Mieczysław Jastrun w swoim eseju przywołuje mit o wielowiekowej tradycji i poddaje go swojej krytycznej refleksji. Jest to swego rodzaju próba, na którą poeta wystawia ideały dotyczące sztuki, kultury, języka i człowieczeństwa w ogóle, a których podstawy ukształtowały się m.in. w starożytnej Grecji i Rzymie.
Na samym początku Jastrun zastanawia się nad upadkiem olimpijskiego mitu o podobieństwie człowieka do bogów. Taka narracja była podtrzymywana przez filozofów i poetów przez wieki kultury europejskiej. Według poety dopiero wydarzenia II wojny światowej i okrucieństwo wymierzone człowiekowi przez człowieka zdementowało ten mit. W XX wieku człowiek nie był bynajmniej istotą bliską bogom, ale zdeptanym, znieważonym tworem blisko ziemi. Jastrun używa tutaj przewrotnej analogii między Ateńczykami pracującymi w kamieniołomach (obraz opisany przez Tukidydesa w Wojnie peloponeskiej), a podłą i niewolniczą egzystencją więźniów obozów koncentracyjnych. W ten sposób pisarz próbuje przekonać czytelnika, że pierwiastki okrucieństwa istniały już od zarania dziejów, również w Helladzie. Stworzyła ona swego rodzaju iluzję, w które przez wieki wierzyły narody. Nawet Homer, gdyby zdjąć z jego wspaniałego poetyckiego języka pozory, okazałby się dokumentalistą dowodzącym zbrodni czasów antycznych.
Według Mieczysława Jastruna upadek idei świata śródziemnomorskiego nastąpił właśnie w połowie XX wieku. Obnażała się on po trochę już w wiekach poprzednich. Jednym z większych kryzysów tego mitu było uczynienie z chrześcijaństwa religii oficjalnej i wszechpanującej. Co paradoksalne, stało się to pomimo tego, że jeszcze nie tak dawno setki ukrzyżowanych za swoją wiarę chrześcijan stanowiły „ozdoby” rzymskich ulic. Z tego faktu nasuwa się gorzki wniosek – Europa stworzyła mity humanistyczne, oparte na historii raczej dehumanizującej i poniżającej.
Kolejna paralela jakiej używa Jastrun to zestawienie świata starożytnego z racjonalną epoką Oświecenia. Bezwarunkowe hołubienie idei racjonalizmu doprowadziło znów niejako do myślenia mitycznego, w którym doszukiwano się podobieństwa np. między cesarstwem Napoleona a imperium Rzymskim.
Następnie poeta do antyku porównuje wiek XIX.
Według Mieczysława Jastruna Europa i jej ideały legły w gruzach, ponieważ razem z ogromnym dziedzictwem śródziemnomorskim przejęła ona także jego wady. Współczesna sztuka odeszła przecież od form klasycznych (które stanowiły nośnik humanizmu śródziemnomorskiego) w stronę formy bardziej prymitywnej, nastawionej na skrót. Oczywiście upadek kultury śródziemnomorskiej nie jest równoznaczny z zanikiem kultury ogólnie. Człowiek XX wieku jako świadek przemian światowych widział narodziny całkiem nowej kultury i to w jaki sposób się w nią zaangażuje, zadecyduje o kolejnych wielkich dokonaniach cywilizacyjnych jakie nastąpią.