O psie, który jeździł koleją to książka autorstwa Romana Pisarskiego wydana w 1967 roku. Opowiada o losach psa Lampo, który - jak można wywnioskować z tytułu - bardzo lubił jeździć koleją. Inspiracją dla Pisarskiego była prawdziwa historia pieska pochodzącego z Włoch. Poniżej przedstawiamy streszczenie książki - z wygodnym podziałem na rozdziały.
O psie, który jeździł koleją - streszczenie
Rozdział I
Na stację Marittima we Włoszech wjechał pociąg, a z jego ostatniego wagonu wyskoczył pies – kundel. Podbiegł do zawiadowcy i zaczął się łasić. Pies spodobał się kolejarzowi, który od jakiegoś czasu myślał, że dobrze byłoby mieć takiego przyjaciela. Zaczął się więc zastanawiać, jak zabrać go do domu, bo musiał wrócić pociągiem, a przepisy kolejowy zabraniały przewożenia zwierząt.
Rozdział II
Wszyscy na stacji polubili psa. Koledzy kolejarza chwalili jego nowego przyjaciela, że jest bystry i dobrze wychowany. Nazwali go Lampo (czyli błyskawica). Zawiadowca wymyślił, że gdy będzie musiał wracać do domu, to pies pobiegnie obok pociągu. Lampo zrozumiał swojego nowego pana, ale po kilku kilometrach bardzo się zmęczył i kolejarz zdecydował, że pies nie może dalej biec i musi niestety zostać.
Rozdział III
Następnego dnia zawiadowca wrócił do pracy na swoją stację. Myślał, że nie zobaczy już Lampo, ale okazało się, że pies czekał na niego. Kolejarz podzielił się z nim śniadaniem. Jego nowy przyjaciel wszędzie za nim chodził i nawet pomógł przy odprawieniu pospiesznego pociągu.
Rozdział IV
Tego samego dnia zawiadowca postanowił, że jednak złamie przepisy i zawiezie psa do domu. Ukrył go i Lampo zrozumiał, że musi siedzieć cicho. Dzieci kolejarza bardzo się ucieszyły, widząc psa. Lampo grzecznie zjadł kolacje, a potem wyszedł z domu. Kolejarz pomyślał, że chce się przejść. Pies jednak pobiegł na stację i wsiadł do pociągu jadącego do Marittimy.
Rozdział V
Następnego dnia, jadąc do pracy, zawiadowca zastanawiał się, dlaczego Lampo od niego uciekł i gdzie pojechał. Najdziwniejsze było to, że pies zdążył na ostatni pociąg odjeżdżający ze stacji Piombino przy domu kolejarza. Kiedy zawiadowca dotarł na stację w Marittimie okazało się, że Lampo całą noc pilnował jego biura.
Rozdział VI
Codziennie sytuacja się powtarzała: Lampo jechał z zawiadowcą na kolacje do jego domu, a potem wracał na noc na stację w Marittimie. Dzieci zawiadowcy nie były z tego zadowolone, ale nie udało się namówić psa, by zostawał na noc. Wszyscy kolejarze go polubili. Pies czuł się pracownikiem kolei, pomagał przy naprawianiu torów, pilnował, by jego pan nie spóźnił się do odprawienia pociągu i co dzień chodził na obchód stacji.
Rozdział VII
Pewnego dnia właściciel winnicy, który często przychodził na stację w Marittimie, zaproponował zawiadowcy, że kupi od niego Lampo. Kolejarz się jednak nie zgodził, bo za żadne skarby nie chciał rozstawać się z psem. Ale pomyślał, że skoro Lampo sam się zjawił na stacji, to może któregoś dnia ją opuści.
Rozdział VIII
Kolejarz zauważyli, że od pewnego czasu Lampo rzadziej chodzi do dworcowego bufetu i jakby mniej je. Zawiadowca postanowił zbadać tę sprawę, bo martwił się, że ktoś może otruć psa. Okazało się, że popołudniu Lampo dostawał posiłek od kucharza pociągu ekspresowego, który codziennie przejeżdżał przez Marittimę. Zawiadowca stwierdził, że jego pupil jest bardzo sprytny.
Rozdział IX
Pewnego dnia Lampo zniknął. Wszyscy byli smutni i martwili się, że coś mu się stało. Następnego dnia wrócił pociągiem z Turynu. Zawiadowca najpierw chciał być dla niego surowy, ponieważ cały czas bardzo się martwił, ale kiedy go zobaczył, nie mógł powstrzymać radości.
Rozdział X
Wieść o samodzielnej podróży Lampo do Turynu szybko się rozeszła i ludzie przychodzili przez kilka dni na stacje, żeby poznać niezwykłego psa. Lampo wrócił do swoich kolejarskich obowiązków i zachowywał się tak jak wcześniej. Któregoś dnia jednak zniknął. Tym razem zawiadowca nie martwił się, tylko zaczął dzwonić do kolejarzy z innych stacji i pytać o przyjaciela. Okazało się, że Lampo pojechał do Rzymu.
Rozdział XI
Podróże weszły psu w nawyk. Co jakiś czas znikał i pojawiał się w innych miejscowościach. Jego sława rozeszła się po całych Włoszech. Do zawiadowcy przyjechał nawet reporter i napisał o psie artykuł. Chwalił w nim Lampo, ale też kolejarzy z Marittimy, bo napisał, że taki pies mógł się przywiązać tylko do dobrych ludzi.
Rozdział XII
W czasie jednej ze swoich podróży Lampo zawędrował bardzo daleko od Marittimy. W momencie przesiadki do innego pociągu zdarzył mu się wypadek: był tłok, nie zdążył wskoczyć na czas i przycięły go zamykające się drzwi wagonu.
Rozdział XIII
Psa ze złamanymi żebrami i nogą znalazła starsza kobieta i zabrała go do swojego domu. Jej mąż zaopiekował się nim, ale pies bardzo wolno wracał do zdrowia i utykał na uszkodzoną nogę. Przywiązał się do dobrych ludzi, ale czuł niepokój i robił się coraz bardziej smutny.
Rozdział XIV
Zawiadowca bardzo się niepokoił. Za radą kolegów umieścił ogłoszenie w gazecie, dzięki uprzejmości znajomego redaktora. Jednak staruszkowie opiekujący się Lampo nie czytali gazety. Wszyscy w Marittimie byli bardzo smutni. Tymczasem pies wrócił do sił, ale nadal był bardzo smutny. Któregoś dnia opuścił staruszków, którzy bardzo żałowali, ze pies od nich odszedł.
Rozdział XV
Lampo wrócił do swojego pana. Kolejarze w Marittimie nie mogli się nacieszyć pupilem, a dzieci zawiadowcy ściskały psa i skakały z radości. Znajomy dziennikarz napisał kolejny artykuł o psie, nakręcono o nim film. Pewnego dnia zjawił się u zawiadowcy amerykański filmowiec i namawiał go, by sprzedał swojego przyjaciela.
Rozdział XVI
Naczelnik z dyrekcji kolejowej wezwał zawiadowcę do siebie. Powiedział mu, że musi pozbyć się psa ze stacji, bo kolej nie jest od tego, żeby dostarczać rozrywki ludziom jak cyrk czy zoo. Zawiadowca nie chciał rozstawać się z przyjacielem, ale nie miał wyjścia. Postanowił, że wyśle go do swojego wuja na Sycylię, skąd pies nie będzie mógł wrócić.
Rozdział XVII
Zawiadowca dwa razy, w tajemnicy przed swoimi kolegami i rodziną, próbował powierzyć psa komuś, kto zabrałby go na statek płynący na Sycylię. Lampo jednak uciekał w czasie podróży do portu i wracał na stację. Zawiadowca odwiózł go więc osobiście i z wielkim smutkiem oddał go marynarzowi, który miał dostarczyć psa na wyspę.
Rozdział XVIII
Minęło już sporo czasu i wszyscy myśleli, że Lampo niedługo wróci. Zawiadowca postanowił w końcu zdradzić swój sekret (wysłanie psa do wuja na Sycylię) rodzinie. Jego dzieci były bardzo smutne. Dostał też list z Sycylii, w którym wuj pisał, że Lampo jest bardzo dobrym przyjacielem, ale ciągle podróżuje, jakby szukał sposobu, by wrócić do Marittimy.
Rozdział XIX
W jakiś czas potem do Marittimy dotarła wieść, że Lampo wydostał się z Sycylii i widziano go już niedaleko od jego dawnego domu. Zawiadowca i wszyscy kolejarze ucieszyli się. Codziennie czekali na Lampo, ale pies nie wracał. Po kilku tygodniach przyniósł go na stacje w Marittimie jeden z kolejarzy. Pies był cały poraniony i słaby, Zawiadowca rozpłakał się.
Rozdział XX
Kolejarze sprowadzili weterynarza, który codziennie odwiedzał chorego. Lampo wracał do zdrowia. W między czasie zadzwonił naczelnik z dyrekcji kolejowej i pozwolił zawiadowcy zatrzymać psa na zawsze. Dzieci zawiadowcy tak bardzo stęskniły się za psem, że codziennie pojawiały się w pracy u swojego taty, żeby pobawić się z pupilem. Pewnego dnia najmłodsze dziecko zawiadowcy, mała Adele, znalazła się na torach w momencie, gdy nadjeżdżał rozpędzony pociąg. Lampo skoczył w stronę dziewczynki, odepchnął ją na bok, a sam zginął pod kołami pociągu.
Narrator na koniec zapewnia, że historia dzielnego Lampo jest prawdziwa.