Streszczenie
Robert Walton pisze do swojej siostry list z Sankt Petersburga. Zamierza wybrać się w wyprawę na biegun północny, by dokonać niesamowitego odkrycia naukowego. Pisze do niej przed swoim wyjazdem oraz z Archangielska, gdzie wynajął statek z załogą. W liście do Małgorzaty narzeka, że nie ma żadnego wiernego towarzysza swej podróży. Żałuje także, że w młodości nie kształcił się dostatecznie by teraz być specjalistą w różnych dziedzinach.
W kolejnych listach donosi o swoim tajemniczym wypadku na morzu – jego statek został otoczony przez grube lodowe kry, a na jednej z nich zobaczył ogromne sanie ciągnięte przez zaprzęg psów. Sanie zajmował dziwaczny podróżnik. Następnego ranka ponownie spotkali nieznajomego – tym razem na saniach z jednym psem. Wciągnięto mężczyznę na pokład – okazało się, że doskonale mówił po angielsku. Opowiedział im, że ścigał kogoś, kogo załoga widziała poprzedniego dnia. Robert opisuje swoją dużą sympatię dla tego nieznajomego człowieka.
Mężczyzną uratowanym przez Roberta Waltona był Wiktor Frankenstein z Genewy. Opowiedział wybawcy swoją historię – Wiktor był ukochanym dzieckiem swoich rodziców, którzy otaczali go wielką troską. Matka lubiła pomagać biednym szwajcarskim rodzinom – któregoś razu zabrała syna w odwiedziny do takich potrzebujących. W rodzinie tej była śliczna dziewczynka o szlacheckim pochodzeniu, przygarnięta przez biedną wdowę. Matka Wiktora postanowiła sama zająć się dziewczynką i w ten sposób chłopiec zyskał siostrę – Elżbietę Lavenza. Dzieci bardzo się ze sobą zżyły, a Wiktor uważał nawet, że siostrzyczka jest jego własnością.
Z biegiem kolejnych lat Wiktor coraz bardziej fascynował się nauką – najbardziej interesowały go nauki przyrodnicze i metafizyczne. W wieku trzynastu lat czytał pisma wielkich uczonych i zapragnął odnaleźć kamień filozoficzny i eliksir życia. Gdy Wiktor miał piętnaście lat spotkał naukowca, którego tezy były zupełnie sprzeczne z naukami Alberta Wielkiego czy Korneliusza Agryppy. Rozczarowany chłopiec zajął się więc matematyką.
W wieku siedemnastu lat Wiktor został wysłany na uniwersytet do Niemiec. Przed jego wyjazdem siostra zachorowała na szkarlatynę, a potem sama matka. Przed śmiercią wyznała swoim dzieciom, że chciałaby aby w przyszłości się pobrali.
Chłopak ostatecznie wyjechał do szkoły, gdzie poznał profesora Waldmana, chemika. Wiktor postanowił poświęcić się tej dziedzinie nauki.
Chłopiec stał się na uczelni chemicznym geniuszem – gdy stwierdził, że od nauczycieli już niczego więcej się nie dowie postanowił wrócić do domu. Zanim jednak podjął tę decyzję, zajął się jeszcze tematem fizjologii i tajemnicami żywych organizmów. Chciał również nieco bardziej zgłębić temat śmierci. W tym celu pracował na cmentarzach i w prosektoriach, studiując proces rozkładania się ciała. Po długich studiach zdobył zdolność ożywiania materii nieożywionej. Dzięki temu wpadł na pomysł by stworzyć człowieka i tchnąć w niego życie.
Praca w laboratorium tak pochłonęła Wiktora, że przestał utrzymywać kontakty z rodziną i znajomymi. Pogorszyło się również jego zdrowie i wygląd. Praca zajmowała cały jego czas, ale wciąż odczuwał jakiś nieokreślony niepokój.
Pewnego jesiennego wieczoru udało mu się ożywić swojego człowieka – okazało się jednak, że jego dzieło jest potworne, choć Wiktor bardzo starał się by wyszedł piękny. Przerażony efektem swojej pracy uciekł z pracowni i wrócił dopiero następnego dnia. W tym czasie do Niemiec przyjechał jego dawny przyjaciel Henryk Clerval. Wiktor zabrał go do swojego mieszkania, gdzie zaraz zemdlał. Przyjaciel opiekował się nim w chorobie. Wiktor w końcu wyzdrowiał i wróciła mu chęć do życia. Przyjaciel dał mu wówczas list napisany przez Elżbietę.
Elżbieta prosiła go o szybki kontakt ponieważ wraz z ojcem się o niego niepokoją. Mężczyzna postanowił wreszcie wrócić do domu. Zanim to jednak nastąpiło, ojciec napisał do Wiktora list zawiadamiający o śmierci jego młodszego brata Williama – w tej sytuacji Wiktor od razu wyruszył w drogę. Do Genewy zbliżał się z dużym niepokojem. W nocy bramy miasta były już zamknięte, więc postanowił zbadać miejsce, gdzie został zamordowany jego brat. Wiktor spotkał tam stworzone przez siebie monstrum – był pewny, że to właśnie ono jest odpowiedzialne za śmierć Williama. W domu okazało się, że winą za tragedię obarcza się przygarniętą do rodziny Frankensteinów Justine – wszystkie dowody wskazywały na dziewczynę. Sąd uznał ją za winną i skazał na śmierć. Dziewczyna pod przymusem moralnym również sama przyznała się do tego czynu. Elżbieta i Wiktor wiedzieli, że Justine jest niewinna i postanowili jej pomóc. Niestety bezskutecznie – oskarżona została ostatecznie powieszona.
Wiktorowi dokuczały wyrzuty sumienia, nie chciał jednak przyznać się, że stworzył potwora. By odreagować smutek i żal Wiktor wybrał się na kilkudniową wycieczkę w Alpy. Tam znów natknął się na stworzonego przez siebie demona. Potwór jednak prosił Wiktora o zrozumienie i wysłuchanie jego historii – nie był zły z zasady, ale ludzka nienawiść go takim uczyniła przez te kilka lat życia.
Monstrum przez jakiś czas ukrywał się w lesie w Niemczech niedaleko miejscowości, gdzie mieszkał Wiktor. Uczył się świata, emocji, wrażeń. Odkrył leśne jedzenie i ogień. Potwór zawędrował do wioski, gdzie wywołał panikę wśród ludzi – schronił się więc w jakiejś szopie obserwując jedną z rodzin. Naśladował ich zwyczaje, mowę – marzył o tym, że gdy nauczy się mówić chętnie przygarną go do siebie. Widział, że są to dobrzy ludzie i pod osłoną nocy pomagał im w gospodarce, a rodzina wierzyła, że to zasługa dobrego ducha. Potwór czuł, że jest coraz bardziej związany z mieszkańcami obserwowanej chaty, przypadkowo poznał ich historię. Kiedyś przypadkowo znalazł w lesie bagaże z książkami („Cierpienia młodego Wertera” czy „Żywoty” Plutarcha). Studiował te pisma i czuł, że coraz bardziej rozumie rodzaj ludzki. Czuł się przy tym coraz bardziej samotny i smutny, że jego stwórca uczynił go przerażającym i porzucił go.
W zimie monstrum postanowiło przedstawić się swoim sąsiadom – najpierw niewidomemu ojcu, który obiecał mu pomóc. Młodsi gospodarze przerażeni wyglądem gościa przegnali go jednak i potwór uciekł do lasu. Był wściekły i rozgoryczony – z zemsty spalił całą chatę i uprawy. W kieszeni swojego ubrania odnalazł dziennik Frankensteina i postanowił go odnaleźć – stąd pojawił się w Genewie. Tam jednak doświadczył wielkiej nienawiści i strachu ludzi: raz uratował dziewczynę z rwącego potoku, na co został postrzelony przez jakiegoś mężczyznę. Innego razu chciał uczynić z napotkanego chłopaka swojego towarzysza – ten jednak wyrywał się więc został uduszony. Podrzucił jego rzeczy osobiste dziewczynie śpiącej w stodole, by to ją oskarżono o morderstwo. Potem udał się za Wiktorem w góry by poprosić go o stworzenie towarzyszki życia – wtedy przestałby siać zło.
Po długich namowach Wiktor zgodził się spełnić tę prośbę. Po powrocie do domu miał nieco lepszy nastrój, więc ojciec rozpoczął temat jego zaślubin z Elżbietą. Frankestein chciał tego małżeństwa, ale wcześniej postanowił wywiązać się z obietnicy. Aby stworzyć kobietę musiał na nowo przestudiować liczne badania, w tym celu Wiktor wybrał się do Anglii. Towarzyszył mu Henryk. Po kilku miesiącach podróżowania po kraju, Wiktor pozbył się Henryka pod pretekstem samotnej wędrówki po Szkocji – osiadł na małej wyspie i zabrał się do pracy, przerażony tym co ma stworzyć.
Obawiał się, że jego twory zaczną się rozmnażać, co ściągnie nieszczęście na ludzkość. Zniszczył to co zaczął, jednak zaraz zjawił się pierwszy stwór i zagroził, że będzie nękał jego małżeństwo. Frankenstein spakował się i postanowił wracać do domu – zasnął w łodzi, która dobiła do brzegów Irlandii. Okazało się, że miejscowi każą wytłumaczyć mu się ze śmierci człowieka, który zginał poprzedniej nocy – ktoś na łódce Wiktora krążył wówczas wokół miejsca tej zbrodni. Ofiarą okazał się Henryk Clerval – Wiktor dobrze wiedział, że to jego stwór dokonał tego czynu. Wiktora zamknięto w areszcie, ale ostatecznie oczyszczono z zarzutów i zabrano do Genewy. Tam rozpoczęli przygotowania do zaślubin Wiktora z Elżbietą. Młody naukowiec wciąż jednak żył w cieniu groźby potwora.
Podczas nocy poślubnej zabił on Elżbietę, a przytłoczony tą tragedią ojciec Wiktora zmarł kilka dni potem. Wiktor zapragnął zemścić się na stworzeniu i tak zawędrował za nim aż na daleką północ. Ścigał go po lodowych krach, aż w końcu Wiktor natknął się na statek Waltona.
W listach po opowieści Frankensteina Robert Walton opisuje koniec swojej wyprawy i historii spotkanego naukowca. Wiktorowi zostało niemal kilka godzin życia – w końcu umiera, a nad jego ciałem zjawia się monstrum i opłakuje swojego stwórcę. Walton początkowo zamierza zabić stwora, ale zwycięża współczucie i ciekawość. Potwór obiecał już nigdy nie czynić zła i odebrać sobie życie.
Tak pożegnał się z Robertem Waltonem i zniknął ze statku.
Plan wydarzeń
1. Wyprawa Roberta Waltona na daleką północ.
2. Spotkanie Wiktora Frankensteina.
3. Opowieść Frankensteina o swoim życiu:
a/ Dzieciństwo i młodość w rodzinie Frankensteinów.
b/ Wyjazd na uniwersytet do Niemiec.
c/ Próby stworzenia materii ożywionej.
d/ Stworzenie potwora.
e/ Ucieczka z mieszkania.
f/ Wiadomość o śmierci brata i powrót do Genewy.
g/ Sąd nad niesłusznie oskarżoną Justine.
h/ Wyprawa w Alpy.
i/ spotkanie potwora i wysłuchanie jego historii:
- ucieczka z pracowni Frankensteina
- ukrywanie się w lesie
- wyprawa do wsi i odrzucenie przez ludzi
- schronienie w szopie i obserwacja ludzkich zwyczajów
- nauka języka i czytanie książek
- próba zaprzyjaźnienia się z ludźmi i kolejne odrzucenie
- chęć zemsty i ucieczka do lasu
- morderstwo brata Wiktora
- prośba o stworzenie przez Wiktora towarzyszki dla potwora
j/ zgoda naukowca na stworzenie drugiego potwora.
k/ wyprawa badawcza do Anglii.
l/ próba stworzenia monstrum i zniszczenie go.
m/ śmierć Henryka.
n/ powrót do Genewy i ślub z Elżbietą.
o/ zabicie kobiety przez monstrum.
p/ pościg za potworem na dalekiej północy.
r/ spotkanie Roberta Waltona.
4. Śmierć Wiktora na pokładzie statku.
5. Opłakiwanie go przez potwora.
6. Wyrażenie skruchy przez monstrum.