Hamlet, duński książę, był człowiekiem inteligentnym, wykształconym i wrażliwym. Widz poznaje go w momencie, gdy wraca do kraju na wieść o śmierci ojca i przejęciu władzy przez stryja. Utrata rodzica stanowiła dla Hamleta bolesny cios, kiedy zaś poznał jej szczegóły, był bliski obłędu. Zauważyła to m.in. jego matka:
(…) Dziko z twych oczu strzela wnętrzny płomień;/ I gładkie włosy twoje, jak żołnierze/ Zbudzeni ze snu alarmem, powstają/ I wyprężone stoją (…).
Podobne wrażenie odnosi Ofelia:
(…) wtem książę Hamlet,/ Z odkrytą głową, rozpięty, w obwisłych/ Brudnych pończochach, blady jak koszula,/ Chwiejący się na nogach, z tak okropnym/ Wyrazem twarzy, jakby się wydostał/ Z piekła i jego zgrozę chciał obwieścić,/ Stanął przede mną (…).
Dla Hamleta przerażające było nie samo spotkanie z Duchem ojca, ale prawda o jego śmierci. Podejrzliwy wobec stryja, teraz przekonał się, że to on jest winien śmierci króla.
Syn ma obowiązek pomścić śmierć ojca. Zadanie to okazuje się jednak ponad siły księcia. Hamlet nie ma wątpliwości co do winy stryja, a jednak wciąż szuka jej potwierdzenia, odwlekając tym samym moment zemsty. Natura Hamleta jest skłonna raczej do refleksji niż do czynu. Mimo nienawiści do Klaudiusza, mimo poczucia obowiązku względem ojca – Hamlet wzbrania się przed dokonaniem mordu, czuje wewnętrzny opór wobec takiego postępku, choć zgodnie z obowiązujący wówczas kodeksem, czyn ten był honorowy. Książę unika tej ostatecznej konfrontacji, odwleka zadanie ciosu, na przykład dlatego, że zastaje stryja w czasie modlitwy. Uznaje, że zbrodniarz zabity w czasie pojednania z Bogiem, mógłby pójść do nieba. Hamlet wydaje się niezdolny do morderstwa, nie potrafi zabić z zimną krwią. Dopiero w obliczu własnej śmierci, świadom, że to jego ostatnia szansa, decyduje się zadać cios mordercy ojca.
Hamlet zwykle nie działa impulsywnie, przeciwnie – ma skłonność do refleksji. Jego rozważania prowadzą na ogół do pesymistycznych wniosków i dotyczą bardzo różnych tematów. Bohater postrzega rzeczywistość jako ułomną, martwi go sytuacja wewnętrzna kraju, zastanawia się nad naturą kobiet i sensem małżeństwa, zadaje sobie pytania dotyczące samobójstwa, wreszcie – i przede wszystkim – rozczarowuje go samo życie. Niewątpliwie ten pesymizm wynikał z sytuacji, w jakiej Hamlet się znalazł. Małżeństwo matki z zabójcą jej męża kazało mu zwątpić w miłość i lojalność kobiet. Lęk o własne życie i odczuwany przymus dokonania morderstwa skłoniły z kolei Hamleta do ponurych rozważań na temat ludzkiej egzystencji. Wyjątkiem było zabicie Poloniusza – czyn gwałtowny, nieprzemyślany i nie całkiem uzasadniony.
Charakterystyka Hamleta jest o tyle trudna, że to bohater o wielu twarzach. Duński książę zakłada różne maski: gra szaleńca, udaje wesołość i gniew. Zwykle trudno stwierdzić, jaki jest naprawdę. Tylko przed matką i Horacym wydaje się być całkiem szczery i autentyczny.
Pasją księcia był teatr. Dowiadujemy się z jego słów, że często bywał na londyńskich spektaklach, które dawały mu wiele wzruszeń. Pojawienie się aktorskiej trupy na zamku w Elsynorze to dla niego przyjemność i jednocześnie okazja do potwierdzenia winy Klaudiusza. Z wielkim zaangażowaniem przystępuje do zainscenizowania sztuki. Widać, że sama praca nad przedstawieniem daje mu satysfakcję. Jednocześnie Hamlet wierzy w moc teatru, jest przekonany, że dobrze odegrana scena otrucia króla za pomocą trucizny wlanej do ucha zdekonspiruje sprawcę.
W swojej roli mściciela jest Hamlet dotkliwie samotny. Zdaje sobie sprawę, że on jeden musi zamordować zabójcę ojca, nikt go nie wyręczy, nikomu też nie może się zwierzyć. Zamach na panującego króla, jeśli ma się powieść, musi pozostać w tajemnicy. Z jednej strony los skazuje bohatera na samotność, zabiera mu ojca, odsuwa od matki, każe nienawidzić stryja. Z drugiej strony – Hamlet sam się izoluje, odcina od ludzi, odrzuca miłość Ofelii, demonstruje obrzydzenie dla świata.
Trudna do określenia jest relacja Hamleta i jego matki. Niewątpliwie syn bardzo ją kochał i nie mógł uporać się z jej zdradą, bo tak właśnie postrzegał małżeństwo matki ze stryjem:
(…) Boże mój! zwierzę, bezrozumne zwierzę/ Dłużej by czuło żal – zostaje żoną/ Mojego stryja, brata mego ojca,/ Lecz który tak jest do brata podobny/ Jak ja do Herkulesa.W jeden miesiąc,/ Nim jeszcze słony osad łez nieszczerych/ Z zaczerwienionych powiek jej ustąpił,/ Została żoną innego! Tak prędko,/ Tak lekko, skoczyć w kazirodne łoże! (…).
Hamlet nie chce do siebie dopuścić myśli, ze matka może być współwinna śmierci ojca, nie potrafi zwrócić się przeciwko niej, ale nie może jej też wybaczyć.
Rozczarowanie zachowaniem matki przekłada się na jego stosunek do ukochanej Ofelii, którą odtrąca, a w efekcie doprowadza do samobójstwa.
Nastawiony do świata krytycznie, Hamlet nie pobłażał także sobie. Miał świadomość, że to brak odwagi i zdecydowania każe mu odwlekać zemstę, która jest ego obowiązkiem:
(…) Muszę mieć chyba wnętrzności gołębia/ I brak zupełny żółci, nadającej/ Gorycz poczucia krzywdy, kiedym jeszcze/ Nie napisał dotąd stada sępów ścierwem/ Tego nędznika. O bezwstydny łotrze!/ Zakamieniały, krwawy, sprośny łotrze!/ Bodajżem! Mnież to przystoi, synowi,/ Jedynakowi zamordowanego/ Drogiego ojca, od nieba i piekła/ Powołanemu do zemsty, jak baba/ Marnymi słowy dawać folgę sercu/ I na przekleństwach czas trawić jak prosta,/ Karczemna dziewka?! (…).
Hamlet wstydzi się tej wewnętrznej słabości, poczytuje ją sobie za najgorszą wadę, choć tych widzi w sobie znacznie więcej:
(…) Jestem nadzwyczajnie dumny, mściwy, chciwy władzy; więcej mam przywar niż władz umysłowych do ich poznania, niż wyobraźni do dania o nich wyobrażenia i czasu do okazania ich w postępkach. Czego się takie figury tłuc mają pomiędzy ziemią i niebem? (…).
Te gorzkie słowa płyną z rozczarowania światem i samym sobą. Los, który dotknął księcia, kazał mu zwątpić w ludzką prawość i sens życia. W jego słynnym monologu pojawia się dylemat, czy lepiej żyć, czy przerwać to pasmo cierpień: „być albo nie być?”.