobny sposób uporała się z jego towarzyszami. Bengt nie miał już więcej do powiedzenia.
Gdy wrócili do Willi Śmiesznotki, Tommy i Annika byli nieco niezadowoleni – nie udało im się niczego znaleźć. Wtedy Pippi powiedziała, by poszukali w pobliskich pniach. Chłopiec znalazł wspaniały notes, a dziewczynka trafiła na korale.
Wkrótce Pippi zrobiła się senna i poszła się zdrzemnąć. Zdjąwszy buty, oznajmiła towarzyszom, że nosi je, by kiwać w nich palcami. Zresztą, w ten sposób spano w Gwatemali (kiwając palcami u stóp) i była to jedyna dobra metoda.
Pippi bawi się w berka z policjantami
Gdy po okolicy rozeszła się wieść o małej dziewczynce mieszkającej samotnie w willi, wszystkie ciocie i wszyscy wujaszkowie (w ten sposób dzieci mówią w Szwecji nawet do obcych ludzi) stwierdzili, że dobrze byłoby, gdyby dziewczynka trafiła do domu dziecka, by ktoś się nią zajął.
Pewnego dnia Pippi, Tommy i Annika spożywali podwieczorek – pierniki i kawę. Wtedy pojawili się policjanci. Po krótkiej rozmowie chcieli zabrać ze sobą dziewczynkę, lecz ta odrzekła, że jej domem dziecka jest Willa Śmiesznotka. Dziewczynka zbiła także ich argumenty dotyczące konieczności edukacji (długo wytrzymała bez „tabliczki schorzenia”, więc najwyraźniej nie jest jej ona potrzebna; jeśli ktoś chce znać stolicę Portugalii, to niech napisze do tego kraju, a wszystkiego się dowie, poza tym była już w Lizbonie).
Policjanci chcieli użyć siły, lecz dziewczynka sprytnie im się wymknęła. Najpierw schowała się na dachu, później dała nura w zielone drzewa. Gdy mężczyźni wspięli się po drabinie na dach, Pippi odcięła im możliwość zejścia. Zabawa w berka trwała w najlepsze. Dziewczynka z powrotem przystawiła drabinę, mężczyźni, kiedy tylko zeszli, rzucili się na nią, by siłą ją ze sobą zabrać. Wielkie było ich zdziwienie, gdy zostali wyniesieni przez Pończoszankę za ogrodzenie. Policjanci nikomu nie opowiedzieli o tym, co się stało. Stwierdzili jedynie, iż dziewczynka nie nadaje się do domu dziecka.
Popołudnie minęło bohaterom na przyjemnościach. Jeździli na koniu świetnie się bawiąc.
Pippi idzie do szkoły
Tommy i Annika chodzili do szkoły. W tym samym czasie Pippi zazwyczaj pielęgnowała konia albo ubierała Pana Nilssona lub uprawiała gimnastykę. Dzieci z sąsiedztwa wielokrotnie zastanawiały się, jakby to było wspaniale, gdyby Pończoszanka chodziła z nimi na zajęcia.
Niedługo Tommy i Annika sprytnie podeszli Pippi, na której największego wrażenia nie zrobiła ani dobra pani wychowawczyni, ani możliwość świetnej zabawy. Najbardziej poruszyło ją to, że dzieci będą miały ferie i wakacje, a ona nie zazna tej przyjemności. Postanowiła więc pójść do szkoły.
Pippi nie wstała tak wcześnie, by iść do szkoły na ósmą. Dwie godziny później wzięła konia z werandy i popędziła w nowe miejsce. Kiedy przedstawiana była klasie, wyjawiła swoje prawdziwe imię: Pippilotta Viktualia Firanella, Złotmonetta Pończoszanka.
Na pytanie o wynik dodawania 7 i 5, Pippi odrzekła, że jeśli nauczycielka tego nie wie, nie powinna liczyć na nią. W dodatku bohaterka wciąż zwracała się do opiekunki na „ty”. Zdziwił ją także fakt, iż 8 i 4 również dają razem 12. Jej zdaniem nie było w tym porządku.
Bardzo prędko okazało się, iż uczenie Pończoszanki jest czymś niemożliwym. Dziewczynka wciąż zadawała dziwne pytania, np. odnośnie zadania o Gustawie, który pojechał z kolegami na wycieczkę i miał jedną koronę, a zostało mu 7 öre (należało obliczyć, ile wydał); Pippi zastanawiała się nad tym, czy umył uszy i pił lemoniadę.
Także nauka literek nie zakończyła się powodzeniem – przypominały one Pippi swoimi kształtami najdziwniejsze rzeczy. Wspomniała nawet o wężu widzianym w Indiach. Wtedy pani postanowiła kazać dzieciom rysować, ale i w tym wypadku Pończoszanka okazała się niesforna – chciała stworzyć konia, lecz nie zmieściłby się na kartce papieru. Później dzieci zaczęły śpiewać (w tym momencie bohaterka odpoczywała), a następnie Pippi odbyła rozmowę z nauczycielką. Początkowo kobieta gniewała się na nią, lecz gdy zobaczyła żałosny wygląd Pończoszanki (gdy było jej przykro, wyglądał naprawdę przekonująco), usłyszawszy jej historię, stwierdziła, że może jeszcze będzie mogła kiedyś wrócić do szkoły.
Później Pippi opowiedziała dzieciom o szkole w Argentynie (niemal nieustannie są tam ferie i wakacje), gdzie nauka jest surowo zabroniona. Dzieci w argentyńskiej szkole jadły cukierki, a nauczycielki odpakowywały je z papierków. Wkrótce Pończoszanka pożegnała dzieci krzycząc, by pamiętały, ile jabłek miał Axel, ponieważ w przeciwnym razie będą nieszczęśliwe.
Pippi siedzi na furtce i łazi po drzewie
Pippi, Tommy i Annika siedzieli na furtce, zajadając się gruszkami. Był koniec sierpnia, pogoda dopisywała. W okolice Willi Śmiesznotki ludzie często zapuszczali się na spacery, gdyż była to piękna okolica.
Obok bohaterów przechodziła mała dziewczynka, która szukała taty. Pippi powiedziała jej, że nikt taki tędy nie przechodził. Zapytała jeszcze o to, czy miał wielkie, wlokące się po ziemi uszy. Później Pończoszanka przytoczyła historię o Chińczyku imieniem Hai Shang. Miał on uszy łopoczące jak dwa żółte żagle. W dodatku mężczyzna ten miał niemal niezliczoną ilość dzieci (najmniejsze i najpaskudniejsze nazywało się Petter). W Chinach jada się jaskółcze gniazda, ale Petter nie chciał tego zrobić. Zaciskał usta od maja do października, aż w końcu umarł. W znajdującym się na stole gnieździe jaskółka złożyła jajko dzień po pogrzebie.
Następnie Pippi wyznała, że kłamała i stwierdziła, że ludzie są bardzo łatwowierni. Krzyknęła jeszcze do oddalającej się dziewczynki, że nie widziała jej tatusia.
Ogród obok Willi Śmiesznotki był wspaniały. Tommy i Annika nie mieli u siebie tylu drzew, a mama i tak nie pozwoliłaby im na wspinanie się po nich. Bohaterowie wkrótce znaleźli się na wielkim dębie. Pippi postanowiła, że napiją się tam kawy i zjedzą bułeczki.
W drzewie znajdowała się dużych rozmiarów dziupla. Pierwsza weszła do niej Pippi, a później, gdy bohaterka przyniosła drabinę, weszli do niej Tommy, a po nim Annika. Dziewczynka bardzo się bała, lecz udało jej się pokonać swój lęk. Dziupla miała wkrótce stać się kryjówką dzieci.
Pippi urządza wycieczkę
Tego dnia Tommy i Annika mieli wolne. Pippi zamierzała z kolei porządnie wyszorować podłogę. Wylała na nią wielki kocioł wody, a do stóp przymocowała dwie szczotki i zaczęła jeździć niczym łyżwiarka. Kiedy już skończyła, oznajmiła towarzyszom, że powinni tego dnia wybrać się na wycieczkę.
Szli, aż dotarli to ładnego pastwiska. Przełaz zablokowała krowa, którą Pippi przestawiła w inne miejsce. Pończoszanka postanowiła też nazbierać grzybów. Sięgnęła po czerwonego muchomora i spróbowała kawałek. Zaraz potem stwierdziła, iż nie nadaje się on do jedzenia.
Bohaterowie przez długi czas poszukiwali odpowiedniego miejsca, by rozsiąść się i zjeść to, co znajdowało się w koszyczku Pippi. W końcu dotarli na pagórek z niewielkim „balkonikiem”. Tam spoczęli, a Pończoszanka zaczęła nakrywać. W koszyczku były same smakołyki: kanapki z kotletem i szynką, naleśniki posypane cukrem, kiełbaski i trzy budynie ananasowe.
Dzieci naprawdę się najadły. Później Pippi spróbowała latania, lecz zapomniała o machaniu skrzydłami (ewentualnie miała zbyt dużo naleśników w brzuchu).
Problemem okazało się zaginięcie Pana Nilssona. Pończoszanka wzięła szybką „kąpiel” w błotku i wszyscy ruszyli na poszukiwania małpy. Główna bohaterka dodała jeszcze, iż Pan Nilsson uciekł jej kiedyś w Surabaja i przyjął posadę służącej u pewnej wdowy. Dzieci postanowiły się rozdzielić.
Tommy nie znalazł Pana Nilssona, lecz trafił na groźnego byka. Wydał okrzyk przerażenia i zaczął uciekać, lecz byk wziął go na rogi. Pippi i Annika prędko dobiegły do chłopca i silna dziewczynka zajęła się zwierzęciem. Najpierw odłamała mu rogi, a później usiadła na nim jak na wierzchowcu. W końcu byk był tak zmęczony, że padł na ziemię. Znalazł się także Pan Nilsson, który wystraszony siedział na jednym z drzew.
Dzień, pomimo przygody z bykiem, był całkiem udany. Dzieci wracały śpiewając. Tommy i Annika nucili o pięknym lecie, Pippi (na taką samą melodię) o chlupiących butach.
Pippi idzie do cyrku
Któregoś dnia do miasteczka przyjechał cyrk. Tommy i Annika dostali od tatusia kilka koron, by móc kupić bilety. Wkrótce popędzili do Pippi i oznajmili jej radosne nowiny. Dziewczynka na początku nie wiedziała, czym jest cyrk, lecz naprawdę chciała iść z przyjaciółmi. Zabrała kilka złotych monet i włożyła wielki kapelusz.
Złota moneta Pippi była naprawdę wartościowa. Troje dzieci dostało za nią miejsca w pierwszych rzędach (każde kosztowało po 5 koron). Rozpoczęło się przedstawienie. Jeden z koni podszedł zbyt blisko i Annika wystraszyła się. Wtedy Pippi wzięła nogę konia i przesunęła do tyłu. Pozdrowiła go jeszcze od swojego konika.
Później na scenę wjechał czarny wierzchowiec, na którym siedziała Miss Carmencita. Kiedy przejeżdżała obok Pippi, dziewczynka wskoczyła na rumaka, mówiąc, że ona także zapłaciła i chce się pobawić. Konia prędko zatrzymano, a dyrektor wściekł się na Pończoszankę.
Kiedy bohaterka siedziała z powrotem na swoim miejscu, przyszło dwóch drabów, by wyrzucić ją z namiotu. Mężczyźni nie mogli jednak jej ruszyć, więc prędko się oddalili.
Kolejny występ dawała Miss Elwira, która chodziła ona po linach, lecz jej występy były niczym w porównaniu z tym, co potrafiła Pippi. Elwira była córką dyrektora. Ten, zobaczywszy, że Pończoszanka jej przeszkodziła, nakazał wyrzucić rudą dziewczynkę z cyrku. Wtedy odezwali się widzowie, którzy wyraźnie zaznaczyli, iż mają wielką ochotę na to, by oglądać właśnie Pippi.
W tym czasie dyrektor rozluźnił mechanizm napinający linę. Miał wielką nadzieję, że nieproszony gość spadnie. Bohaterka jednak tak się rozhuśtała, że wylądowała na plecach dyrektora. Później postanowiła wrócić do Tommy'ego i Anniki.
Następny występować miał Silny Adolf – najpotężniejszy człowiek na świecie. Dyrektor cyrku ogłosił, że ten, kto pokona mężczyznę, będzie mógł liczyć na 100 koron. Zgłosiła się Pippi i prędkim chwytem rozłożyła Adolfa. Ten, upokorzony i rozdrażniony, rzucił się na nią, jednak nie mógł wyrządzić jej krzywdy. Pończoszanka nie wzięła banknotu od dyrektora i oznajmiła towarzyszom, że „syrk” strasznie ją męczy. Wkrótce zasnęła na fotelu. Chociaż odbyło się jeszcze wiele występów (m.in. klowni, połykacze noży), Pippi i tak była najlepsza.
Pippi nachodzą złodzieje
Występ w cyrku spowodował, że Pippi stała się znana w swoim miasteczku. Obcy nie mogli jednak wiedzieć o jej zdolnościach.
Pewnego wieczora obok Willi Śmiesznotki przechadzali się dwaj włóczędzy. W tym czasie Pończoszanka liczyła akurat swoje skarby. Nagle przerwało jej pukanie. Złodzieje zapytali, czy jest sama, lecz ona odrzekła, że w willi przebywa jeszcze Pan Nilsson. Usłyszawszy to, złodzieje mrugnęli do siebie stwierdzając, że mogą wrócić później. Teraz chcieli tylko zapytać o godzinę.
Kątem oka zobaczyli pieniądze, które liczyła bohaterka. Rozłożyli się pod dębem i czekali, aż światła w Willi Śmiesznotce zgasną. Chcieli ukraść wtedy kosztowności. W tym czasie Pippi uczyła się tańczyć polkę i nie chciała zasnąć, dopóki nie osiągnie wymiernych sukcesów.
Włóczędzy odczekali chwilę i ruszyli do akcji. Blom nacisnął klamkę, drzwi były otwarte. Drugi z nich – Dunder Karlsson – zaczął świecić latarką po pomieszczeniu. Gdy weszli do pokoju Pippi, zobaczyli stopy na poduszce (dziewczynka miała zwyczaj spania z głową pod kołdrą, w nogach łóżka). Wtedy Dunder Kalrsson stwierdził, że to dziecko, które widzieli. Zaczęli zastanawiać się, gdzie jest Nilsson. Wtedy Pippi odezwała się, by pamiętali, iż jest to PAN Nilsson.
Złodzieje odetchnęli z ulgą na myśl o tym, iż Pan Nilsson to małpa. Blom ściągnął z dziewczynki kołdrę i groźnie zapytał o pieniądze. Pippi zdradziła miejsce ich przetrzymywania. Pewni siebie bandyci wzięli torbę, jednak dziewczynka odebrała im ją, a później posadziła ich na szafie. Mężczyźni nieco się przestraszyli, lecz myśl o pieniądzach dodała im odwagi. Rzucili się we dwóch na Pippi, ale ona szybko się z nimi uporała.
Kiedy leżeli związani, zaczęli płakać. Pippi zapytała o to, czy potrafią tańczyć polkę. Gdy otrzymała twierdzącą odpowiedź. oswobodziła mężczyzn. Blom grał na grzebieniu, a Dunder-Karlsson tańczył z dziewczynką. Było około godziny trzeciej i wszyscy czuli już wielkie zmęczenie. Pończoszanka zorganizowała poczęstunek i dała mężczyznom na pożegnanie po złotej monecie.
Pippi na proszonym podwieczorku
Mama Tommy'ego i Anniki zaprosiła na kawę kilka sąsiadek. Napiekła wystarczająco dużo ciastek, by pozwolić dzieciom na ugościć także Pippi. Miała nadzieję, iż w ten sposób zapewni sobie spokój.
Tommy i Annika przyszli oznajmić to przyjaciółce akurat wtedy, gdy podlewała kwiaty mimo niedawnych opadów. Dziewczynka wyraziła pewne obawy – bała się, że nie będzie umieć się zachować, lecz mali sąsiedzi starali się zachęcić ją do przyjścia. Godzinę wizyty ustalono na trzecią po południu.
Pippi rzeczywiście udała się do państwa Settergrenów. Rozpuściła włosy, pomalowała usta i paznokcie oraz poczerniła brwi sadzą. Była przekonana, że będzie najbardziej elegancką z dam.
Pończoszanka weszła do salonu z wielkim rwetesem. Sama wydawała sobie wojskowe polecenia, co uzasadniła później faktem, iż jest z natury nieśmiała i mogłaby w przeciwnym wypadku nie zdobyć się na wejście do pomieszczenia.
Gdy Ella – służąca Settergrenów – oznajmiła, że stół jest już zastawiony, Pippi prędko skierowała się do niego, wzięła dużo ciastek, wlała całą śmietankę do swojej kawy i zużyła 5 kostek cukru. Pani Settergren była przekonana, że dzieci będą bawić się na górze.
Kobiety patrzyły na nią nieżyczliwie. Dziewczynka krążyła po pokoju, wciąż podjadając kolejne ciastka. Kiedy zobaczyła tort, chciała zjeść tylko wisienkę, lecz wpadła do deseru całą twarzą. Zaczęła się śmiać, po czym zjadła łopatką tort. Później rozsypała na dywanie cukier i zaczęła chodzić po nim boso. Pani Settergren pociągnęła ją za ramię do swoich dzieci, żeby bawił się z nimi.
Rozmowa starszych dam zeszła na temat służących. Wtedy wtrąciła się Pippi, która zaczęła opowiadać o służącej swej babci – Malin. Pippi nie reagowała na prośby Pani Settergren, wtedy mama Tommy'ego i Anniki powiedziała, żeby więcej nie pokazywała się u nich w domu.
Dziewczynka pożegnała się z przyjaciółmi i zeszła na dół. Bohaterka przeprosiła za swoje zachowanie i wyszła, wdając się jeszcze w dyskusję o Malin z wychodzącymi paniami.
Pippi ocala życie dwojga dzieci
Tego dnia Pippi siedziała sama. Tommy i Annika poszli na proszoną herbatkę, więc nie należało liczyć na ich odwiedziny. Usiadła i przeglądała rzeczy, które niegdyś zbierała z tatusiem.
Później postanowiła wyruszyć na konną przejażdżkę. Na miejskim rynku znajdował się wysoki dom, który nazywano „Drapaczem Chmur”. Gdy Pippi jeździła po okolicy, w budynku wybuchł pożar. W konstrukcji uwięzieni byli dwaj chłopcy. Nie mogli zejść, ponieważ schody płonęły. Zobaczywszy to, Pończoszanka zaczęła pytać o całe wydarzenie, poprosiła o powróz, żeby móc pomóc chłopcom.
Niedaleko budynku znajdowało się drzewo. Pippi z pomocą Pana Nilssona stworzyła z deski pomost między konarem a drapaczem. Weszła po nim do gorącego pomieszczenia i wyniosła dwóch chłopców (jeden miał cztery latka, drugi pięć). Później spuściła ich po powrozie przełożonym przez grubą gałąź.
Dziewczynka radośnie tańczyła i nuciła popularną w Szwecji pieśń („Pali się ogień,/ Pali się jasny...”). Gdy w końcu zeszła, wszyscy ludzie zaczęli wiwatować na jej cześć.
Pippi obchodzi urodziny
Pewnego dnia Tommy i Annika otrzymali list. W pełnym błędów tekście zawarte było zaproszenie na urodziny Pippi. Pończoszanka nie pamiętała liter, lecz w czasach, kiedy jeszcze pływała po morzach, pewien marynarz – Fridolf – uczył ją czytać i pisać.
Przyjaciele tytułowej bohaterki wydobyli swoje oszczędności ze skarbonek i kupiły Pippi prezent. Opakowaną w zielony papier niespodziankę dumnie nieśli do Willi Śmiesznotki.
Podarunek okazał się być pozytywką. Dziewczynka była bardzo szczęśliwa, lecz oznajmiła, iż ona także musi dać gościom prezenty. Tommy otrzymał mały flecik z kości słoniowej, a Annika dostała piękną broszkę w kształcie motyla.
Następnie podana została kawa z bitą śmietaną, a Tommy sporządził bileciki – takie same jak te z przyjęć dla dorosłych. Swój bilecik otrzymali także Pan Nilsson i koń.
Dzieci świetnie bawiły się m.in. w „Nie dotykać podłogi”. Pippi wpadła na pomysł, żeby wszyscy udali się na strych i odwiedzili mieszkające tam duchy, które grają w kręgle swoimi głowami. Szybko też uspokoiła przestraszoną Annikę, że nie są one zbyt groźne. Kiedy już bohaterom udało się dotrzeć na strych, gdzie panowały nieprzeniknione ciemności, nikogo nie zastali. Pippi stwierdziła, że duchy poszły na zebranie zarządu Związku Zawodowego Duchów i Strachów. Nagle rozległ się okropny pisk. Tommy i Annika bardzo się przestraszyli. Pończoszanka oznajmiła, iż najprawdopodobniej była to sowa. Przypomniawszy sobie, że sama mówiła przyjaciołom o duchach, wytargała się za ucho za karę.
Na strychu udało się znaleźć lornetkę, kilka książek, trzy stare pistolety, szpadę i woreczek złotych monet. Tommy był zafascynowany tymi znaleziskami. W tym czasie Pippi wystrzeliła z dwóch pistoletów w sufit.
Wkrótce po Tommy'ego i Annikę przeszedł tato. Dzieci już dawno powinny być w łóżku. Pończoszanka odprowadziła gości na werandę. Stała ze szpadą, pistoletem i lornetką, a towarzysze zabaw oddalali się. Wtedy krzyknęła do nich: „Ja zostanę piratem, gdy dorosnę! A wy?”.