„Anka” to cykl siedemnastu wierszy żałobnych, które Władysław Broniewski napisał po śmierci swojej córki Joanny. Dziewczyna zmarła w wieku 25 lat (1 września 1954 roku) w wyniku zatrucia gazem. Jej matką była pierwsza żona poety, Janina Kunig.
Zbiór wierszy poświęconych Joannie został wydany w 1956 roku. Córka Broniewskiego przyszła na świat w 1929 roku, w czasie II wojny światowej została zesłana wraz z matką w głąb Związku Radzieckiego i zmuszona do ciężkiej pracy.
Po powrocie do Polski studiowała na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Jako studentka wyjechała na stypendium do Paryża, gdzie studiowała w Akademii Filmowej. Była uzdolnioną reżyserką.
Jej śmierć stanowiła wielki cios dla Broniewskiego, który wpadł w nałóg alkoholowy i przez pewien okres leczył się w sanatorium w Kościanie.
„Anka” - konstrukcja cyklu i myśl przewodnia
Cykl „Anka” porównuje się z „Trenami” Jana Kochanowskiego ze względu na analogie tematyczne i konstrukcyjne. Mamy tu do czynienia z cierpieniem poety po śmierci ukochanej córki. Wiersze są napisane w konwencji liryki bezpośredniego wyznania. Ich adresatką jest młoda dziewczyna, z jednej strony posiadająca atrybuty kobiece, z drugiej zaś dziecięce.
Anka, podobnie jak Urszula Kochanowska, podlega idealizacji, a jej śmierć wywołuje u poety-ojca skrajną rozpacz. Cykl funeralny Broniewskiego (tak jak Kochanowskiego) przybiera określoną konstrukcję myślową. Widać tu wyraźną ewolucję od szoku po śmierci córki (wiersz „Trumna jesionowa”), przez apogeum załamania („Anka”), aż po konsolację, czyli ukojenie („Bratek”). W ten sposób układ poszczególnych wierszy cyklu odwzorowuje kolejne etapy procesu żałoby.
Śmierć staje się tu również punktem wyjścia do rozważań natury egzystencjalnej i autotematycznej. Prowokuje bowiem pytania o sens życia i rolę sztuki. W ostatnim wierszu („Bratek”) poeta dochodzi do przekonania, że Anka trwa w przestrzeni jego pamięci, a kwiat zerwany z grobu córki daje mu siłę do działania. Co więcej, tworzenie legendy Anki urasta do rangi jedynego celu życia Broniewskiego:
(…) Anka, pożyję, dopóki będę
ten bratek biały oplatał w miłość, śmierć i legendę,
w tym jestem cały.
Całość ma charakter niezwykle liryczny i szczery. Poeta, przeciwnie niż Kochanowski, nie znajduje ukojenia w wierze w rzeczywistość pozagrobową, jego ból ma wymiar doczesny, podobnie jak ukochana córka uobecniająca się w postaci nieukojonej tęsknoty za nią:
(…) Nie wierzę w elizejskie cienie
lecz w ciężkie, gorzkie łzy człowiecze (...) („Trumna jesionowa”).